Rozdzial 3:
Gdy tylko
otworzył oczy poraziła go wszechobecna biel. Potrwało to chwilę, zanim
przyzwyczaił się do tego mocnego światła. Rozejrzał się po pokoju mrugając
oczami. Wstał z podłogi i zachwiał się lekko na nogach. Czuł się jakby był
pijany. Złapał się za głowę i chciał oprzeć się o ścianę. Szedł w jej kierunku,
ale miał wrażenie, że ona ciągle jest poza jego zasięgiem. Zamiast przybliżać
się do niej ona oddalała się. Był kompletnie zdezorientowany, nie miał pojęcia,
gdzie jest i co teraz powinien zrobić. Ostatnie co pamiętał to pocałunek Jenny.
Obrócił się
wokoło własnej osi, ale nic się nie pojawiło. Zaczął zastanawiać się czy mu się
to wszystko nie śni. Rozważał nad tym, że musiał stracić przytomność i teraz
jakimś sposobem musi doprowadzić do obudzenia organizmu, zupełnie tak samo, jak
w filmach Since-Fiction. Bohaterowie zazwyczaj szczypią się po rękach albo w
inny sposób umyślnie zadają sobie ból.
Thom
postanowił spróbować jednej z technik zobaczonych w filmie. Uszczypnął się w
przedramię a jego skóra w tym miejscu zrobiła się mocno czerwona. Spojrzał
przed siebie i dalej widział wszechobecną biel i tylko tyle.
Usłyszał
głos za sobą. Instynktownie odwrócił się w tamtą stronę a przed, nim pojawili
się dwaj Aniołowie o blond włosach i śnieżnobiałych garniturach. Chłopak
spojrzał uważnie na dwoje postaci przed, nim, a na jego twarzy malował się
wyraźny strach. Chciał się odezwać, ale nagle jakoś zabrakło mu głosu. Wydał z
siebie tylko ciche stęknięcie i cofną się o kilka kroków. Aniołowie ruszyli za,
nim nie odrywając swych niebieskich oczu od młodego kleryka. Ich skrzydła
trzepotały przy każdym ruchu. W końcu wyższy z nich odezwał się ciepłym, ale i
też poważnym głosem.
-Thomasie
Andre, Najwyższy chce cię widzieć.- Anioł wskazał ręką na szklane drzwi, które
wyrosły z białej ściany. Mimo szkła nie widać było co dzieje się w pokoju, do
którego prowadziły.
-Czy, czy
macie na myśli..- Jąkając się nie zdążył nawet dokończyć pytania, bo niższy
Anioł dokończył je za niego.
-Boga, tak
mamy na myśli Boga. Idź już, nie pozwól mu czekać na siebie.- Szepnął do ucha
klerykowi popychając go w stronę drzwi.
Nie zdążył
nawet dotknąć uchwytu do popychania drzwi, gdy te same otworzyły się. Cofnął
rękę i pozwolił jej opaść tak, by przylegała do jego tułowia. Rozejrzał się po
pokoju i z przerażenia oparł się ścianę przylegając do muru zupełnie tak jak
małe dziecko w obliczu zagrożenia do swojej matki. Pod jego stopami wydawało
się, że nie ma żadnej podłogi a on sam dzięki jakiejś niewidocznej sile
utrzymuje się w powietrzu. Jedyną widoczną ścianą w całym tym miejscu była ta o
którą właśnie teraz się opierał. Dookoła siebie miał widok na każdą planetę, na
każdą gwiazdę i na cały wszechświat.
-Spokojnie,
nie bój się.- Usłyszał głos starszego mężczyzny siedzącego na niewidocznym fotelu.
Pstryknął on palcami i wszystko powróciło do normy. Ściany i podłoga stały się
widoczne tak samo, jak fotel. Thom z nieufnością oderwał się od ściany i
zasiadł na kanapie którą wskazał mu mężczyzna.
-Trochę
więcej wiary we mnie mój drogi chłopcze- Roześmiał się starzec żywo wstając ze
swojego miejsca. Podszedł on do małego barku i wyjął z szafki dwie szklanki
poczym napełnił je wodą z lodem i cytryną. Jedną ze szklanek podał Thomowi.-
Czeka nas długa rozmowa- Stwierdził upijając łyk napoju.
Obudził się w
swoim pokoju w domu jego matki. Oddychał bardzo niespokojnie i cały był
spocony. Odchylił głowę do tyłu chcąc upewnić się ze to wszystko co mu się
ostano przydarzyło to tylko sen, zły czy dobry to nie miało znaczenia, ważne
było to by to nie była prawda. Odgarnął ze swojego ciała lekko wilgotną kołdrę
i podszedł do biurka. Zapalił na nim lampkę i usiadł na skraju łóżka chowając
twarz w dłoniach. Słowa Boga huczały mu w uszach. Wiem co się stało dziesięć lat temu. Serce łomotało mu w piersi.
Nie miał pojęcia co myśleć o tej sprawie. Ona
jest święta, nie może stać się jej nic złego. Uratuj jej duszę bo w przeciwnym
razie piekło ją pochłonie. To musisz być Ty, Tylko Ty możesz zdołać ją
uratować. Chłopak roześmiał się gorzko i pojął, że to wszystko naprawdę się
wydarzyło. Naprawdę obiecał pomóc Bogu i załatwił odkupienie duszy matki. To
ona zawsze nalegała by został księdzem. Thom dostrzegł jej desperację i domyślił
się, że kobieta musiała popełnić jakiś okropny grzech skoro jej sumienie nie
może tego przeżyć. Dlatego właśnie gdy Bóg obiecał mu jedną rzecz za swoje
usługi poprosił o zbawienie matki. Nic więcej nie chciał tylko szczęścia
kobiety która go wychowała. Obiecałem jej
rodzicom, że dziewczynie nic złego się nie stanie. To byli szlachetni
Aniołowie, oddali swoje życie walcząc z wysłannikami Piekieł. Gdy umierali
obiecałem im, że zaopiekuję się Janie. Jednak los chciał inaczej a kara
samoistnie się wykonała. Nie mogłem nic zrobić. Teraz tylko w tobie cała
nadzieja. Wiem, że Szatan coś planuje, wiem, że będzie chciał ugodzić mnie w
czuły punkt. Jesteś dobrym chrześcijaninem i wiem, że sobie poradzisz. On jednak nie wierzył w swoje siły. Czuł ,że porywa się z motyką na słońce. Nie da rady ocalić dziewczyny, jest za słaby,
brak mu wystarczającej wiary. Musiał jednak spróbować bo przecież sam Bóg go
wybrał, on nigdy się nie myli co do swoich decyzji. Gdy ludzie budowali wierzę
Babel słusznie pomieszał języki. Nie mógł przecież dopuścić do sponiewierania
swojego autorytetu. Ludzie poczuliby, że nie mają nad sobą nikogo i są na równi
z Bogiem co nie byłoby prawdą. Jak nauczał kościół wierni powinni czcić i
dziękować Bogu za jego dobroć i miłość, którą obdarza każdego, nawet
największego grzesznika.
Pozbywając się
wątpliwości położył się do łóżka starając się zasnąć.
Zawsze
śmieszyły go pogróżki wszystkich wyznawców katolicyzmu i innych wiar, że w
piekle jest gorącą. Gdy tylko słyszał taką hipotezę uśmiechał się szeroko i
odchodził jak najdalej się dało, by nie zdradzić prawdy, która utrzymywana była
w tajemnicy.
Idąc przed
długi korytarz oświecony świecami rozmyślał nad kolejnym zadaniem, które
dostanie. Robił już wiele podłych i złych rzeczy, ale miał nadzieję, że tym
razem dostanie coś bardziej wymagającego, coś, co przyniesie mu więcej frajdy niż
zabicie jakiegoś księdza, który zbytnio obraża piekło. Nie było dla niego też
trudnością sprawdzanie ludzi na „złą” drogę, czasem wystarczyło tylko zepsuć,
im trochę życie i pokazać jak piękne może być życie bez Boga i jego ograniczeń.
Nakłaniał wiernych mężów do zdradzania żon, namawiał młode dziewczyny do
sypiania ze starszymi facetami, namawiał gorliwych księży do bycia pedofilami.
Wiele razy wspomagał dobrych ludzi na zakręcie życiowym dając, im broń, by
mogli zakończyć swoje jakże nieudane życie.
Drzwi do
ogromnej komnaty otworzyło mu dwóch strażników, którzy ukłonili mu się przy tym
., Rzucił im pełne pogardy spojrzenie i ruszył do ogromnego tronu stojącego na
samym końcu sali. Ukląkł przed siedziskiem i zaraz, gdy tylko podniósł głowę
ujrzał siedzącego Szatana. Czerne włosy rozwiewał wiatr wydobywający się z
ogromnych wachlarzy z czarnego pióra, którymi operowały skąpo odziane kobiety.
Chłopak spojrzał na nie obojętnie. Miał już wiele piękniejszych kobiet w swoim
łóżku.
-Wreszcie
jesteś! Ile można na ciebie czekać?!- Warknął wściekły Szatan. Jego blada twarz
kontrastowała z czarnym ubiorem. Odgarną włosy do tyłu i odsłonił całkowicie
młodzieńczą cerę. Jego ciemne oczy intensywnie wpatrywały się w chłopaka
klęczącego u jego stóp.- Możesz powstać.- Stwierdził już bez agresji w głosie.-
Co masz na swoje usprawiedliwienie? Kolejne panienki, które nie mogły jakaś
dziwną siłą wyjść z twojego łoża?- Zapytał całkiem poważnie.- Musisz bardziej
uważać.
-Patrzyłem
na śmierć księdza. Bardzo poprawiło mi humor jego samobójstwo.- Uśmiechnął się
na samo wspomnienie młodego księdza, który leży bez ruchu na zimnej posadce w
kościele. Najbardziej cieszyło go jednak to , że całe Los Angeles dowie się o
jego wyczynie. Może nie będzie poszukiwany za nakłonienie do odebrania sobie
życia, ale będzie miał tą świadomość, że to jakby wyszło z jego ręki.
-Dobrze.
Jednak teraz z tym skończysz. Jesteś moim najlepszym pracownikiem. Zdradzę ci
szczegóły planu, który wymyśliłem. Dzięki temu przejmiemy władzę na świecie a
Niebiosa pogrążą się w chaosie.
Przez całą
noc martwiła się o Thomasa. Karetka odwiozła go do szpitala a jego matka była
tak przerażona, że wyglądała jak duch. Była blada i zmarszczki na jej twarzy
wydały się bardzo widoczne. Jenny usiadła w ogrodzie na ławce, tej samej, na
której rozmawiała z Thomem. Uśmiechnęła się na samo to wspomnienie, ale nagle
uświadomiła sobie to, co stało się wczoraj pomiędzy nią a młodym klerykiem.
Pocałowała go, tak, to ona go pocałowała, a nie na odwrót. On tylko lekko się
nachylił nie zdradzając swoich intencji a ona spragniona jego bliskości
wykorzystała sytuację. Chłopak zemdlał a ona stała zszokowana. Dopiero po
chwili trzęsącymi rękoma wyjęła telefon i drżącym głosem wezwała pogotowie. Nie
powiedziała nikomu o tym co stało się między nimi. To powinien pozostać ich
sekret. Powinni zabrać to ze sobą do grobu.
Nagle
ujrzała go, gdy przedzierał się przez masę dzieciaków do pokoju
nauczycielskiego. Miała nadzieje, że dostrzeże ją i podejdzie się przywitać,
ale on tego nie uczynił. Nawet nie zerknął w jej stronę. Teraz już nie mogła
się łudzić, że ich nieprzyzwoity romans mógłby się w jakikolwiek sposób
rozwinąć. Mimo tego, że miała świadomość, iż chłopak niedługo zostanie księdzem
liczyła na, chociaż małe zainteresowanie z jego strony. Niestety, jednak w tej
chwili trafiła do niej brutalna i bolesna prawda, była nikim dla Thoma.
Ze złamanym
sercem wróciła do domu po zajęciach w szkole. Jej rodziców jak zwykle nie było
w domu. Nie miała nawet osoby, z którą mogłaby szczerze porozmawiać. Była sama,
jedyna na tym świecie nie miała nikogo, kto, by się nią interesował. Dla
wszystkich była jakby niewidzialna. Nie watra więcej niż paczka tanich
papierosów.
Gdy
skończyła odrabiać lekcje był już wieczór. Zeszła do kuchni, by zrobić sobie
herbatę. Po drodze zajrzała do salonu i włączyła cicho muzykę. Włączyła czajnik
do prądu i wyjrzała przez okno. Jej okolica była spokojna i strzeżona przez
straż miejską. Jej uwagę przykuł ciemny samochód jadący wolno pustą ulicą.
Pojazd zatrzymał się przed jej domem tarasując podjazd. Klakson zatrąbił trzy
razy. Przerażona dziewczyna szybko odłączyła czajnik i podbiegła do drzwi
przekręcając w nich kluczyk. Ciągle obserwowała samochód przez szybkę w
stalowych antywłamaniowych drzwiach. Za auta wysiadł wysoki młody chłopak o
ciemnych włosach. Jenny odetchnęła z ulgą i otworzyła drzwi.
-Przestraszyłeś
mnie!- Warknęła lekko zła na uśmiechającego się Thoma.- Myślałam, że to jacyś
złodzieje!- Walnęła chłopaka pięścią w ramie, gdy tylko ten się zbliżył do
niej.- Nie powinieneś tu przyjeżdżać. To dla ciebie pechowe miejsce- Myślami
powróciła do wczorajszego upadku chłopaka.
-No chyba
masz rację. Chcę jednak z tobą porozmawiać.- Stwierdził spokojnie rozmasowując
miejsce, gdzie uderzyła go dziewczyna.- Mocno bijesz.- Uśmiechną się szeroko.
-Powinnam
cię przeprosić. To wszystko to.. to moja wina. Źle zrobiłam.. całując cię i
jest mi z tym okropnie- Opuściła głowę w dół, bo nie mogła spojrzeć chłopakowi
prosto w oczu. Czuła wstyd i jej serce łomotało w piersi z przerażenia. Bała
się odpowiedzi kleryk. Wiedziała, że ją zgani za jej dziecinne zachowanie, ale
ten zamiast tego dotknął jej ramienia i zaprowadził do samochodu. Zamknął za
nią drzwi pasażera.
-Nie
przejmuj się tym. To się zdarza. I to przede wszystkim nie twoja wina. Dzięki
tobie wiem jak bardzo jestem nieodporny na dziewczęcy urok- Uśmiechną się.
-Jak się
czujesz? Boli cię coś? Wszystko w porządku?- Zapytała spoglądając poważnie na
chłopaka.
-Tak, tak.
Wszystko jest okej.- Spojrzał na dziewczynę swoim zmartwionym wzrokiem.- Zadam
ci pytanie tylko dopowiedz mi szczerze- Dziewczyna kiwnęła głową na znak, że
zgadza się mówić prawdę.- Wierzysz w Boga?
Rano ledwo
co wstała z łóżka. Po wczorajszym wykładzie Thoma na temat miłości Boga
przestała wątpić w to czy ten chłopak powinien zostać księdzem. Tłumaczył jej
wszystko. Od początków stwarzania świata aż po teraźniejszość. Pokazywał jak
przejawia się to uczucie i co symbolizuje.
Zaspana
Jenny o mało co nie spóźniła się na autobus szkolny. Na pierwszych dwóch
godzinach praktycznie bez przerwy ziewała. Tematy były okropnie nudne. No, bo
kogo obchodzi rozmnażanie żab? Dzwonek po drugiej lekcji okazał się zbawieniem
dla niewyspanej dziewczyny. Wyszła z klasy ziewając. Idąc korytarzem jej oczy
były zamglone od łez, które zbierały się w oku z każdym razem, gdy ziewała. Nie
zauważyła przed sobą chłopaka, który szedł z telefonem w ręku. Jenny wpadła na
niego wytrącając mu z rąk telefon i upuszczając swoje książki.
-O nie!
Przepraszam nie chciałam, nie widziałam cię- Przepraszała zbierając książki z
podłogi. Uczniowie mijający ich przyglądali się tej sytuacji uważnie.
-No mam
nadzieję, że nie chciałaś! Musisz uważać jak chodzisz! Nie możesz za każdym
razem wpadać na kogoś!- Wściekły chłopaka podsunął telefon, który na szczęście
nie rozbił się.
Dziewczyna podniosła się z trzema książkami w ręce i uważniej
przyjrzała się chłopakowi. Przekrzywiła głowę uważnie studiując każdy milimetr
bladej twarzy przystojnego ciemnookiego nastolatka. Jego dłuższe czarne włosy
opadały mu luźno na czoło nie zasłaniając mu lekko oczy. Chłopak odgarnął je
spoglądając na dziewczynę.
-Przepraszam-
Szepnęła lekko zmieszana. Uświadomiła sobie, że nachalnie gapi się na tego
przystojniaka.
-Spoko. Tak
pięknej dziewczynie gotowy jestem wybaczyć wszystko.- Rzucił jej czarujący
uśmiech odsłaniając białe zęby.- Gerard Morgenstern- Wyciągnął rękę do
dziewczyny a ona ją chwyciła.
-Jenny
Turner- Odpowiedziała a chłopak ucałował jej dłoń.
-Miło mi-
Uśmiechnął się po raz kolejny.
-Mi również-
Stała jak zaczarowana a kilkoro uczniów gapiło się na nią i nowo poznanego
chłopaka.
Tym razem
już nie przestraszyła się, gdy ktoś zapukał do drzwi jej domu. Wiedziała, że to
Thom. Umówili się na wieczorne spotkanie u niej w domu. Dziewczyna zaprosiła go
do salonu i przyniosła sok malinowy. Gdy tylko rozmowa zeszła na temat szkoły
Jenny zapytała kleryka kim jest nowy chłopak w ich szkole jednak ten nic o, nim
nie wiedział. Po kilku godzinach rozmowy chłopak odjechał zostawiając
dziewczynę samą pełną rozmyślań na temat dobra i zła. Zmęczona całym dniem
poszła pod prysznic a później położyła się do łóżka. Zasypiając czuła na swoich
ustach dawny pocałunek Thoma a przed oczami miała twarz Gerarda.
______________________________________________________________________
Witajcie kochani :* Rozdział dodałam dzień wcześniej niż planowałam a to ze względu na wasze prośby by trzeci rozdział ukazał się jak najszybciej :) Cieszy mnie to bardzo, że opowiadanie tak Wam się podoba :) Z góry przepraszam bo nie sprawdzałam błędów :/ Niestety czas na to za bardzo nie pozwala :/
Dziękuję również za bardzo miłe komentarze z waszej strony :) Postaram się by opowiadanie z każdym rozdziałem było coraz ciekawsze :)
Ach, rozdział mnie zachwycił, tak jak poprzednie. :) Historia już się zaczęła rozwijać, chociaż z początku czytania nie wiedziałam w ogóle, co się dzieje. :P Jednak potem to całe spotkanie z Bogiem mnie zszokowało. No i bardzo polubiłam Thoma i na razie jest to moja ulubiona postać. Tylko wciąż boli mnie fakt, iż chce zostać księdzem, bo moim zdaniem, to jakoś do niego nie pasuje. :D Ale jakoś to wytrzymam. ;) Jenna tak samo jest fajną postacią, taką nieśmiałą dziewczyną, a ja takie lubię. I z drugiej strony, to szkoda mi jej, bo w sumie, to nie ma nikogo, no i jest kompletnie sama.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział? :)
Pozdrawiam. ;)
Dziękuję za tak szybkie przeczytanie nowego rozdziału :)
UsuńBardzo ciesze się, że rozdział Ci się podobał :)
Nowy rozdział.. szczerze to nie mam pojęcia kiedy będzie :/ jutro jest sobota to postaram się coś napisać :) No i mam nadzieję, że w następny weekend dodam 4 rozdział :)
A weź mi powiedz, jak coś takiego ma mi się nie podobać? ;)
UsuńTrochę długo, racja. Jednak już się nie mogę go doczekać. :)
No dostała własnie opinię o tym, że opowiadanie jest stereotypowe, też tak uważasz? Tylko liczę na szczerość :P
UsuńMoim zdaniem, to raczej nie. ;) I zresztą nawet, jak ktoś tak uważa, to co z tego? A jeśli rzeczywiście jest stereotypowe, to jest także bardzo fajne. ;)
UsuńNo bo właśnie pod poprzednim rozdziałem dostałam taki jakby ochrzan o to, że opowiadanie jest zbyt stereotypowe bo Thom dał Jenny swoją kurtkę..
Usuńi jeszcze tu zacytuję: "wiecznie zajęci rodzice" no nie wydaje mi się właśnie żeby to było stereotypowe bo spotkałam wiele książek w których rodzice byli nadopiekuńczy i to dla mnie jest "stereotypowe" chociaż wydaje mi się, że to złe określenie :)
Ech, uznaj, że ludzie po prostu zazdroszczą Ci talentu i czepiają się szczegółu, aby udowodnić, że twoje opowiadanie nie jest takie oryginalne, jak innym się zdaje. ;)
UsuńAch, i jeszcze jedno - u mnie nowy rozdział. :)
UsuńNo mam nadzieję, że chodziło o zazdrość :P :)Okej :) Na pewno wpadnę i przeczytam :)
UsuńRozdział świetny.;D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Jenny, bo jest kompletnie sama.
Hm... Ten nowy chłopak. Mogę się domyślać kto to jest, ale nie jestem do końca pewna. Mam nadzieję, że dowiem się w następny weekend.;D
No właśnie, sama mogłabym zadać to pytanie. Jak mogłoby mi sie to nie podobać?
Pozdrawiam.;>
cieszę się bardzo, że rozdział przypadł ci do gustu :) mam nadzieję, że bd tak z kolejnymi opublikowanymi wpisami :)
UsuńTaki rozdział, że naprawde. Świetny, oby więcej i szybciej :)
OdpowiedzUsuńMożesz pisać na którym chcesz blogu :)
PS. jestem ciekawa, jak bardzo... wierzysz w Boga?
Twoje rozdziały zmuszają mnie do refleksji :P
Ojoj kusi wabi zabija moja droga już się nie mogę doczekać co będzie dalej :P
OdpowiedzUsuńŚwietny! Długi, bardzo przyjemnie się czyta twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńKurde masz naprawdę talent do pisania. Zazdroszczę Ci!
Ja jak zaczynam pisać jakąś książkę czy coś.. to po pierwszym rozdziale kończę. xD
Czekam na więcej.. ! Nie mogę się już doczekać, na serio! :D
Miłego weekendu.
Dziękuję za tak miłe słowa :) bardzo mi to schlebia :) Może jednak powinnaś spróbować coś opublikować? Może jakieś krótkie opowiadanie? :)
UsuńHmm.. wiesz, że to dobry pomysł ?
OdpowiedzUsuńPiszę teraz kawałek książki na konkurs, to może opublikuję ? ;p
Pomyślę. ;)
To szkolny konkurs, więc wiesz :) xD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spodoba Ci się ;3
kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Rozdzaił jest jak zwykle doskonały i ciekawy. ; )) Bardzo mi się podoba, zakończenie jest ciekawe, i nie wiem co będzie dalej, ale koniecznie chcę wiedzieć. ; )) A co do kąpania chomików, to nie wolno ich kąpać, bo one oddychają tylko nosniem, nie przez pyszczek ; ) Jak nazywał/y się Twój/Twoje chomiczki? ; D
OdpowiedzUsuńdziekuję za odwiedziny i koma ;))
OdpowiedzUsuńwiesz czekałam na ten 3 rozdział ;)) bardzo ciekawiee i świetnee zakonczenie, pisz więcej i cześciej <33
wzielonejtrawie.bloog.pl
Hehehe :) postaram się częściej dodawać rozdziały ale za bardzo czasu nie mam :)
UsuńHej ;* wcześniej nie mogłam zajrzeć, ale żałuję. Blog jest cudny i intrygujący. Powiadamiaj oczywiście.
OdpowiedzUsuńU mnie też nowy smak-uczucia.blog.onet.pl
Dziękuję za miłą opinię :)
UsuńPo prostu piszesz takiego bloga, z TAKIM (świetnym) opowiadaniem i ciekawi mnie to.
OdpowiedzUsuńNie mam nic do wiary. Nawet prywatnie powiedziałabym Ci o mnie ale... może kiedyś...
Zapraszam, u mnie nowy rozdział :)
hejka jak tam weekend ? ;))
OdpowiedzUsuńu mnie nn ;))
wzielonejtrawie.blogg.pl
przepraszam pomyliłam adres blooga ;))
OdpowiedzUsuńwzielonejtrawie.bloog.pl
Nic się nie stało :)
Usuńkochamy-chomicczkii.bloog.pl > A będziesz mieć? ;** Powiedz jeżeli tak, jak najszybciej : D
OdpowiedzUsuńSuper notka
OdpowiedzUsuńCzekam na następną
zapraszam tez na mojego bloga
www.bitwamarzen.blogspot.com
Super... czekam na kolejny. U mnie nn.
OdpowiedzUsuńhttp://chomik69.blogspot.com/
GENIALNE! Z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej i coraz bardziej mnie to wciąga! Szybko wtaw kolejną część!
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jedną prośbę: bardzo proszę, abyś o nowych notkach informowała mnie na moim osobistym blogu, bo tamte dwa są grupowe i nie wchodzę na nie tak często. Przy okazji zapraszam na kolejną część opowiadania (też na osobistym blogu).
www.dziennik-zwyczajnej-nastolatki.blogspot.com
kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Szkodaa ; (( Nie wiem czy nie zamknąć/usunąć bloga, bo tylko Ty, i 2 inne blogi czytają i komentują ;(( Nad tym muszę się zastanowić.
OdpowiedzUsuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > Aha.. Ja nawet nie wiem gdzie _ Wkurza mnie wszystko, fakt, mam dużo odwiedzin, ale ten blog istnieje od paru lat, miałam go o czym innym, ale zmieniłam w grudniu 2O12 roku na chomiczy i od tamtego czasu mam ponad 1OO komci... Głównie od Cb. : [[ Nawet, że go reklamowałaś, to nic nie dało, chociaż, jak ja Twój reklamowałam to pewnie też, bo mojego nikt nie czyta ; ( A do tego się odwiedziny na tym ch*olernym wp nie nabijają. : // Bo w końcu w tych czasach to kto się blogami o chomikach zajmuje, teraz to tylko interesują się technologią, za niedługo to robotami zaczną zastępować chomiki i inne zwierzęta...
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz opowiadania bardzo mile się czyta ;) też bardzo mi sie u Ciebie podoba wiec dodaje do obserwowanych i zapraszam do tego samego ♥
OdpowiedzUsuńJest u mnie coś nowego- zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://noccciemna.blogspot.com/
Wow! Super! Dawno nie czytałam tak fajnego opowiadania w moim stylu. Świetne!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie przeczytałam poprzedniego rozdziału i wchodzę a tu następny :D Szybko piszesz i coraz bardziej interesująco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
nati2000.bloog.pl
Zapraszam na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńwww.bitwamarzen.blogspot.com
u mnie nn ;>>
OdpowiedzUsuńwzielonejtrawie.bloog.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńJestem na tym blogu po raz pierwszy, uwierzysz?
OdpowiedzUsuńNo więc: piękny szablon. Opowiadanie zapowiada się tak samo ciekawie jak to poprzednie! Na pewno będę tu wpadać, w wolnej chwili dodam ten blog do ulubionych!
architekturazycia.bloog.pl
http://noccciemna.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcoś nowego na dzień kobiet - zapraszam :)
Naprawdę super opowiadanie. Właśnie takie lubię.
OdpowiedzUsuń*u* Świetne! Naprawdę.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. oraz zapraszam do siebie :)
kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Kiedy nowy rozdział. :c
OdpowiedzUsuńKochana.. Jest coraz ciekawsze.. Zajebiste. Nie dziwię się, że masz tylu czytelników..
OdpowiedzUsuńOby tak dalej..
u mnie nn;)
o-nim-dla-niego.bloog.pl