piątek, 1 marca 2013

3. Wierzysz w Boga?


Rozdzial 3:

Gdy tylko otworzył oczy poraziła go wszechobecna biel. Potrwało to chwilę, zanim przyzwyczaił się do tego mocnego światła. Rozejrzał się po pokoju mrugając oczami. Wstał z podłogi i zachwiał się lekko na nogach. Czuł się jakby był pijany. Złapał się za głowę i chciał oprzeć się o ścianę. Szedł w jej kierunku, ale miał wrażenie, że ona ciągle jest poza jego zasięgiem. Zamiast przybliżać się do niej ona oddalała się. Był kompletnie zdezorientowany, nie miał pojęcia, gdzie jest i co teraz powinien zrobić. Ostatnie co pamiętał to pocałunek Jenny.

Obrócił się wokoło własnej osi, ale nic się nie pojawiło. Zaczął zastanawiać się czy mu się to wszystko nie śni. Rozważał nad tym, że musiał stracić przytomność i teraz jakimś sposobem musi doprowadzić do obudzenia organizmu, zupełnie tak samo, jak w filmach Since-Fiction. Bohaterowie zazwyczaj szczypią się po rękach albo w inny sposób umyślnie zadają sobie ból.
Thom postanowił spróbować jednej z technik zobaczonych w filmie. Uszczypnął się w przedramię a jego skóra w tym miejscu zrobiła się mocno czerwona. Spojrzał przed siebie i dalej widział wszechobecną biel i tylko tyle.

Usłyszał głos za sobą. Instynktownie odwrócił się w tamtą stronę a przed, nim pojawili się dwaj Aniołowie o blond włosach i śnieżnobiałych garniturach. Chłopak spojrzał uważnie na dwoje postaci przed, nim, a na jego twarzy malował się wyraźny strach. Chciał się odezwać, ale nagle jakoś zabrakło mu głosu. Wydał z siebie tylko ciche stęknięcie i cofną się o kilka kroków. Aniołowie ruszyli za, nim nie odrywając swych niebieskich oczu od młodego kleryka. Ich skrzydła trzepotały przy każdym ruchu. W końcu wyższy z nich odezwał się ciepłym, ale i też poważnym głosem.
-Thomasie Andre, Najwyższy chce cię widzieć.- Anioł wskazał ręką na szklane drzwi, które wyrosły z białej ściany. Mimo szkła nie widać było co dzieje się w pokoju, do którego prowadziły.
-Czy, czy macie na myśli..- Jąkając się nie zdążył nawet dokończyć pytania, bo niższy Anioł dokończył je za niego.
-Boga, tak mamy na myśli Boga. Idź już, nie pozwól mu czekać na siebie.- Szepnął do ucha klerykowi popychając go w stronę drzwi.

Nie zdążył nawet dotknąć uchwytu do popychania drzwi, gdy te same otworzyły się. Cofnął rękę i pozwolił jej opaść tak, by przylegała do jego tułowia. Rozejrzał się po pokoju i z przerażenia oparł się ścianę przylegając do muru zupełnie tak jak małe dziecko w obliczu zagrożenia do swojej matki. Pod jego stopami wydawało się, że nie ma żadnej podłogi a on sam dzięki jakiejś niewidocznej sile utrzymuje się w powietrzu. Jedyną widoczną ścianą w całym tym miejscu była ta o którą właśnie teraz się opierał. Dookoła siebie miał widok na każdą planetę, na każdą gwiazdę i na cały wszechświat.
-Spokojnie, nie bój się.- Usłyszał głos starszego mężczyzny siedzącego na niewidocznym fotelu. Pstryknął on palcami i wszystko powróciło do normy. Ściany i podłoga stały się widoczne tak samo, jak fotel. Thom z nieufnością oderwał się od ściany i zasiadł na kanapie którą wskazał mu mężczyzna.
-Trochę więcej wiary we mnie mój drogi chłopcze- Roześmiał się starzec żywo wstając ze swojego miejsca. Podszedł on do małego barku i wyjął z szafki dwie szklanki poczym napełnił je wodą z lodem i cytryną. Jedną ze szklanek podał Thomowi.- Czeka nas długa rozmowa- Stwierdził upijając łyk napoju.


Obudził się w swoim pokoju w domu jego matki. Oddychał bardzo niespokojnie i cały był spocony. Odchylił głowę do tyłu chcąc upewnić się ze to wszystko co mu się ostano przydarzyło to tylko sen, zły czy dobry to nie miało znaczenia, ważne było to by to nie była prawda. Odgarnął ze swojego ciała lekko wilgotną kołdrę i podszedł do biurka. Zapalił na nim lampkę i usiadł na skraju łóżka chowając twarz w dłoniach. Słowa Boga huczały mu w uszach. Wiem co się stało dziesięć lat temu. Serce łomotało mu w piersi. Nie miał pojęcia co myśleć o tej sprawie. Ona jest święta, nie może stać się jej nic złego. Uratuj jej duszę bo w przeciwnym razie piekło ją pochłonie. To musisz być Ty, Tylko Ty możesz zdołać ją uratować. Chłopak roześmiał się gorzko i pojął, że to wszystko naprawdę się wydarzyło. Naprawdę obiecał pomóc Bogu i załatwił odkupienie duszy matki. To ona zawsze nalegała by został księdzem. Thom dostrzegł jej desperację i domyślił się, że kobieta musiała popełnić jakiś okropny grzech skoro jej sumienie nie może tego przeżyć. Dlatego właśnie gdy Bóg obiecał mu jedną rzecz za swoje usługi poprosił o zbawienie matki. Nic więcej nie chciał tylko szczęścia kobiety która go wychowała. Obiecałem jej rodzicom, że dziewczynie nic złego się nie stanie. To byli szlachetni Aniołowie, oddali swoje życie walcząc z wysłannikami Piekieł. Gdy umierali obiecałem im, że zaopiekuję się Janie. Jednak los chciał inaczej a kara samoistnie się wykonała. Nie mogłem nic zrobić. Teraz tylko w tobie cała nadzieja. Wiem, że Szatan coś planuje, wiem, że będzie chciał ugodzić mnie w czuły punkt. Jesteś dobrym chrześcijaninem i wiem, że sobie poradzisz.  On jednak nie wierzył w swoje siły. Czuł ,że porywa się z motyką na słońce. Nie da rady ocalić dziewczyny, jest za słaby, brak mu wystarczającej wiary. Musiał jednak spróbować bo przecież sam Bóg go wybrał, on nigdy się nie myli co do swoich decyzji. Gdy ludzie budowali wierzę Babel słusznie pomieszał języki. Nie mógł przecież dopuścić do sponiewierania swojego autorytetu. Ludzie poczuliby, że nie mają nad sobą nikogo i są na równi z Bogiem co nie byłoby prawdą. Jak nauczał kościół wierni powinni czcić i dziękować Bogu za jego dobroć i miłość, którą obdarza każdego, nawet największego grzesznika.
Pozbywając się wątpliwości położył się do łóżka starając się zasnąć. 



Zawsze śmieszyły go pogróżki wszystkich wyznawców katolicyzmu i innych wiar, że w piekle jest gorącą. Gdy tylko słyszał taką hipotezę uśmiechał się szeroko i odchodził jak najdalej się dało, by nie zdradzić prawdy, która utrzymywana była w tajemnicy.
Idąc przed długi korytarz oświecony świecami rozmyślał nad kolejnym zadaniem, które dostanie. Robił już wiele podłych i złych rzeczy, ale miał nadzieję, że tym razem dostanie coś bardziej wymagającego, coś, co przyniesie mu więcej frajdy niż zabicie jakiegoś księdza, który zbytnio obraża piekło. Nie było dla niego też trudnością sprawdzanie ludzi na „złą” drogę, czasem wystarczyło tylko zepsuć, im trochę życie i pokazać jak piękne może być życie bez Boga i jego ograniczeń. Nakłaniał wiernych mężów do zdradzania żon, namawiał młode dziewczyny do sypiania ze starszymi facetami, namawiał gorliwych księży do bycia pedofilami. Wiele razy wspomagał dobrych ludzi na zakręcie życiowym dając, im broń, by mogli zakończyć swoje jakże nieudane życie.

Drzwi do ogromnej komnaty otworzyło mu dwóch strażników, którzy ukłonili mu się przy tym ., Rzucił im pełne pogardy spojrzenie i ruszył do ogromnego tronu stojącego na samym końcu sali. Ukląkł przed siedziskiem i zaraz, gdy tylko podniósł głowę ujrzał siedzącego Szatana. Czerne włosy rozwiewał wiatr wydobywający się z ogromnych wachlarzy z czarnego pióra, którymi operowały skąpo odziane kobiety. Chłopak spojrzał na nie obojętnie. Miał już wiele piękniejszych kobiet w swoim łóżku.
-Wreszcie jesteś! Ile można na ciebie czekać?!- Warknął wściekły Szatan. Jego blada twarz kontrastowała z czarnym ubiorem. Odgarną włosy do tyłu i odsłonił całkowicie młodzieńczą cerę. Jego ciemne oczy intensywnie wpatrywały się w chłopaka klęczącego u jego stóp.- Możesz powstać.- Stwierdził już bez agresji w głosie.- Co masz na swoje usprawiedliwienie? Kolejne panienki, które nie mogły jakaś dziwną siłą wyjść z twojego łoża?- Zapytał całkiem poważnie.- Musisz bardziej uważać.
-Patrzyłem na śmierć księdza. Bardzo poprawiło mi humor jego samobójstwo.- Uśmiechnął się na samo wspomnienie młodego księdza, który leży bez ruchu na zimnej posadce w kościele. Najbardziej cieszyło go jednak to , że całe Los Angeles dowie się o jego wyczynie. Może nie będzie poszukiwany za nakłonienie do odebrania sobie życia, ale będzie miał tą świadomość, że to jakby wyszło z jego ręki.
-Dobrze. Jednak teraz z tym skończysz. Jesteś moim najlepszym pracownikiem. Zdradzę ci szczegóły planu, który wymyśliłem. Dzięki temu przejmiemy władzę na świecie a Niebiosa pogrążą się w chaosie.



Przez całą noc martwiła się o Thomasa. Karetka odwiozła go do szpitala a jego matka była tak przerażona, że wyglądała jak duch. Była blada i zmarszczki na jej twarzy wydały się bardzo widoczne. Jenny usiadła w ogrodzie na ławce, tej samej, na której rozmawiała z Thomem. Uśmiechnęła się na samo to wspomnienie, ale nagle uświadomiła sobie to, co stało się wczoraj pomiędzy nią a młodym klerykiem. Pocałowała go, tak, to ona go pocałowała, a nie na odwrót. On tylko lekko się nachylił nie zdradzając swoich intencji a ona spragniona jego bliskości wykorzystała sytuację. Chłopak zemdlał a ona stała zszokowana. Dopiero po chwili trzęsącymi rękoma wyjęła telefon i drżącym głosem wezwała pogotowie. Nie powiedziała nikomu o tym co stało się między nimi. To powinien pozostać ich sekret. Powinni zabrać to ze sobą do grobu.

Nagle ujrzała go, gdy przedzierał się przez masę dzieciaków do pokoju nauczycielskiego. Miała nadzieje, że dostrzeże ją i podejdzie się przywitać, ale on tego nie uczynił. Nawet nie zerknął w jej stronę. Teraz już nie mogła się łudzić, że ich nieprzyzwoity romans mógłby się w jakikolwiek sposób rozwinąć. Mimo tego, że miała świadomość, iż chłopak niedługo zostanie księdzem liczyła na, chociaż małe zainteresowanie z jego strony. Niestety, jednak w tej chwili trafiła do niej brutalna i bolesna prawda, była nikim dla Thoma.

Ze złamanym sercem wróciła do domu po zajęciach w szkole. Jej rodziców jak zwykle nie było w domu. Nie miała nawet osoby, z którą mogłaby szczerze porozmawiać. Była sama, jedyna na tym świecie nie miała nikogo, kto, by się nią interesował. Dla wszystkich była jakby niewidzialna. Nie watra więcej niż paczka tanich papierosów.

Gdy skończyła odrabiać lekcje był już wieczór. Zeszła do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Po drodze zajrzała do salonu i włączyła cicho muzykę. Włączyła czajnik do prądu i wyjrzała przez okno. Jej okolica była spokojna i strzeżona przez straż miejską. Jej uwagę przykuł ciemny samochód jadący wolno pustą ulicą. Pojazd zatrzymał się przed jej domem tarasując podjazd. Klakson zatrąbił trzy razy. Przerażona dziewczyna szybko odłączyła czajnik i podbiegła do drzwi przekręcając w nich kluczyk. Ciągle obserwowała samochód przez szybkę w stalowych antywłamaniowych drzwiach. Za auta wysiadł wysoki młody chłopak o ciemnych włosach. Jenny odetchnęła z ulgą i otworzyła drzwi.
-Przestraszyłeś mnie!- Warknęła lekko zła na uśmiechającego się Thoma.- Myślałam, że to jacyś złodzieje!- Walnęła chłopaka pięścią w ramie, gdy tylko ten się zbliżył do niej.- Nie powinieneś tu przyjeżdżać. To dla ciebie pechowe miejsce- Myślami powróciła do wczorajszego upadku chłopaka.
-No chyba masz rację. Chcę jednak z tobą porozmawiać.- Stwierdził spokojnie rozmasowując miejsce, gdzie uderzyła go dziewczyna.- Mocno bijesz.- Uśmiechną się szeroko.
-Powinnam cię przeprosić. To wszystko to.. to moja wina. Źle zrobiłam.. całując cię i jest mi z tym okropnie- Opuściła głowę w dół, bo nie mogła spojrzeć chłopakowi prosto w oczu. Czuła wstyd i jej serce łomotało w piersi z przerażenia. Bała się odpowiedzi kleryk. Wiedziała, że ją zgani za jej dziecinne zachowanie, ale ten zamiast tego dotknął jej ramienia i zaprowadził do samochodu. Zamknął za nią drzwi pasażera.
-Nie przejmuj się tym. To się zdarza. I to przede wszystkim nie twoja wina. Dzięki tobie wiem jak bardzo jestem nieodporny na dziewczęcy urok- Uśmiechną się.
-Jak się czujesz? Boli cię coś? Wszystko w porządku?- Zapytała spoglądając poważnie na chłopaka.
-Tak, tak. Wszystko jest okej.- Spojrzał na dziewczynę swoim zmartwionym wzrokiem.- Zadam ci pytanie tylko dopowiedz mi szczerze- Dziewczyna kiwnęła głową na znak, że zgadza się mówić prawdę.- Wierzysz w Boga?

Rano ledwo co wstała z łóżka. Po wczorajszym wykładzie Thoma na temat miłości Boga przestała wątpić w to czy ten chłopak powinien zostać księdzem. Tłumaczył jej wszystko. Od początków stwarzania świata aż po teraźniejszość. Pokazywał jak przejawia się to uczucie i co symbolizuje.
Zaspana Jenny o mało co nie spóźniła się na autobus szkolny. Na pierwszych dwóch godzinach praktycznie bez przerwy ziewała. Tematy były okropnie nudne. No, bo kogo obchodzi rozmnażanie żab? Dzwonek po drugiej lekcji okazał się zbawieniem dla niewyspanej dziewczyny. Wyszła z klasy ziewając. Idąc korytarzem jej oczy były zamglone od łez, które zbierały się w oku z każdym razem, gdy ziewała. Nie zauważyła przed sobą chłopaka, który szedł z telefonem w ręku. Jenny wpadła na niego wytrącając mu z rąk telefon i upuszczając swoje książki.
-O nie! Przepraszam nie chciałam, nie widziałam cię- Przepraszała zbierając książki z podłogi. Uczniowie mijający ich przyglądali się tej sytuacji uważnie.
-No mam nadzieję, że nie chciałaś! Musisz uważać jak chodzisz! Nie możesz za każdym razem wpadać na kogoś!- Wściekły chłopaka podsunął telefon, który na szczęście nie rozbił się. 
Dziewczyna podniosła się z trzema książkami w ręce i uważniej przyjrzała się chłopakowi. Przekrzywiła głowę uważnie studiując każdy milimetr bladej twarzy przystojnego ciemnookiego nastolatka. Jego dłuższe czarne włosy opadały mu luźno na czoło nie zasłaniając mu lekko oczy. Chłopak odgarnął je spoglądając na dziewczynę.
-Przepraszam- Szepnęła lekko zmieszana. Uświadomiła sobie, że nachalnie gapi się na tego przystojniaka.
-Spoko. Tak pięknej dziewczynie gotowy jestem wybaczyć wszystko.- Rzucił jej czarujący uśmiech odsłaniając białe zęby.- Gerard Morgenstern- Wyciągnął rękę do dziewczyny a ona ją chwyciła.
-Jenny Turner- Odpowiedziała a chłopak ucałował jej dłoń.
-Miło mi- Uśmiechnął się po raz kolejny.
-Mi również- Stała jak zaczarowana a kilkoro uczniów gapiło się na nią i nowo poznanego chłopaka.

Tym razem już nie przestraszyła się, gdy ktoś zapukał do drzwi jej domu. Wiedziała, że to Thom. Umówili się na wieczorne spotkanie u niej w domu. Dziewczyna zaprosiła go do salonu i przyniosła sok malinowy. Gdy tylko rozmowa zeszła na temat szkoły Jenny zapytała kleryka kim jest nowy chłopak w ich szkole jednak ten nic o, nim nie wiedział. Po kilku godzinach rozmowy chłopak odjechał zostawiając dziewczynę samą pełną rozmyślań na temat dobra i zła. Zmęczona całym dniem poszła pod prysznic a później położyła się do łóżka. Zasypiając czuła na swoich ustach dawny pocałunek Thoma a przed oczami miała twarz Gerarda.


______________________________________________________________________

Witajcie kochani :* Rozdział dodałam dzień wcześniej niż planowałam a to ze względu na wasze prośby by trzeci rozdział ukazał się jak najszybciej :) Cieszy mnie to bardzo, że opowiadanie tak Wam się podoba :) Z góry przepraszam bo nie sprawdzałam błędów :/ Niestety czas na to za bardzo nie pozwala :/
Dziękuję również za bardzo miłe komentarze z waszej strony :) Postaram się by opowiadanie z każdym rozdziałem było coraz ciekawsze :)

46 komentarzy:

  1. Ach, rozdział mnie zachwycił, tak jak poprzednie. :) Historia już się zaczęła rozwijać, chociaż z początku czytania nie wiedziałam w ogóle, co się dzieje. :P Jednak potem to całe spotkanie z Bogiem mnie zszokowało. No i bardzo polubiłam Thoma i na razie jest to moja ulubiona postać. Tylko wciąż boli mnie fakt, iż chce zostać księdzem, bo moim zdaniem, to jakoś do niego nie pasuje. :D Ale jakoś to wytrzymam. ;) Jenna tak samo jest fajną postacią, taką nieśmiałą dziewczyną, a ja takie lubię. I z drugiej strony, to szkoda mi jej, bo w sumie, to nie ma nikogo, no i jest kompletnie sama.
    Kiedy kolejny rozdział? :)
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak szybkie przeczytanie nowego rozdziału :)
      Bardzo ciesze się, że rozdział Ci się podobał :)
      Nowy rozdział.. szczerze to nie mam pojęcia kiedy będzie :/ jutro jest sobota to postaram się coś napisać :) No i mam nadzieję, że w następny weekend dodam 4 rozdział :)

      Usuń
    2. A weź mi powiedz, jak coś takiego ma mi się nie podobać? ;)
      Trochę długo, racja. Jednak już się nie mogę go doczekać. :)

      Usuń
    3. No dostała własnie opinię o tym, że opowiadanie jest stereotypowe, też tak uważasz? Tylko liczę na szczerość :P

      Usuń
    4. Moim zdaniem, to raczej nie. ;) I zresztą nawet, jak ktoś tak uważa, to co z tego? A jeśli rzeczywiście jest stereotypowe, to jest także bardzo fajne. ;)

      Usuń
    5. No bo właśnie pod poprzednim rozdziałem dostałam taki jakby ochrzan o to, że opowiadanie jest zbyt stereotypowe bo Thom dał Jenny swoją kurtkę..
      i jeszcze tu zacytuję: "wiecznie zajęci rodzice" no nie wydaje mi się właśnie żeby to było stereotypowe bo spotkałam wiele książek w których rodzice byli nadopiekuńczy i to dla mnie jest "stereotypowe" chociaż wydaje mi się, że to złe określenie :)

      Usuń
    6. Ech, uznaj, że ludzie po prostu zazdroszczą Ci talentu i czepiają się szczegółu, aby udowodnić, że twoje opowiadanie nie jest takie oryginalne, jak innym się zdaje. ;)

      Usuń
    7. Ach, i jeszcze jedno - u mnie nowy rozdział. :)

      Usuń
    8. No mam nadzieję, że chodziło o zazdrość :P :)Okej :) Na pewno wpadnę i przeczytam :)

      Usuń
  2. Rozdział świetny.;D
    Szkoda mi Jenny, bo jest kompletnie sama.
    Hm... Ten nowy chłopak. Mogę się domyślać kto to jest, ale nie jestem do końca pewna. Mam nadzieję, że dowiem się w następny weekend.;D
    No właśnie, sama mogłabym zadać to pytanie. Jak mogłoby mi sie to nie podobać?
    Pozdrawiam.;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się bardzo, że rozdział przypadł ci do gustu :) mam nadzieję, że bd tak z kolejnymi opublikowanymi wpisami :)

      Usuń
  3. Taki rozdział, że naprawde. Świetny, oby więcej i szybciej :)
    Możesz pisać na którym chcesz blogu :)
    PS. jestem ciekawa, jak bardzo... wierzysz w Boga?
    Twoje rozdziały zmuszają mnie do refleksji :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojoj kusi wabi zabija moja droga już się nie mogę doczekać co będzie dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Długi, bardzo przyjemnie się czyta twoje opowiadania.

    Kurde masz naprawdę talent do pisania. Zazdroszczę Ci!
    Ja jak zaczynam pisać jakąś książkę czy coś.. to po pierwszym rozdziale kończę. xD

    Czekam na więcej.. ! Nie mogę się już doczekać, na serio! :D

    Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa :) bardzo mi to schlebia :) Może jednak powinnaś spróbować coś opublikować? Może jakieś krótkie opowiadanie? :)

      Usuń
  6. Hmm.. wiesz, że to dobry pomysł ?

    Piszę teraz kawałek książki na konkurs, to może opublikuję ? ;p

    Pomyślę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To szkolny konkurs, więc wiesz :) xD


    Mam nadzieję, że spodoba Ci się ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Rozdzaił jest jak zwykle doskonały i ciekawy. ; )) Bardzo mi się podoba, zakończenie jest ciekawe, i nie wiem co będzie dalej, ale koniecznie chcę wiedzieć. ; )) A co do kąpania chomików, to nie wolno ich kąpać, bo one oddychają tylko nosniem, nie przez pyszczek ; ) Jak nazywał/y się Twój/Twoje chomiczki? ; D

    OdpowiedzUsuń
  9. dziekuję za odwiedziny i koma ;))
    wiesz czekałam na ten 3 rozdział ;)) bardzo ciekawiee i świetnee zakonczenie, pisz więcej i cześciej <33

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe :) postaram się częściej dodawać rozdziały ale za bardzo czasu nie mam :)

      Usuń
  10. Hej ;* wcześniej nie mogłam zajrzeć, ale żałuję. Blog jest cudny i intrygujący. Powiadamiaj oczywiście.
    U mnie też nowy smak-uczucia.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Po prostu piszesz takiego bloga, z TAKIM (świetnym) opowiadaniem i ciekawi mnie to.
    Nie mam nic do wiary. Nawet prywatnie powiedziałabym Ci o mnie ale... może kiedyś...
    Zapraszam, u mnie nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. hejka jak tam weekend ? ;))
    u mnie nn ;))

    wzielonejtrawie.blogg.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. przepraszam pomyliłam adres blooga ;))
    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. kochamy-chomicczkii.bloog.pl > A będziesz mieć? ;** Powiedz jeżeli tak, jak najszybciej : D

    OdpowiedzUsuń
  15. Super notka
    Czekam na następną
    zapraszam tez na mojego bloga
    www.bitwamarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Super... czekam na kolejny. U mnie nn.
    http://chomik69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. GENIALNE! Z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej i coraz bardziej mnie to wciąga! Szybko wtaw kolejną część!
    Mam jeszcze jedną prośbę: bardzo proszę, abyś o nowych notkach informowała mnie na moim osobistym blogu, bo tamte dwa są grupowe i nie wchodzę na nie tak często. Przy okazji zapraszam na kolejną część opowiadania (też na osobistym blogu).
    www.dziennik-zwyczajnej-nastolatki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Szkodaa ; (( Nie wiem czy nie zamknąć/usunąć bloga, bo tylko Ty, i 2 inne blogi czytają i komentują ;(( Nad tym muszę się zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
  19. kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Aha.. Ja nawet nie wiem gdzie _ Wkurza mnie wszystko, fakt, mam dużo odwiedzin, ale ten blog istnieje od paru lat, miałam go o czym innym, ale zmieniłam w grudniu 2O12 roku na chomiczy i od tamtego czasu mam ponad 1OO komci... Głównie od Cb. : [[ Nawet, że go reklamowałaś, to nic nie dało, chociaż, jak ja Twój reklamowałam to pewnie też, bo mojego nikt nie czyta ; ( A do tego się odwiedziny na tym ch*olernym wp nie nabijają. : // Bo w końcu w tych czasach to kto się blogami o chomikach zajmuje, teraz to tylko interesują się technologią, za niedługo to robotami zaczną zastępować chomiki i inne zwierzęta...

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetnie piszesz opowiadania bardzo mile się czyta ;) też bardzo mi sie u Ciebie podoba wiec dodaje do obserwowanych i zapraszam do tego samego ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Jest u mnie coś nowego- zapraszam :)
    http://noccciemna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow! Super! Dawno nie czytałam tak fajnego opowiadania w moim stylu. Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeszcze nie przeczytałam poprzedniego rozdziału i wchodzę a tu następny :D Szybko piszesz i coraz bardziej interesująco :)
    Pozdrawiam :D
    nati2000.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapraszam na nowy rozdział
    www.bitwamarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. u mnie nn ;>>

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  28. Jestem na tym blogu po raz pierwszy, uwierzysz?
    No więc: piękny szablon. Opowiadanie zapowiada się tak samo ciekawie jak to poprzednie! Na pewno będę tu wpadać, w wolnej chwili dodam ten blog do ulubionych!

    architekturazycia.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  29. http://noccciemna.blogspot.com/
    coś nowego na dzień kobiet - zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Naprawdę super opowiadanie. Właśnie takie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  31. *u* Świetne! Naprawdę.
    Czekam na kolejny rozdział. oraz zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Kiedy nowy rozdział. :c

    OdpowiedzUsuń
  33. Kochana.. Jest coraz ciekawsze.. Zajebiste. Nie dziwię się, że masz tylu czytelników..
    Oby tak dalej..
    u mnie nn;)
    o-nim-dla-niego.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń