niedziela, 24 lutego 2013

2.Muszę wiedzieć co do Ciebie czuję.


Rozdzial 2:
Stała sama w szkolnym korytarzu. W tej szkole nikt nie szukał przyjaciół ani nawet kolegów. Wszyscy woleli spędzać przerwy w odosobnieniu. Jednak Jenny różniła się od nich. Bardzo potrzebowała czyjegoś towarzystwa. Chwili rozmowy i oderwania się od problemów, jednak nikt nie zwracał na nią uwagi, żadna dziewczyna, a już, tym bardziej jakiś chłopak. Większość chłopców z tej katolickiej szkoły zamierzało zostać duchownymi, a dziewczyny zakonnicami. Taka perspektywa planów na przyszłość przerażała Jenny. Dziewczyna nie chciała spędzić życia w zamknięciu i odosobnieniu, tym bardziej, że już teraz czuje się bardzo wyobcowana. Myśl, że mogłaby spędzić życie nie szukając miłości sprawiała, że chciała uciec z tej szkoły jak najdalej. Przez myśl przebiegło jej wyjście z tego budynku. Tutaj nie było kamer. Do tej szkoły chodzili sami dobrzy i uczciwi młodzieńcy. Droga dla Jenny była otwarta. Podniosła plecak z zimnych płytek i założyła go na ramię. Odwróciła się w stronę wyjścia, ale ktoś zagrodził jej drogę. Gdyby tylko mogła zaklęłaby, ale była w tym znienawidzonym miejscu. Podniosła głowę do góry i ujrzała bruneta o błękitnych oczach. Uśmiechnęła się zakłopotana. A co, jeśli chłopak domyślił się, że ona chce zwiać ze szkoły? Jej serce biło bardzo szybko, a ręce zaczęły się trząść. Nie miała pojęcia jak wytłumaczyć swoje zachowani. Nigdy wcześniej nie próbowała ucieczki ze szkoły.
-Wybierasz się gdzieś?- Zapytał Thom z uśmiechem na twarzy.
-Ja.. nie.. ja tylko..- Jenny zaczęła się jąkać. Nie miała pojęcia co ma odpowiedzieć, a pięknie uśmiechający się do niej chłopak nie ułatwiał jej zebrania myśli i ułożenia sensownej wymówki.
-Spokojnie. Nie tłumacz się. Domyślam się, że chciałaś iść na wagary, prawda? Powiedz mi dlaczego i będzie po sprawie. - Stwierdził patrząc w oczy zdenerwowanej dziewczynie. Ta uśmiechnęła się z ulgą jednak nie mogła powiedzieć prawdy. Przynajmniej tak myślała, dopóki nie zaczął się jej potok słów. Zawsze, gdy była zdenerwowana gadała wszystko, co wie bez zastanowienia.
-Nie wytrzymam tutaj, nie podoba mi się tu, wszyscy mnie ignorują, nikt tutaj nie chce mieć przyjaciół, każdy tylko myśli o nauce, a przecież jesteśmy młodzi, powinnyśmy się bawić. Nie chcę tu chodzić, nie chcę być żadną zakonnicą!- Gdy skończyła oddychała szybko ze zmęczenia. Wypowiadając ostatnie słowo brakowała jej tlenu w płucach.
-Spokojnie- Chłopak roześmiał się przyjaźnie.- Chodź zemną, pogadamy sobie.- Stwierdził ciągnąć dziewczynę za rękę. Zanim poszli do ogrodu kleryk wstąpił do brata Alberta i zwolnił Jenny z tej jednej lekcji tłumacząc, że dziewczyna chciała porozmawiać z kimś, kto ją zrozumie.
W ogrodzie nie rosły prawie żadne kwiaty oprócz tych dzikich, które zasiały się same. Trawnik między alejkami przystrzyżony był bardzo krótko. Po murach szkoły pną się bluszcz, a cały teren ogrodu ogrodzony był wysokim i gęstym żywopłotem. Gdzieniegdzie stały stare drewniane ławki odnowione poprzez pomalowanie farbą do drewna. Alejki wyłożone były kamiennymi płytami, które były popękane od starości. Między szparami wystawały zielone ździebełka trawy.
Jenny zajęła jedną z ławek i czekała na Thoma, który miał przyjść do niej jak tylko załatwi sprawę z bratem Albertem. Położyła plecak obok ławki i rozejrzała się uważnie po ogrodzie. Nie było w, nim nic szczególnego i nic co wprawiałoby w zachwyt. Było tylko ciepłe słońce ogrzewające całe miasteczko, sprawiające, że trawa w ogrodzie szkolnym lśniła.
-Więc o czym chciałeś ze mną rozmawiać?- Zapytała, gdy młody kleryk usiadł obok niej. Czuła jego spojrzenie na swojej twarzy, ale nie mogła się zmusić, bo spojrzeć wprost na niego. Chłopak przeczesał ręką włosy i uśmiechną się do dziewczyny.
-Powiedz mi coś o sobie.- Zaproponował spoglądając na bujające się w rogu ogrodzenia białe drzewko. Wiatr rozwiał włosy dziewczyny tak, że uderzyły go w twarz. Zszokowana tym co się stało Jenny szybko zaczęła przepraszać odgarniając włosy na jeden bok i wiążąc je gumką do włosów.- Nic się nie stało- Chłopak cały czas się uśmiechał.
-No dobrze- Lekko zakłopotana spuściła głowę w duł. Chłopak sięgną ręką do jej włosów i wypuścił je z delikatnego uścisku gumki.- Co robisz?- Zapytała zdziwiona.
-Tak jest lepiej. Zaufaj mi- Nie oddał dziewczynie gumki, by ta nie mogła ponownie spętać loków.
-Zawstydzasz mnie- Stwierdziła cała zalana rumieńcami na twarzy.
-Naprawdę?- Zapytał zaskoczony- Nie chciałem tego zrobić. Powiedz mi, miałaś kiedyś chłopaka?- Uśmiech z jego twarzy nie zniknął nawet na chwilę. Delikatnie ręką przekręcił jej twarz w swoją stronę tak, by dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy. Jej serce łomotało w klatce piersiowej, a ona sama czuła dziwny uścisk w gardle tak, że myślała, że nie będzie w stanie dopowiedzieć na pytanie.
-Nie- Wydusiła z siebie tyle, ile potrafiła. Czuła, że dotyk i spojrzenie chłopaka dziwnie na nią działają. Klatka piersiowa zaczęła jej się szybciej unosić. Jedyne co chciała w tej chwili zrobić to pocałować chłopaka, ale powstrzymywała ją tylko świadomość, że jest w szkole. Stu procentowo wyrzuciliby ją stąd po takim incydencie. Może, gdyby był to zwykły chłopak dostałaby karę w postaci zawieszenia w prawach uczniowskich, ale Thom jest prawie jak nauczyciel, a do tego jest niedługo zostanie księdzem.
-To dziwne- Stwierdził w zamyśleni- Jesteś bardzo ładna. Czemu nigdy nie miałaś chłopaka?- Kleryk wyczuwając emocje między nimi cofną się lekko starając się nie spłoszyć młodej dziewczyny.
-Nie miałam okazji nikogo spotkać. W tej szkole nikt nie szuka niczego więcej poza nauką i Bogiem. Gdzie miałam niby znaleźć chłopaka? Rodzice najchętniej nie wypuszczaliby mnie z domu. Myśla, że wiecznie będę czekać na to aż oni wrócą z pracy i będę tolerować to , że mnie ignorują, gdy mówię, im co czuję..- Przestała mówić, gdy zorientowała sie, że powiedziała za dużo. Nie powinna opowiadać nikomu obcemu o swoich relacjach z rodzicami i o swoich uczuciach. Jednak czuła, że przed tym chłopakiem może się otworzyć. Żałowała jedynie tego, że on jest klerykiem.
Czas zleciał, im niesamowicie szybko. Po dzwonku na kolejną lekcję Jenny ucałowała Thoma w policzek i z rumieńcami na policzkach pobiegła do klasy. Była niesamowicie szczęśliwa, że mogła spędzić te czterdzieści pięć minut razem z, nim. Czuła, że to właśnie przy, nim jest jej miejsce.
Wychodząc ze szkoły miała niesamowicie dobry humor. Nic nie zakłóciło jej spokoju podczas lekcji i na przerwach. Wychodząc ze szkoły natknęła się na dziewczynę, która była mniej więcej w jej wieku albo starsza. Okazało się, że ma na imię Amanda.
-Gdzie mieszkasz?- Zapytała Jenny.
-Na Grow Street. Jeśli chcesz to chodź do mnie. Moja mama na pewno przyrządziła coś na obiad. Twoich rodziców pewnie ciągle nie ma w domu. Nie patrz tak. Wiem to z gazet.- Wytłumaczyła widząc zdziwione spojrzenie Jenny.- Wszyscy wiedzą, że twoi rodzice bardzo dużo pracują i bardzo pomagają ludziom biednym i chorym. Pewnie jesteś dumna z nich. Też chciałabym aby moja rodzina niosła pomoc innym, ale my, ledwo sami wiążemy koniec z końcem. Gdyby nie fundacja "Dotyk Szczęścia" to często niemielibyśmy nic do jedzenia.- Amanda wyraźnie była osobą bardzo rozgadaną i otwartą.
-Twój tata nie pracuje?
-Pracuje, ale zarabia marne grosze i nie stać go na utrzymanie dziewięcioosobowej rodziny- Stwierdziła lekko zasmucona, ale po chwili znów się uśmiechała.- Dobrze, że na świecie są osoby takie jak twoi rodzice. Pomagają wszystkim bezinteresownie, a sami harują tyle czasu, by pozyskać środki na podopiecznych.- Amanda zatrzymała się przed niewielkim domkiem. Nie było on zbytnio zadbany. Widać było na pierwszy rzut oka, że dach wymaga naprawy, okna wymiany, a cały dom ocieplenia. W środku wcale nie było lepiej. Stare deski skrzypiały, gdy tylko postawiło się na nich stopę. Drzwi również sprawialy wrażenie przestarzałych i rozsypujących się. Jenny naciskając klamkę modliła się, by drzwi przy zamykaniu nie rozpadły się. Razem z nową koleżanką weszła do niewielkiej kuchni, gdzie zgromadzona była prawie ciała rodzina przy wspólnym stole. Brakowała tylko Amandy i jej ojca, który jak Jenny później się dowiedziała, ciągle do godziny dwudziestej pierwszej był w pracy. Rodzina Hammond'ów serdecznie przywitała dziewczynę i z radością zaprosili ją do stołu, by zjadała z nimi posiłek. Mimo tego, że obiad był skromny był niesamowicie smaczny. Każdy posiłek w gronie kochającej się rodziny smakował jak danie z sześciogwiazdkowej restauracji. Później Jenny i Amanda rozmawiały na temat szkoły. Dziewczyny chodziły do dwóch różnych placówek oświatowych. Opowiadały sobie jakie są zwyczaje w swoich szkołach i wymieniały przystojnych chłopaków.
W swoim pokoju Amanda rozczesała długie blond włosy i sprzątnęła lekki bałagan, który zrobiła jej młodsza siostra Eva, z którą dzieliła pomieszczenie.
Jenny wyjrzała przez okno i z uwagą przyglądała się domowi zna przeciwka. Odniosła wrażenie, że gdzieś go już widziała, ale nie mogła sobie przypomnieć, gdzie. Jednak rodzice jak była mała nigdy nie zabierali ją w te rejony, a ona sama też nigdy się tu nie zagłębiała.
Gdy wybiła godzina dwudziesta dziewczyna postanowiła wrócić do domu. Wiedziała jednak , że rodzice i tak jeszcze nie będą na nią tam czekali. Pożegnała się ze wszystkimi domownikami i wyszła na podwórko. Jej uwagę przykuł ruch na podwórku na przeciwko niej. Przymrużyła oczy i, zanim zdążyła się odezwać usłyszała zdziwiony głos.
-Jenny, co tu robisz? Już jest późno.- Thom podszedł do dziewczyny i przykrył ją swoją skórzaną kurtką. Ta stała i patrzyła na niego jak zahipnotyzowana.- Wszystko okej?- Zapytał lekko potrząsając dziewczyną.
-Tak, tak. Ja muszę już wracać.- Stwierdziła zrzucając z siebie kurtkę chłopaka.- Dziękuję.- Szepnęła podając mu "skórę" i ruszyła przed siebie.
-Zaczekaj!- Zawołał chłopak za jej plecami, a on przystanęła i spojrzała na niego.- Odwiozę cię.- Zaproponował wbiegając na swoją posesje. Po chwili wyjechał z niej granatowym BMW M6 Gran Coupe. Jenny nie miała pojęcia, że chłopak jest aż tak bogaty, że stać go na takie auto. Wsiadła do niego i zapięła pasy. Thom wypytywał ją co robiła w tej okolicy, a ona opowiedziała mu o tym jak spotkała Amandę na ulicy i o tym co robiły u niej w domu. Chłopak ciepło wypowiadał się o rodzinie nowej koleżanki dziewczyny. Podobno są bardzo miłymi i porządnymi ludźmi godnymi zaufania. Chłopak jechał powili i nie wiedzieć czemu mimo tego, że na drodze panował niewielki ruch on ciągle nie dodawał gazu.
-Jenny, skąd ja cię znam?- Zapytał z nadzieją, że dziewczyna odpowie na jego pytanie, lecz ona sama nie miała pojęcia.- Żyjesz ciągle w moich myślach, wypełniasz każdy mój dzień. Tak nie powinno być..
-Wiem.. Ja przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać. Przecież to nie twoja wina. Nie masz wpływu na to, co ja czuję do ciebie- Stwierdził wyłączając silnik pod domem dziewczyny.
-Dziękuję za podwiezienie.- Szybko uciekła z samochodu nie chcąc dłużej kontynuować tej rozmowy. Nawet sama przed sobą nie chciała się przyznać, że zakochała się kleryku.
Chłopak jednak pod samymi drzwiami złapał ją za łokieć przyciągając do siebie. Patrzył jej prosto w oczy. Wyglądała na zagubioną i przerażoną. Lekko szarpała się starając się uwolnić z jego uścisku, ale nie mogła, on był silniejszy.
-Pozwól mi się przekonać.- Szepną zbliżając swoją twarz do jej twarzy.- Muszę wiedzieć co do Ciebie czuję- Szeptał przybliżając swoje usta do jej na niebezpieczną odległość. Zaskoczona Jenny poczuła usta Thoma na jej ustach, jeszcze bardziej zszokowało ja to , że to ona rozpoczęła ten namiętny pocałunek.
_______________________________________________________________________

Witajcie :) Jestem Wam tak bardzo wdzięczna za te wszystkie miłe słowa o moim opowiadaniu, że nie mam pojęcia jak mogę się odwdzięczyć :) 
Jak widzicie ukazał się rozdział drugi :) Jestem z niego zadowolona ale nie aż tak jak z rozdziału trzeciego który dzisiaj dokończyłam pisać :) 
Przepraszam z góry za wszystkie błędy ale mam nadzieję, że ich nie ma :D
Następny rozdział powinnam dodać w następny weekend ale jeśli będziecie pisali mi, że chcecie wcześniej to spełnię waszą prośbę :)
Pozdrawiam i dziękuję za czytanie :*

30 komentarzy:

  1. Jest w porządku, tylko nie dokładnie opisałaś, w jaki sposób Jenny spotkała ta Amandę. Bo chyba raczej nie wpraszała się do osoby zobaczonej nagle na ulicy? Aha, i czy mogłabyś określić, gdzie dzieje się te opowiadanie? Wiesz, co kraj to obyczaj, i powinnaś te obyczaje uwzględnić. Wtedy będzie o wiele ciekawiej. Ciekawa jestem rodziców Jenny- bohaterowie poświęcający życie ludzkości, czy bogacze chcący brylować na salonach? Bardzo ciekawe, czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem.. nie miałam pojęcia, że to tak dziwnie wyjdzie :/
      Postaram się już nie robić takich błędów :)

      Usuń
  2. Rozdział bardzo ciekawy. Kleryk i zwyczajna dziewczyna? No fajnie... :D czy ona ma coś wspólnego z prologiem?
    Myśle, że na 80% się przeniose, czyli przeniose ;P narazie jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo fajny i dziękuję, że mnie powiadomiłaś o nim. :)
    Zauważyłam kilka błędów, na przykład zamiast "powoli" pisało "powoli", ale to takie drobne, więc nimi się nie przejmuj. ;)
    I tak jak zostało wspomniane w komentarzu wyżej - mogłabyś bardziej opisać w jaki sposób Jenna spotkała Amandę. Bo na serio, jak się czytało, to miało się wrażenie, że do niej podeszła i po prostu się spytała, gdzie mieszka. :D
    I Thom... Trochę dziwny, ale ja takich lubię. :P Ogólnie spodobała mi się ta postać, tylko nie mogę przeboleć, że chce zostać księdzem. :( I jestem pewna, że zakochał się w Jennie. :3
    A moje zdanie znasz - rozdział dodawaj nawet i jutro. xD No dzisiaj nie, bo jeszcze kilka innych blogów muszę przeczytać, a czas na to muszę mieć... :/ Jednak oczekuje, że jutro się on ukaże. :D
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ugh, literówka i to idiotyczna. -,-
      Zauważyłam kilka błędów, na przykład zamiast "powoli" pisało "POWILI", ale to takie drobne, więc nimi się nie przejmuj.
      Powiększony tekst, to ten, który poprawiłam. ;)
      Pozdrawiam jeszcze raz. ;P

      Usuń
    2. Dziękuję za znalezienie błędu :) Postaram się jak najszybciej to naprawić :)

      Usuń
  4. kochane-chominiee.bloog.pl > Super jak zawsze. ;* Ty to piszesz, oddzielnie tak? I później tu zapisujesz? Jasne ,że chcemy wcześniej !! :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Absolutnie żądam wcześniej nowego rozdziału skoro już się przyznałaś, że go masz :P

    www.noccciemna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :D No wiesz.. :P postaram się dodać jak najszybciej jednak nie wiem kiedy bd mieć na to czas :) Chciałabym choć raz przeczytać coś zanim to wstawię :D

      Usuń
  6. kochane-chominiee.bloog.pl > Aha.. Fajnie. :) Informuj mnie o nn <3 Jak będziesz miec czas. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodałam coś nowego zapraszam :)

    www.noccciemna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. heh.. ;))
    dziękuję za odzwiedziny i info ;))
    jestem juz mega ciekawa tego 3 rozdziału ;))
    na notka jak zawsz świetnaa ;))
    pozdrawiam ;)
    ps., ja chcę juz 3 rozdział!!

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. kochane-chominiee.bloog.pl > Jak u Ciebie? : ) Jeżeli miałabyś czas, mogłabyś napisać pare rozdziałów i z czasem regularnie publikować : D Ale, wiem że są długie, i nie musi Ci się chcieć. < 3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekamy na nowy rozdział. Ten był niesamowity..
    zapraszam u siebie bo jest nowa notka
    http://chomik69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. To dopiero 2 rozdział, a już mnie wciągnęło;p czekaam na ten kolejny;)
    u mnie nn;))
    o-nim-dla-niego.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że opowiadanie jest interesujące :)

      Usuń
  12. u mnie nn zapraszam ;))

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. kochane-chominiee.bloog.pl > Oj, kochana rozumiem Cię ;c Ja w czwartek czasem po 16 przychodzę, chyba ,że nie idę na siatkę xD

    OdpowiedzUsuń
  14. kochane-chominiee.bloog.pl > Hej u mnie nn. :> Ale mam jedną prośbę uważaj na tego bloga: www.chomiczki2121.bloog.pl to moja znajoma z klasy. Wkurza się na mnie, że mój blog jest lepszy od jej, i że mam prawie 5 000 odwiedzin. Za to daje mi do większości wpisów łapki w dół, zobacz sobie. Ona ma chomika roborowskiego, a ja jak o nich pisałam, to wyraziłam opinię, że je nie za bardzo lubię, bo są trudne w oswajaniu. I ona za to dała mi wiele złych komentarzy i łapki w dół... ;(

    OdpowiedzUsuń
  15. kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Miałam blog o nazwie 'kochane-chominiee.bloog.pl ' ale ze względu na to co pisałam, zmieniłam adres i przepraszam za te komentarze. : c

    OdpowiedzUsuń
  16. kochamy-chomiczkii.bloog.pl > No.. Mnie też szkoda, bo tamten bł fajny, ona nie wie, i lepiej, by nie wiedziała. ; // No tak dziecinne to... ; C Kiedyś się na nią wkurzyłam i jej w morde nawaliłam to jej matka przyszła do szkoły O.o ona jak i jej matka jest chora.. : C i to są powody, kla których zmieniłam adres, bo ona ma zapisany mój blog, a tak... może go nie znajdzie :c

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie GENIALNIE! :) Mi się bardzo spodobało! Jest trochę literówek, ale kto ich nie robi. :) U mnie nn.

    OdpowiedzUsuń
  18. kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Eh.. No tak, kupuje, robi to co ja! ._. Nienawidzę takich ludzi -.-" ale niestety, tacy już są... : / To kiedy nowy rozdział? W sobotę? Może dałoby się wcześnie.? ; ))

    OdpowiedzUsuń
  19. u mnie nn ;))

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo ładnie..

    Podoba mi się ten drugi rozdział..! :)

    Kiedy będzie kolejny ??

    Prosze Cię, powiadom mnie na moim blogu w "Zostaw mi wiadomość" ;)

    Dzięki..

    Pozdrawiam ;33

    OdpowiedzUsuń
  21. Co wy macie z tym okrywaniem kurtkami, w każdym opowiadaniu tak samo. jakby dziewczyny nie nosiły własnych bluz. Dobra, wiem, przecież one muszą mieć cieniutkie sukieneczki z wielkim dekoltem, a nie polary. Drugi ulubiony temat: wiecznie zajęci rodzice. Zapewniam, ze rodzice którzy lubią zajmować sie swoimi dziećmi i o wszystkim z nimi rozmawiać są jeszcze gorsi. Sama takich hoduję, to wiem. Więc wołam: Ludzie! Łamcie te schematy! Odeprzyjcie tłumne armie reguły!Plis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz to jest moja indywidualna sprawa co piszę, jak ci się nie podoba to nie musisz tego czytać, tak?
      Mi się podoba to co zawarte jest w tym rozdziale i nie rozumiem dlaczego czepiasz się tych "schematów" Przypominam, że pisanie opowiadań jest sprawą indywidualną każdego człowieka, który się tym zajmuje.
      Dziękuję jednak za radę. Każde zdanie mojego czytelnika jest dla mnie bardzo cenne :) Postaram się wykorzystać to dobrze :)

      Usuń
  22. Co tu dużo gadać? Ja chcę trzeci rozdział.;D
    I nawet nie waż się przestawać pisać. Czytałam komentarze u Moon i wychwyciłam twój, w którym pisałaś o swoich rozmyślaniach o zamknięciu bloga. Wiem, sama niedawno rzuciłam jedno opowiadanie i zaczęłam kolejne, ale twoje jest lepsze niż tamto moje, które było totalnym niewypałem. xD
    Co do rozdziału, bardzo mi się podoba i czekam na to co się stanie. ;D
    Pozdrawiam.;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och nawet nie wiesz jak bardzo miło jest mi słyszeć, że komuś podoba się to co piszę :) Ogólnie uważam się za beztalencie :)

      Usuń
  23. Jacie, jaki świetny rozdział, a szczególnie końcówka ;)
    Zupełnie się jej nie spodziewałam. Ale Thom ma brykę. Dlaczego on chce zostać księdzem? Gdyby nie to, mógł by spokojnie być z Jenny. Może mu się jeszcze odwidzi. Fajnie, że dziewczyna spotkała Amandę. Może zyska przyjaciółkę. Wydaje się być fajną osobą.
    Idę czytać dalej. Jacie, już kocham to opowiadanie, jesteś świetna :D
    Ściskam, Maarit :)

    OdpowiedzUsuń