czwartek, 29 sierpnia 2013

12.Przysięgam ci, że stanie ci się coś cholernie złego jeśli Janie mnie teraz zostawi!

Rozdzial 12:
Patrzyła przez chwilę w milczeniu na czarnowłosego chłopaka. Czuła, że jakaś części jej serca i rozumu nie chce już wiedzieć nic więcej na temat jej pochodzenia, ale druga część nalegała, by dowiedzieć się wszystkiego.
Gerard patrzył na nią z lekkim uśmiechem. Wyglądał jakby chciał dodać jej otuchy, ale wcale tak się nie działo. Jenny czuła się teraz bardziej samotna niż kiedykolwiek indziej. Wcale nie powinna tak się czuć. Teraz kiedy dowiedziała się, że ma siostrę, która, gdy Jenny była w jej mieszkaniu, wydawała się nią przejmować, ma przy sobie ukochanego chłopka, który.. no właśnie, który spał z Scarlett wiedząc, że jest ona jej siostrą.
Wyminęła szybko Gerarda zanim ten zdążył złapać jej rękę i pobiegła do sypialni. Przekręciła w drzwiach kluczyk i oparła się o nie po czym zsunęła się z płaczem na podłogę.

Odpalił silnik swojego czarnego BMW i z piskiem opon ruszył w stronę zachodniej części  Los Angeles. Widoki zza bocznych okien rozmazywały się pod wpływem prędkości jego jazdy. Był wściekły. Myślał, że uda mu się jakoś przeciągnąć Jenny na swoją stronę i sprawi, że zapomni o tym, że ma siostrę. Chciał, by ona ją znienawidziła, a on wyszedł na niewiniątko.
Nie udało mu się to więc musiał spróbować teraz innego sposobu. Musi zniechęcić Scarlett do Jenny, to jego jedyna szansa. Miał świadomość, że siostra jego dziewczyny podczas tego ważnego momentu będzie razem z nimi wszystkimi i będzie starała się przekonać Jenny do zmiany decyzji i porzucenia drogi, którą on jej oferuje. Coś takiego nie wchodziło w grę. Nie po to tyle się męczył, by jedna Upadła Anielica zepsuła jego plan.
Wszedł ostro w zakręt na jednej z bocznych uliczek autostrady biegnącej koło miasta. Znajdował się już niedaleko celu swojej podróży.
Najbardziej w tym wszystkim denerwowało go to, że on kochał Jenny zbyt mocno, by dobrze ocenić, co będzie dla niej lepsze. Pragnął jej tylko dla siebie nie zważając na to, co będzie z nią później. Miłość podobno zaślepia, jego też to spotkało. Gdzieś w głębi umysłu słyszał głos, że Jenny nie poradzi sobie w nowym miejscu, które sama wybierze pod jego wpływem, ale on go zignorował, wiedząc, że skutki tego wszystkiego mogą być straszne dla dziewczyny.
Zaparkował samochód w tym samym miejscu co zawsze, gdy tu przyjeżdżał. Wysiadł z auta poprawiając wymiętą koszulę od jazdy samochodem. Założył jasnobrązowe pilotki i ruszył w stronę małego szarego domku na obrzeżach Los Angeles.
Bez pukania wszedł do środka domu i skierował się do salonu, gdzie spodziewał się, że zastanie złotowłosą dziewczynę.
-Scarlett!- Zawołał radośnie jakby stęsknił się za nią.- Jesteś… ach.. nawet nie wiesz jakich strasznych słów chciałbym użyć w stosunku do ciebie, ale bycie dżentelmenem mi na to nie pozwala.- Uśmiechnął się złośliwie.
-Ty i  dżentelmen? Hyyymm.. nie wydaje mi się. Jesteś skończonym idiotą!- Dziewczyn, która do tej pory czytała książkę na kanapie zamknęła ją i podeszła do chłopaka stojącego w przejściu między salonem a korytarzem. Miała zacięty wyraz twarzy, a jej usta drżały.- Wykorzystałeś ją! Jesteś podły! Janie przecież nic ci nie zrobiła! Zraniłeś ją i to bardzo! Założę się, że wiedziałeś o wszystkim i perfidnie to wykorzystałeś! Co, chciałeś mieć zabawę?! Przelecieć dwie siostry, które praktycznie o sobie nie wiedzą?! Mam nadzieje, że jesteś zadowolony z siebie!- Po policzku dziewczyny spłynęły łzy.
Gerard wcale jej nie żałował, bo była nikim, mimo tego co wcześniej ich łączyło, jeszcze przed tym wszystkim. Teraz to nie miało znaczenia. Może i powinien czuć na sobie ciężar błędów i krzywd jakie wyrządził, ale nie potrafił. Jedyną osobą, do której żywił uczucia była jego Janie, tylko ona się teraz liczyła.
-Nie powinno cię to obchodzić czy jestem z tego zadowolony czy nie, bo nie byłoby sprawy gdybyś jej o wszystkim nie powiedziała! Przez ciebie może mnie znienawidzić! Nic nie rozumiesz! Jesteś…- Powstrzymał się przed podniesieniem głosu na dziewczynę. Jakby nie patrzeć bardzo długo pracował na swoje imię, a teraz przez Scarlett i jego jedno niepowodzenie może wszystko stracić.
-Gerard, posłuchaj mnie.- Powiedziała blondynka już całkiem spokojnie.- Nie niszcz jej życia, zostaw ją w spokoju. Dam ci wszystko co chcesz, tylko zostaw ją.- Patrzyła na niego poważnie z bólem w oczach.
-Wszystko czego chcę to Janie.- Wstrzymał oddech,  gdy uświadomił sobie co powiedział. Przyznał się, że ją kocha i mimo tego, że Scarlett mogła odebrać to jako, że Jenny jest dla niego jak trofeum dla zwycięscy, to on wiedział, co czuje jego serce, które nagle odżyło. Kochał tą dziewczynę z całej siły i musiał to zaakceptować.
Odzyskał oddech i umysł, który do tych czas zaprzątała mu jego miłość do dziewczyny, z którą chodzi.
-Powiedz mi do cholery dlaczego jej o wszystkim powiedziałaś?! Wszystko było prawie idealne dopóki ty się nie wtrąciłaś! Chcesz teraz udawać dobrą siostrę?! Przecież doskonale wiedziałaś co między nami było! Gdy Jenny się tego dowie.. – Zagroził patrząc jak źrenice Scarlett się zwężają. Trafił w jej czuły punkt. Teraz może nią manipulować do woli.
-Gerard.. przestań. To i tak nie ma już znaczenia. Ona musiała poznać prawdę. Byłam jej to winna, za to wszystko co się stało.- Spuściła głowę i wbiła wzrok w ziemię.
-Nie udawaj skruszonej. A może jesteś zazdrosna o to, że to Jenny jest ze mną a nie ty?- Zapytał z szyderczym uśmiechem i czekał na reakcję Upadłej.
Nie musiał jednak długo czekać, bo blondynka natychmiastowo podniosła  głowę i spojrzała wściekle na chłopaka uderzając go otwartą dłonią w policzek.
Gerard tyko dotknął piekący policzek dłonią i uśmiechną się szeroko. Wyprowadził dziewczynę z równowagi tymi słowami, czyli coś musi być na rzeczy.
-To raczej ty chcesz zniszczyć jej życie, bo tak szybko o wszystkim zapomniała i zakochała się w swoim podopiecznym!- Krzyknęła chłopakowi w oczy i odwróciła się szybko nie chcąc kontynuować dłużej tej rozmowy.
-Przysięgam ci, że stanie ci się coś cholernie złego jeśli Janie mnie teraz zostawi!- Zagroził i wyszedł z domu Scarlett rozwścieczony.
Nie mógł dopuścić do siebie myśli, że Janie tak o wszystkim zapomniała i oddała swoje serce temu zidiociałemu klerykowi.
Musiał teraz wrócić do domu i wyjaśnić wszystko z Jenny. Musiał jej opowiedzieć o tym, jak to było, gdy była Anielicą.
Wybrał najkrótszą z możliwych tras do domu. Pędził przez miasto nie zwracając uwagi na sygnalizacje świetlną, czy jakiekolwiek inne znaki drogowe. Było mu obojętne czy zabije kogoś czy potrąci. Miał teraz o wiele poważniejsze sprawy na głowie.
Zaparkował samochód zajmując dwa miejsca parkingowe. Wysiadł z niego i pośpiesznie wbiegł do ogromnego apartamentowca. Nie czekał na windę jak to zwykle robił tylko wbiegł po schodach byle jak najszybciej dostać się do swojego mieszkania. Lekko zdyszany zatrzymał się przed drzwiami zanim je otworzył. Poczekał aż jego oddech się wyrówna. Po chwili wszedł do mieszkania.
Jenny siedziała wyprostowana na kanapie trzymając w rękach swój telefon. Gerard poczuł jej wrogie spojrzenie, gdy tylko przekroczył próg drzwi. Dziewczyna wstała podeszła do niego i wymierzyła mu siarczysty policzek. Chłopak lekko odwrócił głowę, by opanować swoją złość. Już drugi raz tego dnia dostał w twarz i to od obu sióstr. Zacisnął dłonie w pięści i zagryzł lekko dolną wargę. Zamknął oczy, by dziewczyna nie widziała jego rozzłoszczonego spojrzenia. Musiał teraz uważać na każdy swój ruch. Wziął głęboki wdech i po chwili podniósł głowę i spojrzał spokojnym wzrokiem na Jenny.
-Jesteś straszny.. okłamałeś mnie- Powiedziała nie podnosząc głosu.- Dobrze wiedziałeś, że to moja siostra, a z nią spałeś.
-Jenny, kochanie.. Chcę ci to wszystko wytłumaczyć.- Poczuł się bezsilny pierwszy raz odkąd pamięta. Zawsze miał jakiś plan awaryjny i cało wychodził z najtrudniejszych sytuacji. Teraz jednak nic nie będzie takie proste. Nie miał pojęcia, co powinien powiedzieć dziewczynie, jak się wytłumaczyć z tego, co zaszło między nim, a jej siostrą.- Ze Srcarlett.. już ci tłumaczyłem, że to była tylko zabawa. Bardzo szczeniackie zachowanie. Liczyłem na to, że zrozumiesz. Przepraszam, wiem, że to, co się stało jest cholernie złe i ciężkie do zaakceptowania, czy jakiegokolwiek pojęcia, ale proszę cię, zapomnijmy już o tym. Nie chcę cie stracić, rozumiesz?- Zapytał przybliżając się do niej. Dziewczyna patrzyła w jego ciemne oczy jak zahipnotyzowana. Ujął jej twarz w dłonie. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek- Nie mogę cię stracić.- Szepnął i ponownie ją pocałował.
-Gerard..- Szepnęła pociągając chłopaka za kołnierzyki jego koszuli.- To boli, ale chcę, by wszystko było tak jak dawniej.- Odwzajemniła jego pocałunek.
Poczuł jak dziewczyna oplata swoje ręce wokoło jego szyi, a przy tym lekko pociąga go w stronę ich sypialni. Jenny tak zamąciła mu w głowie swoim zapachem, dotykiem i pocałunkami, że nie myślał o tym co robi w tej chwili. Z łatwością podniósł ją na rękach pozwalając na to, by oplotła nogi wokoło jego ciała i zaniósł ją do sypialni delikatnie kładąc ją na łóżku.

Leżał na łóżku z uśmiechem na twarzy głaszcząc nagie plecy dziewczyny, która spała na jego klatce piersiowej. Pierwszy raz jakakolwiek dziewczyna sprawiła, że zapomniał o całym świecie, o tym kim jest. Nie szukał u niej tylko zabawy, ale głównie namiętności i miłości. Otrzymał ją i mimo tego, że był w lekkim szoku jeszcze po tym, co się stało tej nocy, był zadowolony.
Jedyne, co zakłócało mu spokój to myśl o tym do czego doprowadziła jego chęć posiadania Jenny. Czuł, że dziewczyna może go znienawidzić, odepchnąć, ale nie mógł się teraz wycofać. Musiał dokończyć to co zaczął.
Z czasem dziewczyna przyzwyczai się do nowego życia i będzie szczęśliwa jeśli będzie odczuwała cokolwiek. Większość osób z jego rasy nie odczuwa żadnych emocji, zupełnie niczego. To byłoby najgorsze, co mogłoby spotkać Jenny. On by utracił miłość swojego życia. Pamiętał każdy szczegół ich pierwszego spotkania, pierwszy pocałunek i to gdy został sam. Nie czuł się wtedy dobrze.
Nie ruszając się z miejsca sięgnął po telefon i zdzwonił do pewnego mężczyzny. Gdy skończył rozmowę z niepokojem spojrzał na śpiącą dziewczynę. Przestał czuć jej oddech na skórze. Jej klatka piersiowa przestała się unosić. Spojrzał na zegarek. Za dziesięć minut będzie godzina dwudziesta czwarta.

-Za wcześnie- Szepnął zdenerwowany i delikatnie potrząsnął dziewczyną.- Jenny obudź się, Jenny.- Mówił już głośno, ale dziewczyna nie reagowała. Nie czuł nawet pulsu w jej nadgarstku. 





Hej kochani :* Jestem straszna, wiem.. zaniedbuję bloga i czytelników, ale się staram tego nie robić. Ostatnio, tydzień temu wróciłam do Polski i powiem szczerze, że nie jest dobrze.. ciągle ktoś czegoś ode mnie chce. Jako, że wróciłam każdy chce się ze mną zobaczyć, a mi brakuje czasu przez to na bloga. 
Więc tak zacznę od tego najważniejszego czyli przeprosin. Przepraszam jeśli nie skomentowałam u kogoś notki. Proszę podać mi link do niej to z chęcią nadrobię zaległości. Przepraszam również za to, że tyle czasu musieliście czekać na rozdział, który również nie jest doskonały i na 100% są w nim błędy :( 
To teraz takie małe ogłoszenia. W związku z tym, ze niedługo zaczyna się rok szkolny nie będę miała już praktycznie wcale czasu na pisanie i zastanawiam się nad zawszeniem mojego drugiego bloga, ale spokojnie. Jeszcze nie podjęłam decyzji w tej sprawie. Mam nadzieję, że do niczego takiego nie dojdzie. Opowiadanie Demolition Lovers już się kończy więc na pewno tego bloga nie zawieszę. Prawdopodobnie wszystko będzie wyglądać tak, że nie będę prowadziła później żadnego bloga tylko będę komentować wasze. Poznałam tu wielu przemiłych ludzi, z którymi nie chcę stracić kontaktu i mam nadzieję, że tak się nie stanie :) 
Powiedzcie mi tylko szczerze co myślicie o moim pomyśli. 
No to tyle :) Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał :)