Rozdzial 5:
Nigdy nie pozwolę Ci upaść.
Te słowa rozbrzmiewały w jej głowie. Mimo tego, że w budynku dyskoteki muzyka
zagłuszała wszystkie rozmowy pijanych mężczyzn przy barach zaczepiających
samotne, młode dziewczęta, to ona słyszała wyraźnie swoje myśli. Bez
jakiegokolwiek mętliku czy zaburzeń. Tak chyba jednak nie powinno być. Wypiła o
wiele za dużo alkoholu jak na dziewczynkę z dobrego domu, która nigdy nie piła
niczego procentowego i nigdy nie wróciła pijana do domu.
Nigdy nie pozwolę Ci
upaść. Na początku odebrała te słowa zupełnie normalnie. Usłyszała je zaraz
po tym gdy chłopak złapał ją, gdy oślepiły ją błyski lamp wchodząc do
pomieszczenia.
Trzymał ją mocno w ramionach dopóki nie była pewna, że jest
w stanie samodzielnie iść i że z jej równowagą i koordynacją ruchową jest
wszystko w porządku.
Dopiero teraz zastanawiała się jaki jeszcze sens mogą mieć
te słowa. Spodziewała się, że jutro o nich zapomni i teraz nie powinno to stanowić
dla mniej żadnej zagadki jednak nie mogła oderwać myśli od tych paru słów
szepniętych jej do ucha.
Gerard trzeźwo obserwował jak Jenny zmaga się ze wstaniem z
kanapy. Kazał jej tu siedzieć by przestała wreszcie szaleć na parkiecie i
troszkę ochłonęła, bo muszą już wracać do domu. Alkohol wyraźnie uderzył jej do
głowy, a po zażyciu amfetaminy rozweseliła się i przestała narzekać, że rodzice
będą wściekli, kiedy nie będzie jej w domu, gdy oni wrócą. Wydawało mu się
jednak, że dziewczyna nie do końca jest podatna na narkotyk, zdawało się, że
nie ma gonitwy myśli, bo przez większość czasu, gdy siedziała na kanapie była
spokojna i patrzyła z uśmiechem na ustach w jeden punkt, a raczej w osobą- na
niego.
Podszedł do dziewczyny i złapał jej ramię delikatnie podciągając
ją tak by wstała. Ciemnowłosa roześmiała się, gdy ten objął ją jedna ręką w
pasie, by nie upadła.
-Już idziemy?- Zapytała lekko zasmucona ale po chwili na jej
ustach pojawił się uśmiech, gdy chłopak podstawił jej kieliszek z wódką pod
nos.
-Dokończ napój i wtedy wyjdziemy- Ucałował ją w bok czoła i
zachęcił do picia przechylając w kieliszek w stronę jej ust. – Szybciutko, pij.
Jest już późno, a jutro musisz iść do szkoły.- Ponaglał ją.
Droga do domu Jenny zajęła mu około dwudziestu minut mimo
tego, że dyskoteka, w której byli oddalona była o około 50km. Niby w LA było
dużo dyskotek i to o wiele bliżej, ale on wolał akurat tą. Tam mógł ze spokojem
popijać alkohol i nikt nie pytał go o wiek. Co do narkotyków, to był to po
prostu raj. Nikt nie sprawdzał tam czy klienci nie wnoszą niczego nielegalnego.
Z piskiem opon zatrzymał się pod jednorodzinnym domem swojej
towarzyszki. Dziewczyna siedziała na fotelu pasażera zupełnie wykończona, a jej
źrenice powoli powracały do normalności. To oznaczało, że narkotyk przestaje
działać.
Wysiadł z samochodu i otworzył dziewczynie drzwi. Podał jej
rękę, by mimo zawrotów głowy mogła wstać nie robiąc sobie krzywdy. Objął ją
ramieniem i wprowadził do domu.
-Gdzie jest twój pokój Janie?- Zapytał rozglądając się po
ciemnych pomieszczeniach.
-Na górze.. i mam na imię Jenny..- Dziewczyna nie miała siły
już nawet mówić. Ledwo co powłóczyła nogami kierując się w stronę drzwi do
domu. Nie mogła już ich nawet podnosić.
-Wiem ale wolałbym mówić do ciebie Janie. Jakoś bardziej
pasuje.- Uśmiechnął się i wziął ją na ręce zanosząc do pokoju, który wskazała.
Nie miała pojęcia, czy powinna dziękować Gerardowi za ustawienie
budzika na godzinę siódmą, czy też go za to zabić. Uśmiechnęła się jednak słabo
widząc karteczkę na poduszce obok.
-Do zobaczenia w szkole Janie.- przeczytała i przeczesała
ręką potargane włosy. Wstała z łóżka, ale gdy tylko stanęła na równych nogach
pożałowała tego posunięcia. Szybko złapała się szafki nocnej, by nie upaść. Nie
miała pojęcia, o której wczoraj wróciła, co robiła ani czy rodzice widzieli w
jakim stanie przyjechała. Domyśliła się, że musiała wypić naprawdę dużo, bo
bardzo chciało jej się pić.
Z ręką na czole zeszła na dół do kuchni bojąc się spotkania
z rodzicami. Oczekiwała tego, że dostanie od nich niemałą burę i na pewno
zabronią jej spotykania się z Gerardem. Zdziwiła ją jednak cisza panująca w
całym domu. O godzinie siódmej jej mama zawsze robiła śniadanie a ojciec czytał
gazetę sportową. Wchodząc do kuchni ujrzała małego Davida siedzącego na
taborecie przy blacie zajadającego się płatkami śniadaniowymi.
-Jenny!- Chłopczyk podbiegł do niej rzucając jej się w
ramiona. Ona pozostała jednak obojętna na to i jej brat musiał zadowolić się
przytuleniem do jej nóg.
Nie miała sił, by podnieść braciszka i uściskać go. Pogłaskała
go po głowie i kazała wrócić do jedzenia śniadania. Sama podeszła do lodówki i
wyjęła z niej zmrożoną butelkę wody mineralnej. Za jednym razem wypiła prawie
połowę litrowej butelki. Przyłożyła zimną butelkę do czoła. Głowa bardzo ją
bolała. Spojrzała na zegarek. Miała jeszcze trochę czasu na wyszykowanie się
więc powolnym krokiem wrócił do swojego pokoju z jeszcze jedną butelką wody.
Odkręciła wodę pod prysznicem i dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że
jest w ubraniu, w którym była na imprezie. Zdjęła sukienkę i wzięła prysznic.
Następnie owinęła się białym ręcznikiem i poszła do lustra rozczesać włosy. Ubrała
się w szkolny mundurek i związała włosy w koński ogon na czubku głowy. Zeszła
do kuchni by sprawdzić co z jej młodszym bratem. Przez kilka dni mieszkał u
dziadków bo ich matka nie mogła wrócić wcześniej do domu z fundacji. Teraz
jednak widocznie musiało się to zmienić.
-Mam wróci dzisiaj wcześniej?- Zapytała pomagając chłopcu
założyć ciężki szkolny plecak na obydwa ramiona. Nie usłyszała odpowiedzi.-
David, co jest? Obraziłeś się?- Zapytała z uśmiechem na ustach. Jej młodszy
brat uwielbiał wzbudzać w innych poczucie winy. Kucnęła przed nim i przytulała
go tak długo aż chłopiec roześmiał się i również ją przytulił.
-Nie wróci wcześniej. Tata ma mnie odebrać ze szkoły i mamy
jechać do fundacji.- Odpowiedział zadowolony chłopczyk poprawiając plecak, który
przekrzywił się.- Odprowadzisz mnie do szkoły?- Złapał dziewczynę za rękę i
pociągną w kierunku drzwi.
-Zaczekaj!- Pisnęła śmiejąc się.- Nie wzięłam torby a ty
drugiego śniadania.- Z uśmiechem na twarzy zrobiła bratu kanapki, a później
pobiegła do swojego pokoju po torbę w której miała książki na dzisiejsze
lekcje.- Możemy iść- Stwierdziła zadowolona wyprowadzając Davida za rękę z
domu.
Nie sądziła, że dzień w szkole na kacu będzie tak bardzo
meczący. Ciągle piła wodę i brała aspirynę na ból głowy. Jej źrenice były lekko
powiększone co ją zaniepokoiło. Po alkoholu powinny się pomniejszyć. Oznaczało
to, że musiał wziąć coś więcej niż tylko alkohol.
Usiadła na pustej ławce w ogrodzie podczas długiej przerwy.
Zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu pozwalając ciepłym promieniom słońca
muskać jej twarz.
-Cześć.
Usłyszała męski głos. Otworzyła oczy i spojrzała przed
siebie. Właśnie tej osoby nie chciała dzisiaj spotkać.
-Hej.- Odparła wracając do wcześniejszej pozycji.
-Masz dziwne oczy i pijesz dużo wody. Co się z tobą dzieje?
Do tego jakieś tabletki.- Stwierdził zaniepokojony
Thom siadając obok dziewczyny.- Twoje
źrenice są powiększone. Martwię się o ciebie.
-Boli mnie głowa i tyle- Ucięła krótko nie chcąc wdawać się
w rozmowę o wczorajszym wieczorze. Z pewnością bardzo straciłaby w oczach
chłopaka. Gdyby ten tylko dowiedział się jak ona się wczoraj zachowywała, co
piła i co brała to na pewno nie siedziałby z nią teraz na ławce.
-A co z oczami? Dlaczego takie są?- Thom dotknął ramienia
dziewczyny, a ona otworzyła oczy z lekkim przerażeniem wymalowanym na twarzy.
Za każdym razem gdy kleryk ją dotykał jej serce biło coraz szybciej.
-To.. to od tabletek na ból głowy.- Była zdziwiona, że udało
jej się tak zwinnie i szybko okłamać chłopaka.
-A dlaczego boli cię głowa?- Nieugięty kleryk ciągle
wypytywał o jej stan zdrowia.
Jenny poczuła, że nie da rady już nic wymyśleć. Musi
przyznać się, że była wczoraj na imprezie i ostro zaszalała, do tego niewiele
pamięta i musi czekać w szkole na Gerarda, by wszystkiego się dowiedzieć, bo
skoro on prowadził i odwiózł ją do domu to musiał być przytomny. Już miała
zacząć przyznawać się do kłamstwa, gdy w głębi korytarza dostrzegła
czarnowłosego chłopaka rozmawiającego przez telefon.
-Przepraszam ale muszę już iść- Zerwała się z ławki i
szybkim krokiem podeszła do Gerarda, który stał z łobuzerskim uśmiechem na
twarzy.- Nie wiele z wczoraj pamiętam!- Stwierdziła desperacko. Chłopak
roześmiał się.
-A może najpierw byś się przywitała Janie?- Objął ją
ramieniem wyprowadzając ze szkoły.- Wyjdźmy stąd. Nie lubię tego miejsca.-
Stwierdził skręcając na parking. Otworzył dziewczynie drzwi na miejsce
pasażera.
-Dokąd jedziemy?- Zapytała w lekkim szoku. Wczorajszego
wieczoru upiła się a dzisiaj ucieka ze szkoły. Wiedziała, że tego było już za
wiele ale Gerard działał na nią w dziwny sposób. Gdyby tylko poprosił, by
zrobiła coś złego zapewne zrobiłaby to.
-Zabiorę cię gdzieś w miejsce, które jest o wiele lepsze niż
ta szkoła- Stwierdził zapalając silnik auta. Wyjechał z parkingu z piskiem
opon. Jechał spokojnie przez chwilę, ale widząc mały ruch na drodze
przyśpieszył gwałtownie aż Jenny złapała się fotelu.
-Nie jedź tak szybko- Jęknęła z przerażeniem w oczach. Jej
ojciec nigdy nie jeździł zbyt szybko. Zawsze był ostrożny i rozsądny za
kierownicą.
-Spokojnie skarbie. Nic ci się nie stanie- Spojrzał jej
prosto w oczy z uśmiechem na twarzy.
Zatrzymał samochód po półgodzinnej jeździe w parku Niuton
Green. Zaprowadził dziewczynę na jedną z kilku ławek przy bocznej alejce.
Wyciągnął z kurtki paczkę papierosów i zapalił jednego.
-Chcesz?- Zapytał podsuwając Jenny paczkę pod nos.- Wczoraj
jakoś nie wybrzydzałaś Janie.- Uśmiechną się znacząco.
-Gerard ja naprawdę nie mam pojęcia co wczoraj się działo.
Pamiętam jak wyszliśmy razem, później jak oślepiły mnie światła dyskoteki. Pamiętam,
że tańczyliśmy a później przyniosłeś drinki.- Wyjęła z paczki jednego papierosa
i włożyła go do ust czekając aż chłopak go przypali zapalniczką, którą się
bawił. Wzrokiem błądziła po parku szukając czegoś co mogłoby przypomnieć jej o
wczorajszej nocy.
-Nie martw się. Nie robiłaś niczego czego mogłabyś żałować.-
Gerard schował do kieszeni zapalniczkę zaraz po tym jak przyświecił dziewczynie
papierosa.- To, że nic nie pamiętasz to nic złego. No chyba że mi nie ufasz…-
Uśmiechnął się łobuzersko czekając na reakcję dziewczyny.
-Powinnam ci nie ufać po tym co powiedziałeś o Bogu i po tym
jak wpakowałeś mnie w kłopoty.- Roześmiała się nie mogąc utrzymać powagi. Mimo
tego, że bardzo chciała ochrzanić chłopaka o wpadkę z wczoraj, ale nie
potrafiła nawet spojrzeć na niego, by się nie uśmiechnąć.
Ciemnowłosy przysunął się do niej obejmując ją w pasie.
Pozwolił, by dziewczyna po skończeniu papierosa oparła głowę o jego ramię.
-Jeszcze trzy tygodnie do moich osiemnastych urodzin.-
Szepnęła odprężając się w ramionach chłopaka.
-Tak? Co potem zamierzasz? Wyprowadzasz się z domu? Chętnie
przyjmę cię pod swój dach. Pięknych kobiet nigdy za wiele- Zaproponował gładząc
plecy Jenny. Dziewczyna roześmiała się. Spojrzała Gerardowi w oczy i
uśmiechnęła się. Zatrzymała na chwilę wzrok na jego twarzy przyglądając się jej
dokładnie.
-Są takie ciemne- Szepnęła- Prawie czarne..- Widząc
zdziwienie chłopaka dodała szybko- Twoje oczy. One są piękne.- Uśmiechnęła się
lekko speszona, gdy zdała sobie sprawę jak to zabrzmiało. To chłopcy powinni
mówić, że oczy dziewczyny są piękne a nie na odwrót. Gerard roześmiał się lekko
złowieszczo ale Jenny nie przejęła się tym za specjalnie. Dotknęła palcami jego
policzków i przesunęła po nich.- Jesteś taki idealny- Stwierdziła szeptem
gładząc bladą skórę chłopaka. Zacisnęła usta w wąską kreskę i spuściła głowę.
-Nie, nie, nie- Szepnął chłopak podnosząc delikatnie jej
twarz.- Lubię na ciebie patrzeć.- Zbliżył swoją twarz do jej twarzy.- Ale w tej
chwili wolałbym cię całować.- Stwierdził a po chwili ich usta zetknęły się ze
sobą. Jenny zamknęła oczy oddając się
chwili. Zatopiła swoją dłoń w
dłuższych czarnych jak smoła włosach chłopaka a drugą ręką gładziła jego
policzek.
-To była amfetamina prawda?- Zapytała w drodze powrotnej do
domu. Nie za wiele pamiętała z imprezy ale to na pewno nie była tylko wina
alkoholu. Nie wiedziała jak powinna zareagować jeśli chłopak przyzna się do
tego, że dodał jej narkotyk do drinka. Może nie powinna mu już ufać? W końcu
zrobił coś bez jej wiedzy co miało negatywny skutek na jej osobę. Westchnęła
ciężko czekając na odpowiedź Gerarda.
-Bystra jesteś.- Uśmiechną się nie grzecznie- Nie patrz tak-
Poprosił czując na sobie dziwne spojrzenie dziewczyny- Lubię dobrą zabawę i ty
też ją lubisz. Zmieńmy temat. Twoi rodzice pracują? Będą teraz w domu? Jest
siedemnasta. Większość osób o tej porze wraca z pracy. Nie będą się rzucali o
to, że odwozi cię obcy chłopak?- Dopytywał się chcąc zachować jak największą
ostrożność. Nie mógł dopuścić do tego, by rodzice dziewczyny przez niego się
jej czepiali. Jeszcze bardziej przerażała go wizja, że mogliby zabronić się im
spotykać. Doskonale widział jacy bywają rodzice grzecznych córeczek. Nie są
przyzwyczajeni do późnych powrotów ich pociech ani do tego, że spotykają się z
obcym chłopakiem. Przerabiał to już parę razy i nie chciał po raz kolejny
dostać w twarz za to, że skrzywdził córeczkę jakiegoś nadopiekuńczego tatusia.
Nie przyjmowali oni do wiadomości, że to właśnie ich aniołki same pchały mu się
do łóżka. No ale taki już los facetów. Cokolwiek by nie zrobili zawsze dla
potencjalnych teściów będzie źle.
-Nie, nie ma ich teraz. Pracują w rodzinnej fundacji i
spędzają tam większość czasu. Nie martw się. Czasem o mnie zapominają więc nie będą
mieli do ciebie pretensji.- Uśmiechnęła się zmieszana. Czuła, że z jakiegoś
powodu nie powinna o tym mówić Gerardowi.- A co z twoimi rodzicami? Nie mają ci
za złe, że ciągle nie ma cię w domu?- Zapytała spoglądając niepewnie na
chłopaka, który nigdy nie poruszał tematu swojej rodziny. Zupełnie tak jakby
był sam na świecie, bez żadnych krewnych i bliskich osób. Nigdy nie mówił nic o
swoim otoczeniu, rodzinnym domu czy miejscu, w którym się wychował.
Gerard skręcił gwałtownie w prawo przeklinając przy tym.
Ominął najkrótszą drogę do domu Jenny. Chciał ją odwieźć jak najszybciej, by
przestała zadawać pytania na które nie mógł jej odpowiedzieć. W głębi duszy
czuł, że będzie przez to skreślony u niej, a nie mógł jej okłamać, że mieszka w
rodzinnym białym domku z małym ogródkiem. Nie mógł powiedzieć, że ma doskonały
kontakt z ojcem, który pomaga mu przy samochodzie, gdy się zepsuje i doradza w
sprawach dziewczyn, ani że jego matka doskonale gotuje i Jenny powinna wpaść do
nich na obiad. Nie mógł skłamać. Nie w tej sprawie. Zbyt ciężko byłoby się
ciągle wykręcać, że z jakiegoś powodu dziewczyna nie może poznać jego rodziców.
Pozostawała jednak opcja innego kłamstwa, że jest skłócony z
rodziną ale znając dziewczynę ona chciałaby mu pomóc. Chciałaby sprawić żeby odzyskał
stracone więzi z rodziną co w gruncie rzeczy nie byłoby takie trudne gdyby ją
się miało.
Przyśpieszył jazdę do stu kilometrów na godzinę. Nie chciał
pokazywać, że nie na rękę jest mu pytanie dziewczyny ale, by na nie odpowiadać
musiał ją odwieźć jak najszybciej do domu.
Czuł na sobie zniecierpliwione spojrzenie Janie. Uśmiechnął
się bezradnie i westchną ciężko.
-Nie mam rodziców. Sam się wychowuje.- Odpowiedział
półgłosem czując się jak ostatni debil. Jeszcze tego mu brakowało, żeby
dziewczyna, którą chce poderwać uważała go za skończonego idiotę z depresją,
który użala się nad sobą, a swoją złość i buntowniczość pokazuje poprzez picie
i palenie, bo nie ma rodziców i nikt mu tego nie zabroni.
-Przykro mi- Szepnęła dziewczyna dotykając ramienia
chłopaka.
Gerard z piskiem opon zatrzymał samochód pod domem
dziewczyny. Spojrzał na nią i uśmiechną się przyjaźnie.
-Nie powinno ci być przykro. Mi nie jest. Przywykłem do tego
i tak jest lepiej.- Stwierdził wyciągając rękę w stronę twarzy dziewczyny.
Odgarnął z jej policzka kosmyk ciemnych włosów.- Ktoś na ciebie czeka- Dodał
spoglądając przez okno od strony pasażera.
-Co on tu robi?- Jenny spojrzała zdziwiona na ciemnowłosego.
-Mnie nie pytaj. Na pewno nie przysłałem go tutaj, by znowu
cię podrywał.- Jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu. Wysiadł z auta, by
otworzyć dziewczynie drzwi od samochodu.- Jeśli chcesz to mogę go stąd wyrzucić.-
Zaproponował, gdy dziewczyna za pomocą jego ręki podniosła się ze skórzanego
czarnego fotelu.
-To tylko kolega.- Poprawiła bluzkę zerkając w stronę drzwi
wejściowych.- Uważaj bo jeszcze pomyślę, że jesteś zazdrosny.- Roześmiała się
lekko kierując spojrzenie w stronę Gerarda.
-Dobrze myślisz.- Chłopak ucałował ją w czoło i wrócił do
samochodu.
Kiedy Gerard odjechał Jenny wpuściła Toma do domu. Zaprosiła
go do salonu a później poszła do kuchni nalać soku do szklanek. Po drodze
przejrzała się w lustrze, które wisiało w korytarzu między kuchnią a salonem.
Uśmiechnęła się do swojego lustrzanego odbicia. Była zaczerwieniona z powodu
słów Gerarda. Sam wyznał jej, że jest zazdrosny co oznacza, że musi coś do niej
czuć. Czuć coś więcej niż tylko przyjaźń. Dotknęła ręką ciepłych policzków, a
następnie opuszkami palców przejechała po ustach. Przymknęła oczy przypominając
sobie smak warg Gerarda. Czuła, że jest jej słabo. Za każdym razem, gdy myślała
o nim dostawała zawrotów głowy. Teraz wiedziała to na pewno. Wiedziała, że zakochała
się w Gerardzie Morgensternie.
__________________________________________________________________
Witajcie :) Wiem, że rozdział jest taki nijaki ale ciężko mi napisać cokolwiek dobrego po tym co się stało.. Pewnie chociaż część z Was znała Moon Light/Azrael i wiecie co się stało :( jest mi smutno z tego powodu mimo tego, że nie znałam jej długo i nie wystarczająco dobrze :( Szkoda też, że tak świetne opowiadanie nie będzie dokończone ale teraz to najmniejszy problem. Nie wiem czy powinnam jeszcze coś mówić więc na tym zakończę.
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze i za wsparcie :) Chciałabym jednak przeprosić jeśli nie skomentowałam czyjejś notki. Nie wiem czy do tego doszło czy nie ale z góry przepraszam :) Proszę napiszcie w komentarzu, że nie zostawiłam u was komentarza pod nową notką a na pewno wpadnę i przeczytam :)
Chciałbym też zadać pytanie :) A raczej to bd prośba o udzielenie opinii :) Czy warto jest dodawać możliwość obserwacji bloga? :) odpowiedzcie szczerze bo jeśli będziecie tego chcieli to na blogu pojawi się taka opcja ale PROSZĘ O POMOC :)
Na dzisiaj to tyle :)
pozdrawiam wszystkich :*
Do mnie chyba nie wpadłaś, a zapraszam gorąco bo nie dość, że jest nowy wiersz: www.noccciemnia.blogspot.com,
OdpowiedzUsuńto zaczynam pisać prozą:
www.noccciemna-ksiazka-wampir.blogspot.com
Czekam na komentarze :) do napisania :D
A właśnie :D proszę mi tu nie obniżać poziomu świetnego rozdziału z niecierpliwością czekam na następny :)
UsuńHaha :D No postaram się :D
UsuńEee tam, rozdział ciekawy, a nie nijaki ! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czyli ten rozdział jest nijaki? Wiesz, niezły żart :) Ciekawy jak zawsze :D Czekam na następny ^^ I co do obserwacji to bardzo dobry pomysł :>
OdpowiedzUsuńTe twoje rozdziały coraz bardziej mi się podobają! I ty tu śmiesz pisać, że był on nijaki? Dla mnie ten był genialny i już nie mogę się doczekać następnej części. Znalazłam jedną literówkę, ale teraz już jej nie mogę znaleźć. ;D
OdpowiedzUsuńLiterówki to u mnie baaardzo często występują ale jestem zdziwiona że tylko jedna :D
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńWiem dawno mnie nie było, ale oto jestem
Czekam na ciąg dalszy z... z... z niecierpliwością
PS:Kocham nazwisko Gerarda <3
kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Teraz idę do Galerii Rzeszów XD (bo wiesz.. z Rzeszowa jestem. A Ty skąd?) Jak wrócę to na 1OO % przeczytam, ewentualnie wieczorkiem, bo wtedy będę mieć laptop, a teraz jestem na kompie. :) A co do reklamowania, to spróbuję, ale jak ciężko jest w tych czasach znaleźć kogoś kto lubi chomiki... A właśnie celem mojej wyprawy do galerii jest transporter dla chomika :3
OdpowiedzUsuńheh.. no dziękuję za koma i odwiedziny ;)) i info o nn ;)
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem jak zawsze super ;* wiesz co dodawaj częściej te notki, bo piszesz bardzo urzekajaco ;)) a co do mojej opinni na temat obserwacji blooga to jest fajny pomysł, ja jestem na tak ;-)
u mnie nn ;>
wzielonejtrawie.bloog.pl
Chciałabym bardzo dodawać częściej nowe rozdziały ale nie mam czasu na ich pisanie :D No takie zycie :) No i chyba włączę możliwość obserwacji bloga :D
UsuńGenialny rozdział :D
OdpowiedzUsuńhttp://chomik69.blogspot.com/
Oczywiście świetne! ;) Grzeczna dziewczynka zmienia się w niegrzeczną dziewczynkę :D
OdpowiedzUsuńU mnie pojawiła się następna część mojego opowiadania i opis książki którą ostatnio przeczytałam, jestem ciekawa twoich opinii, więc zapraszam jeśli będziesz chciała zobaczyć.
Super blog i naprawdę ciekawa historia a u mnie nn
OdpowiedzUsuńCzytamigram.blogspot.com
I to Ty masz popaść w kompleksy? Błaagam x.x
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, a ja pokochałam Gerarda. I mam gdzieś czy jest dobry czy zły. Te ciemne charaktery zawsze są najlepsze...
W każdym razie to chyba ja powinnam popaść w kompleksy. :D
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam. ^^
Ciekawy rozdział. :)
OdpowiedzUsuńSuper;>
OdpowiedzUsuńRobi się dosyć ciekawie.;P
Czekam na nowy rozdział, jak zwykle z niecierpliwością.xD
U mnie nowy rozdział, pozdrawiam.;>
Hej przepraszam, że tak późno, ale jeszcze wszystko nadrobię;) Rozdział jak zawsze fajny. Bardzo mi się podoba jak piszesz;)Czekam na nowy. Informuję ciebie, że u mnie pojawił się nowy 6 rozdział. Zapraszam.
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award. Więcej informacji na http://the-howl-of-wolves.blogspot.com/2013/03/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > Nareszcie! Przeczytałam na spokojnie. : ) Wczoraj miałam to zrobić, ale moja kuzynka mała przyjechała i cały czas się darła. -_- aAle to nie ważne. :-) Grunt, że przeczytane ;* Dla mnie ta opcja nie jest potrzebna, bo nie mam konta w google ^^ Ale większość ma. A co się stało z tą użytkowniczką... ? A i tak.. Zakupy udane :] Dziękuję. <3 A ja już chcę nowy rozdział : DD
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest nijaki, jest fajny. Z chęcią czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cerber z Trójmiasta.
kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Ouh.. Chrzestną... : D Gratuluję. xDe. Chce nabyć trochę komciów, na razie nikt nie pisze :c Może za pare dni napiszę notatkę o tym. Ja z koleżanką i kolegą idziemy na pizze i może do kina xD ale to kolega miał załatwić. : D Ale nie mów mojej mamie XD ćśśś ... xDe A Ty masz jakieś plany? :3
OdpowiedzUsuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > O.. to współczuję... :c U mnie jest taka jedna sie Kaśka nazywa, co mnie tak wkurza ... że w morde nawalić i tyle ;p Szpanuje bo dotykowy telefon (swój pierwszy) z tydzień temu nabyła. Hahahaha XD
OdpowiedzUsuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > No wiem D: Sama mam dotykowy Samsung Galaxy 551 {troche mi się znudził już ._. XD } Ale ona ma dopiero teraz :O Siedzi na schodach i się chwali tym szajsem -_- {nie no mój też trochę taki szajs jest} O.. Ja dopiero pójdę. ; ]]
OdpowiedzUsuńu mnie nn ;))
OdpowiedzUsuńwzielonejtrawie.bloog.pl
kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Szczerze nawet nie zauważyłam, ale jak napisałaś o Samsungu Galaxy to wiedziałam, że to Ty. : ) Jaki masz? Ja Samsung Galaxy 551 : ] Z taką klawiaturką wysuwaną, bo strasznie duuużo piszę SMS'ów : ]] Nie no.. Mój ma też dobrą rozdzielczość. : ))
OdpowiedzUsuńNigdy nie pozwolę ci upaść... Patrz, jaki zbieg okoliczności. Przez niego ona upada xD. Upsi xD. Co do rozdziału i także poprzednich (nie wiem czemu, ale gdzieś zawieruszyłam adresy wszystkich blogów :/) są cudowne. Akcja rozkręca się, a nawet mogę powiedzieć, że wciąż trwa. Mam ochotę wciąż czytać, jak dobrą książkę ;D. Czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuńZapomniałam napomnieć, że u mnie nowy rozdział ;). Zapraszam ; **
OdpowiedzUsuńspoko :) już go przeczytałam :)
Usuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > U.. Skomplikowana nazwa. xD Ale nie mówmy już o telefonach. :3 Miałam się Ciebie zapytać skąd nazwa 'Demolition Lovers' ? : 3
OdpowiedzUsuńKochamy-chomiczkii.bloog.pl > U mnie nn o tym transporterze ...
OdpowiedzUsuńI znów coś nowego :D zapraszam ;), a nawiasem dodaj sobie mnie do obserwowanych nie będę musiała bez potrzeby dodawać ci komentarzy :P
OdpowiedzUsuńOkej :) Tylko na razie zgubiłam adres bloga :/ fajtłapa ze mnie :D
UsuńInformuję iż pojawił się u mnie nowy rozdział i serdecznie zapraszam do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńwww.bitwamarzen.blogspot.com
Okej :) Wpadnę i przeczytam :)
UsuńWpadłam poinformować Cię o rozdziale V. Mam nadzieję, iż u Ciebie niedługo pojawi się kolejny. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję serdecznie za informacje :)
UsuńU mnie nowy wpis, zapraszam sedecznie! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wpadniesz... ;D
Pozdrawiam!
Oczywiście, że wpadnę :)
UsuńNominuję Cię do Liebster Awards więcej info znajdziesz na moim blogi w zakładkach "Nominacje"
OdpowiedzUsuńdziękuję ale ja nie bawię się w te "łańcuszki" :)Z całym szacunkiem oczywiście :)
Usuńooo już 5 ! o kurcze musze nadrobic zaległosci ! :) bd tu wpadac :)
OdpowiedzUsuńhttp://szmaragdowytalizman.blogspot.com/ zapraszam na nowy 9 :)
Haha :D Myślałam, że rozdziały są za rzadko dodawane :D
UsuńChcę Cię nominować do Liebster Awards :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
dziękuję ale nie widzę potrzeby :)
Usuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > Nanananananana, xD Nie jesteś głupia, jak już coś to ja. ^^ To w końcu.. do nowego rozdziału daleko? : cc Bo z tego co wiem, to masz mało napisane. :c
OdpowiedzUsuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > Nie, to nanana to było takie tylko wiesz. xD Alenie wiem co uważasz, jeżeli chcesz, to możesz napisać ten rozdział "lepiej", a jeżeli nie masz takiej ochoty to dodaj, ten, który masz napisany. Na 100% będzie ok. : ))
OdpowiedzUsuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > Ahahaha no widzisz <3 :D To czekam, na nowy rozdział. ; )
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńJenny się zakochała. Nie rozumiem dlaczego Gerard ją okłamał odnośnie swoich rodziców. No, ale to jego sprawa. Kłamstwo ma krótkie nogi. Z czasem i tak wyjdzie na jaw. Jestem ciekawa co na to wszystko powie Thom. No i grzeczna Jenny zamieniła się w niegrzeczną. Taki wpływ ma na nią Gerard. Ciekawe co z tego wyniknie.
Maarit :)