Rozdzial 4:
Szkoła to
jedno z najgorszych miejsc dla chłopców takich jak on. Chodzenie w mundurku
nie było dla niego. Nie znosił zasad i reguł, które ustalają dorośli i których
powinien przestrzegać jako uczeń szkoły katolickiej. Gardził tą całą religią,
bo uważał, że Bóg wcale nie jest taki dobry jak postrzegają go jego wyznawcy.
Interesował się tym od zawsze i pewnie dlatego właśnie tak, a nie inaczej
potoczył się jego los, cichego chłopca trzymającego się z dala od przemocy,
alkoholu i narkotyków. Teraz nie miał już nic wspólnego ze swoim młodszym
wydaniem. Może i żałował paru wyborów jakie dokonał, ale na pewno nie
przyznałby się do tego przed kimkolwiek.
Siedząc w
środkowej ławce pod ścianą nie chciał rzucać się w oczy. Chciał przeżyć tylko
ten określony czas w tej beznadziejnej szkole, a później ulotnić się i żyć tak
jak dawniej, pełnią życia nie martwiąc się o nic.
Uśmiechnął
się, kiedy młody kleryk złowrogo spojrzał na niego. Nie miał pojęcia dlaczego
Thom tak go nie znosi. Jest w tej szkole dopiero drugi dzień i nie zdążył
jeszcze zrobić nic złego. Odpowiedział stojącemu pod tablicą chłopakowi wrednym
uśmieszkiem i przeciągnął się leniwie na krześle dając do zrozumienia, że nudzi
go ta lekcja. Spośród kilku par oczu skierowanych na niego wyłapał spojrzenie
ślicznej Jenny, która patrzyła na niego ukradkiem. Nie uśmiechnął się do niej,
wolał, by dziewczyna myślała, że jest mu obojętna mimo tego, że wcale tak nie
było. Już miał pewne plany z nią związane a teraz tylko czekał aż ona zrobi
krok, by nie było dla niej nic podejrzanego w tym, że on chce się do niej
zbliżyć.
Doskonale
zdawał sobie sprawę z tego ,że dziewczęta chodzące do tej szkoły nie są łatwe i
nie szukają chłopaków. Musiał, więc postępować ostrożnie i nie pozwolić się
zdradzić.
Uśmiechną
się szeroko, gdy usłyszał swoje imię wypowiedziane przez Thoma, który stanął
obok jego ławki.
-A może ty
powiesz nam co sądzisz na ten temat.- Zaproponował kleryk.
Gerard tylko
ziewnął. Nie obchodziło go jakie pytanie zadał Thom i miał gdzieś to , że
kleryk może się przyczepić do niego, że nie słuchał uważnie, zresztą wcale nie
słuchał, a nie tylko nie uważnie.
-Co sądzisz
o miłosierdziu Bożym?- Zniecierpliwiony Thom powtórzył pytanie, które zadał
wcześniej.- Liczę na Twoją szczerą opinię.
-Naprawdę
chcesz to usłyszeć?- Zapytał obojętnie chłopak.- Czy tylko udajesz, że jak
wszyscy księża jesteś otwarty na różne opinie, ale później, jak już ją wygłoszę
stwierdzisz, że mówię głupoty i zaczniesz wygłaszać mi swoje poglądy mimo tego,
że niewiele mnie one obchodzą?- Spojrzał uważnie w oczy kleryka, w których
malował się niepokój i zdziwienie.
-Oczywiście,
że każdy ma prawo do własnej opinii. Nie będę cię przekonywał, jeżeli nasze
zdania na ten temat będą odmienne.- Zadeklarował się Thom.
-Jakoś ci
nie wierzę, jesteś prawie księdzem a księża praktycznie zawsze kłamią. No, ale
dobrze. Zrobię ci tę przyjemność i wyrażę swoje zdanie.- wyluzowany położył
nogi na ławce szkolnej i zaczął mówić.- Bóg nie jest miłosierny, on nie wybacza
grzechów! Z resztą nie ma czegoś takiego jak grzech. Człowiek z wyboru idzie
albo do piekła albo do nieba. Wszystko zależy do tego co wybierze, co mu się
bardziej spodoba. Ale wróćmy do tematu. Otóż, gdyby Bóg był miłosierny
zależałoby mu na dobru człowieka, więc zapobiegałby wojnom, ale jak ma to robić,
skoro nie jest miłosierny? Jak ma..
-Dosyć!-
Krzyknął wnerwiony Thom.- Jak możesz tak bluźnić!? Chodzisz do szkoły
katolickiej! Powinieneś kochać Boga i żyć jego miłością! Nasz Stworzyciel jest
dobry i miłosierny! Zależy mu na człowieku i dlatego zesłał swojego jedynego
syna, by umarł za nasze grzechy na krzyżu a ty się tak odpłacasz?! Niewiarą i
kłamstwem?!- Thom wściekły podszedł do Gerarda i nachylił się nad nim sycząc ze
złości- Człowiek po śmierci ma to na co siebie zasłużył! Zapamiętaj to sobie!
Bóg jest dobry i wybacza wszystkim ich przewinienia.
-Zadeklarowałeś
się, że nie będziesz zmuszał mnie do wysłuchiwania twojej opinii. Ona jest mi
zbędna, nic do mojego życia nie wnosi a ty jesteś tylko jednym z wielu pionków
w tej grze. Strzeż się Thomie Andre bo nie znasz dnia ani godziny, kiedy oni
przyjdą po ciebie. Twój Bóg ci wtedy nie pomoże- Szepną mu do ucha a Thom
jeszcze bardziej zdenerwowany podszedł do biurka i oprał się o niego. – I co?
Nędzny kleryku? Myślisz, że zmienisz świat? Myślisz, że wszyscy będą wierzyli w
twojego Boga?!- Roześmiał się złowrogo. Rzucił ostre spojrzenie klerykowi.- Nie
łudź się! Nikt nie zmieni tego świata! Jest on tak samo zrujnowany jak twoje
wspaniałe niebo z uwielbionym Bogiem na czele! Dla niego jesteś nikim! Żadnym
następcą apostołów! Nikim! Nie interesuje go twój los nawet gdybyś teraz
umierał nie pomógłby ci! A wiesz czemu? Bo jesteś mu obojętny!
Thom szybko
poderwał się z biurka i wyszedł z klasy trzaskając drzwiami. Gerard roześmiał
się podle i z satysfakcją wypisaną na twarzy wyjął z kieszeni czarnej skórzanej
kurtki paczkę czerwonych papierosów. Po wyjęciu jednego z nich rzucił resztę
paczki na ławkę. Z przedniej kieszeni spodni wyjął zapalniczkę i zanim zdążył
podpalić nią papierosa jego nogi leżące na ławce spadły na podłogę.
-Co jest do
cholery?- Zapytał spoglądając na wolne miejsce obok niego. Jenny właśnie je
zajęła. Chłopak uśmiechną się cwaniacko i podpalił papierosa. Zaciągnął się a
później wypuścił dym ustami.
-Dlaczego
tak go potraktowałeś?- Zapytała dziewczyna z pretensjami.
-A co to
twój chłopak?- Zażartował lekko unosząc kąciki lekko zaczerwienionych ust.
-Przestań-
Dziewczyna zrobiła się nagle cała czerwona.- Po prostu to prawie ksiądz.
Powinieneś go szanować tak jak robią to wszyscy, jesteś w szkole katolickiej i
musisz się dostosować. Nikt nie robi takich problemów jak ty.- Dziewczyna
unikała spojrzenia prosto w oczy swojemu rozmówcy.
-Przesadzasz.
Chcesz?- Zapytał wskazując na paczkę papierosów leżącą na środku ławki. Wszyscy
uczniowie patrzyli na nich jakby mieli darmowe show do oglądania.
-Nie!
Zwariowałeś?! W tej szkole się nie pali!- Wyrwała chłopakowi papieros z ręki.
-Zadziorna
jesteś- Stwierdził rozbawiony widząc przerażoną minę dziewczyny.- Oddaj to
skarbie.- Z łatwością odebrał Jenny swojego papierosa.- A może jednak
spróbujesz? Paliłaś kiedyś?- Dziewczyna zaprzeczyła kręcą głową.- Więc
spróbuj.- Uśmiechną się wciskając dziewczynie dymiącego się papierosa w usta.
Gdy tylko to
zrobił drzwi do sali lekcyjnej otworzyły się. Thom wyglądał jakby ktoś mocno
uderzył go w twarz. Od razu rzucił się w stronę ławki i ze wściekłością
wyrzucił papierosy leżące na ławce do kosza.
Było jej
strasznie głupio bo Thom widział ją z papierosem. Chciała, żeby myślał o niej
jak o dobrej i niewinnej dziewczynie, ale z każdym dniem przychodziło jej to
trudniej. Ciągle popełniała jakieś gafy i była o krok od złamania ogólnie
panujących reguł. Mieszkanie w dzielnicy Venice w Los Angeles było trudne.
Wszyscy tam byli poukładani i porządni, nawet biedni ludzie, którzy ledwo co
wiązali koniec z końcem nie dopuszczali się kradzieży lub innych złych czynów.
A ona nie mogła sobie pozwolić na opinię tej gorsze, tym bardziej, że jej
rodzice byli bardzo szanowani i lubiani, mieli dobry wizerunek, który też
przeszedł na nią. Mimo tego, że ona nie chciała być grzeczną dziewczynką
cierpliwie czekającą aż jej rodzice wrócą z pracy, to musiała taka być. Opinia
w tych stronach była najważniejsza.
Siedziała po
cichu w szkolnej ławce starając się nie przysporzyć sobie więcej kłopotów.
Pierwszy raz w życiu, odkąd chodziła do szkoły musiała zostać po lekcjach za
karę. Czuła się, jak przestępczyni, przez ostatnie lekcje cała klasa dziwnie na
nią patrzyła. Na Gerarda również, ale on wydawał się tym nie przejmować i nie
zwracał uwagi na wścibskie spojrzenia. Spojrzała na niego a on uśmiechną się do
niej. Jenny jednak nie miała ochoty na żarty. To on wpakował ją w kłopoty, ale
i tak nie potrafił się na niego złościć. Jedne co jej zostało to nieodzywanie
się do niego.
Gdy tylko do
klasy wszedł Thom dziewczyna spojrzała na niego wyczekując jakiegoś
przemówienia i nagany.
-Jenny,
poznałem cię niedawno, ale wywarłaś na mnie pozytywne wrażenie, myślałem, że
jesteś mądrzejsza.- Rozpoczął swoje kazanie młody kleryk.- Wydawałaś się lekko
zagubiona, ale nie aż tak, by wkroczyć na złą drogę. Nie możesz ulegać głupim
namową rówieśników- Wymownie spojrzał na Gerarda, który uśmiechną się szeroko
dając do zrozumienia, że nie znajduje w tej całej sytuacji swojej winy.-
Powinnaś używać swojego rozumu. Czy na inne złe rzeczy też dałabyś się namówić?
Ukradłabyś coś, gdyby ten chłopak cię poprosił?- Wskazał dłonią na
czarnowłosego chłopaka siedzącego z telefonem w ręku.
-Wydaje mi
się, że.. ty chyba.. Nie wiem jak to ładnie ująć. Nie chcę być niegrzeczna, ale
wydaje mi się, że to moja sprawa na co bym pozwoliła a, na co nie. Wiem, że źle
zrobiłam i uwierz mi, że tego żałuję ale to stało się przez przypadek.
Najwidoczniej przez te parę dni nie poznałeś mnie dostatecznie dobrze, żeby móc
mnie osądzać.- Sama nie wiedziała jak to się stało, że wypowiedziała te słowa.
Oczywiście w głębi duszy czuła, że to prawda, ale powinna bardziej pokazać
swoją skruchę niż szukać wymówek i udawać zbuntowaną nastolatkę, która wszystko
wie lepiej.- Jak widzisz mam świadomość, że mój postępek nieprzychylnie wpłynął
na moją opinię, ale stało się, drugi raz tak nie postąpię. Przepraszam i
obiecuję poprawę.- Zdobyła się na lekki uśmiecha, a jej serce biło jak
oszalałe. Usłyszała tylko prychnięcie Gerarda, gdy tylko skończyła swoją
wypowiedź. Odwróciła się w jego stronę, ale ten nawet nie spojrzał na nią tylko
pisał wiadomość na telefonie.
-Dobrze. Mam
nadzieję, że dotrzymasz obietnicy bo wierzę, że nie ma w tobie zła.- Uśmiechnął
się. Pewnym krokiem podszedł do ciemnookiego chłopaka, który nawet nie podniósł
głowy czy wzroku gdy ten zasłonił mu widok na tablicę.- Możesz odłożyć ten
telefon?- Zapytał kleryk cierpliwym i spokojnym głosem- Chciałem z tobą
porozmawiać. Odbywasz karę, więc lepiej byłoby dla ciebie gdybyś współpracował.
Chłopak nic
nie odpowiedział. Schował tylko jedną rękę do kieszeni spodni i rozsiadł się
wygodnie na twardym krzesełku szkolnym.
-No dobrze.
W takim razie tylko posłuchaj. Jesteś przystojnym, młodym chłopcem…- Zaczął
Thom.
-Nie lecę na
księży.- Przerwał mu krótko Gerard- Streszczaj się ze swoją gadką bo nie mam
całego dnia.- Rzucił oschle i wrócił do bawienia się telefonem.
-Chociaż
jakaś oznaka, że mnie słuchasz.- Stwierdził lekko zdziwiony słowami ucznia, ale
nie chciał ich już komentować.- Nie powinieneś namawiać nikogo do złych rzeczy.
Jeśli ty chcesz postępować w taki sposób w jaki postępujesz to nie mieszaj do
tego innych. Nie znam cię prawie wcale i nie wiem jaką ścieżkę życiową obrałeś,
ale powinieneś zastanowić się czy naprawdę tego chcesz. Czy chcesz tego, by
ludzie postrzegali cię jako złą osobę.- Znudzony Gerard tylko ziewnął.- To nie
ma sensu. Do ciebie mówi się jak do ściany. Pewnego dnia życie da ci nauczkę i
już nic nie będzie takie proste jak teraz.- Thom zrezygnowany usiadł za
biurkiem i wyjął z szuflady Pismo Święte.- To teraz sobie poczytamy.-
Stwierdził otwierając Biblię na Apokalipsie Świętego Jana.
Gdy tylko
zadzwonił dzwonek jako pierwszy ulotnił się z klasy. Nie mógł już słuchać o tym
jak Bóg postępuje ze złymi ludźmi. Miał dość tego całego wmawiania, że jeśli
nie zmieni swojej drogi to pójdzie do piekła. To była tylko jego sprawa i jego
problem a wszyscy księża mają przecież w naturze wtrącanie się do cudzego życia
i cudzych problemów. Musiał wytrzymać w tej szkole jeszcze troszkę więcej niż
miesiąc a później ulotni się i nie będzie niczego żałował. Przynajmniej wtedy
mu się tak wydawało.
Oparty o
gruby obdarty mur szkoły czekał na Jenny. Dziewczyna wyszła z budynku nawet nie
zauważając go, więc on podbiegł do niej.
-Odwiozę cię
do domu.- Stwierdził lekko pociągając dziewczynę za rękę- Chodź.
-Ale ja nie
potrzebuję już więcej kłopotów uwierz- Przymusowo uśmiechnęła się.
-Obiecuję,
że tym razem w nic cię nie wpakuję- Otworzył przednie drzwi od strony pasażera
i poczekał aż dziewczyna wsiądzie do czarnego BMW Zagato, by zamknąć je za nią.
Powoli szedł do drzwi kierowcy. Cały czas patrzył przez przednią szybę auta na
zakłopotaną dziewczynę uśmiechając się przy tym triumfalnie.
Gdy znaleźli
się na drodze do domu dziewczyny Gerard postanowił zacząć rozmowę. Nie znosił
prowadzić w ciszy gdy jechał z kimś w samochodzie. Należał do ludzi gadatliwych
jednak rzadko, kiedy rozmawiał o sobie lub o poważnych sprawach.
-Skąd znasz
tego Thoma?- Zapytał spoglądając na dziewczynę uważnym wzrokiem tak, by nie
umknęła mu żadna emocja wyrażana przez jej twarz. Zachowywał się tak jakby
spodziewał się, że dziewczyna nagle zacznie się denerwować i zaprzeczać, że nie
zna za dobrze tego chłopaka i że nie ma z nim nic wspólnego co oznaczałoby, że
on się jej podoba. Jednak nic takiego się nie stało.
-Patrz gdzie
jedziesz!- Roześmiała się dłonią odwracając twarz chłopaka w stronę drogi.-
Poznaliśmy się w szkole. Później wpadłam na niego na korytarzu i tyle.-
Stwierdziła krótko kiedy zorientowała się, że może się wygadać o spotkaniach z
klerykiem, o których nie powinien nikt wiedzieć, nawet chłopak, który był jej
zupełnie obojętny.
-Rozluźnij
się.- Zaproponował włączając stację z popularnymi piosenkami- Wszystkie
nastolatki uwielbiają komercyjny POP. Powinnaś wyluzować.- Uśmiechnął się
spoglądając w boczne lusterko sprawdzając czy pas obok jest wolny. Zjechał na
niego wyprzedzając i tak już szybko jadący samochód.
-Ja nie
lubię.- Ucięła krótko wyłączając radio.
-Bądź gotowa
o dwudziestej pierwszej. Podjadę po ciebie.- Rzucił z czarującym uśmiechem, gdy
dziewczyna wysiadała z samochodu pod swoim domem.
-Co?! Ale
gdzie pojedziemy?- Zapytała zdziwiona.
-Zabiorę cię
na dyskotekę. Musisz się rozluźnić.- Stwierdził odjeżdżając samochodem.
Jestem
głupia, głupia jak but z lewej nogi! Krzyczały jej myśli, gdy przegrzebywała
szafę w poszukiwaniu odpowiednich ubrań na imprezę. Nie miała takich.
Przysporzył mi już jeden kłopot w szkole a ja jeszcze zgadzam się jechać z nim
na dyskotekę? Jestem nienormalna.. Ganiła się w myślach schodząc do kuchni. W
starej żelaznej skrzyneczce jej rodzice trzymali dla niej pieniądze. Zawsze
powtarzali, że jeśli będzie mieć potrzebę a ich nie będzie w domu( co nie było
trudne do przewidzenia) to może wziąć oszczędność. Tak też zrobiła. Zabrała ze
skrzynki 100 Dolarów i wyszła z domu zamykając drzwi na klucz.
Gdy wróciła
do domu nie zostało jej dużo czasu na przygotowywanie się. Wykąpała się i
przebrała w ubranie, które kupiła specjalnie na ten wypad. Nie umiała chodzić
na wysokich obcasach, więc złożyła zakryte pantofle na niedużym obcasie. Gdy
usłyszała dzwonek do drzwi zgarnęła kwiecistą torebeczkę wieczorową i zawiesiła
ją na ramieniu. W lusterku poprawiła upięte w kok włosy i otworzyła drzwi.
-Łał! Wyglądasz
ślicznie- Gerard uśmiechnął się czarująco wyciągając rękę przed siebie.
Dziewczyna złapała ją a on złożył na jej dłoni delikatny pocałunek.-
Zjawiskowa- Szepnął jej do ucha zaraz po tym jak przyciągną ją do siebie.
Ubrana w
czarną sukienkę bez ramiączek z lekkiego materiału kroczyła pewna siebie do
samochodu w objęciach czarującego chłopaka. Dół sukienki ozdobiony był
nadrukowanymi jasnoróżowymi i białymi kwiatami. Lekko podkreśliła oczy tuszem
do rzęs, który kupiła dzisiejszego dnia. Nie miała pojęcia jak powinna się
umalować, żeby śmiesznie nie wyglądała, więc postawiła na minimalizm i
prostotę. Usta pociągnięte miała bezbarwnym błyszczykiem, który sprawiał, że
jej usta lśniły w blasku księżyca i gwiazd.
Czuła, że
jej serce bije szybciej niż galopujący koń. Bardzo się stresowała tą niby
randką, bo nigdy jeszcze nie wychodziła gdzieś z chłopakiem. Do tego ciągle
miała przeczucie, że seksowny Gerard wpakuje ją znowu w kłopoty. Nie
przemyślała wielu spraw zanim wsiadła do samochodu i teraz tego zaczynała
żałować. Nie pokazała chłopakowi tej granicy, której nie powinien przekraczać,
nie rozmawiali ze sobą o tym, że ten wypad jest niezobowiązujący. Tyle
problemów o jeden wieczór.., a co będzie jutro w szkole? Nie mogę pić alkoholu.
Muszę jakoś wyglądać na jutro.
Gdy
zatrzymali się pod budynkiem dyskoteki ciemnowłosy otworzył jej drzwi i pomógł
wysiąść z auta. Trzeba przyznać, że jest szarmancki i dobrze wychowany.
Stwierdziła w myślach wdzięcznie uśmiechając się do chłopaka. Gdy tylko Gerard
otworzył jej drzwi do dyskoteki oślepił ją blask lamp a ona przymknęła oczy
czując, że traci równowagę.
_________________________________________________________________________
Witajcie kochani :* tak bardzo cieszę się, że tyle osób czyta opowiadanie :) mam nadzieję, że spełniam wasze standardy :P Dziękuję serdecznie za te wszystkie miłe komentarze :*
Witajcie kochani :* tak bardzo cieszę się, że tyle osób czyta opowiadanie :) mam nadzieję, że spełniam wasze standardy :P Dziękuję serdecznie za te wszystkie miłe komentarze :*
Muszę jednak przyznać, że ciężko mi wygospodarować troszkę czasu by napisać nowy rozdział :/ Wiem, że tak nie powinno być ale niestety nie mogę nic zrobić w tej sprawie.. Wiecie, że nauka jest bardzo ważna :) Ja ślęczę przed książkami bite 5 godzin dziennie :/ To męczące i dlatego mam nadzieję, że Wy macie troszkę luzu :) A jeśli nie to życzę Wam tego z całego serca :)
Kiedy następny rozdział???
Hmm raczej w następnym tyg. Chciałabym dodać go troszkę wcześniej niż w weekend bo zauważyłam, że jest parę osób które wręcz domagają się szybszego dodawania nowych rozdziałów :) Bardzo mnie to cieszy ale już nie bd przynudzać :)
Dziękuję za przeczytanie rozdziału i życzę udanego weekendu :*
Super!! Rozdział bardzo mi się podobał.;D
OdpowiedzUsuńPonieważ mam mało czasu, nie będę się rozpisywać.xD
Pozdrawiam.;>
P.S. U mnie nowy rozdział.
kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Dobrze, dzięki za info, teraz jest dla mnie " za późno " by czytać, bo mnie cholernie głowa boli, jutro przeczytam. ; )
OdpowiedzUsuńZmusze się i powiem, że rozdział taki, taki... taki nijaki, choć bardzo zaintrygował mnie Gerard. Ale i tak mi się podoba :P Znasz moją opinie, kiedy nowy rozdział :P
OdpowiedzUsuńJednakże wciąż czekam na odpowiedz czy wierzysz w Boga. Nie musisz odpowiadać gdzieś na forum. Możesz napisać mi na gg. 43081154
po prostu, twoja odp. miałaby dle mnie ważne znaczenie.
I to był dobry ruch wstawiając taką postać! Spełnia wszystkie kryteria idealnej postaci czarnego charakteru :P
OdpowiedzUsuńNa odp. czekam z niecierpliwością ;)
Nie możliwe. Nie doszło!
OdpowiedzUsuńPozostaje jeszcze raz, albo na poczte jablko9194@wp.pl
(śmieje się sama z siebie, że wszystko mam na 9194 xD)
Kurcze, ale ogólnie to jestem pod ogromnym wrażeniem, jak perfekcyjnie stworzona jest postać Gerarda i wszystkich bohaterów!
Rozdział świetny, jak i poprzednie. Spodobało mi się to opowiadanie, choć jestem ateistką. Taak... Ta niewierząca >.<
OdpowiedzUsuńZauważyłam jednak kilka błędów... A mianowicie.
"bo uważał, że Bóg wcale nie jest taki dobry jak postrzegaj go jego wyznawcy" Tutaj powinno być chyba "postrzegają", a nie "postrzegaj".
"Duł sukienki ozdobiony był nadrukowanymi jasno różowymi i białymi kwiatami" "Dół", a nie "Duł". ;)
Widziałam jeszcze gdzieś trzeci błąd podobny do tego pierwszego, jednak nie mogę go znaleźć.
Taak... Wiem. Strasznie czepialska jestem. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie ma człowieka idealnego i każdy popełnia jakieś błędy. ;)
No a więc... Czekam na kolejny rozdział i zapraszam tutaj: hhtp://jedna--dusza.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę weny. ;3
Dziękuję za zwrócenie uwagi na błędy :D czasami a nawet zawsze popełniam jakieś literówki albo błędy ortograficzne :D od zawsze miałam problem z ortografią ale teraz jest całkiem dobrze :D
UsuńJa do ateistów nic nie mam bo sama inaczej niż wszyscy postrzegam Boga i chciałabym to właśnie w jakimś niewielkim stopniu zaprezentować w tym opowiadaniu :)
Rozdział świetny, tylko trochę mało akcji. ;) Jednak teraz nie lubię Thoma, a Gerard mnie zaintrygował. :D Taki fajny typek z niego. :P
OdpowiedzUsuńPowracając do rozdziału - również zauważyłam kilka błędów, a jeszcze jeden nawet we fragmencie podanym wyżej:
"Duł sukienki ozdobiony był nadrukowanymi jasno różowymi i białymi kwiatami". Jak już wspomniano - powinien być "dół". Jednak jest jeszcze jeden błąd - zamiast jasno różowymi, powinno być jasnoróżowymi. Gdy piszemy odcienie kolorów to je łączymy, na przykład ciemnozielony, jasnożółty itp. A oddzielamy myślnikiem, kiedy są to dwa różne kolory, na przykład czarno - biały, żółto - niebieski itp.
Dobra, bo się rozpisywać zaczynam, a to oznacza, że za chwilę WSZYSTKIE błędy ci wypiszę, a znalazłam ich jeszcze trochę. :D Tylko nie przyjmij tego źle.
Kiedy kolejny rozdział? ;)
Pozdrawiam
O matko.. czy ja zawsze muszę popełnić jakiś kretyński błąd?????? Aż żal się wgl tłumaczyć :D No cóż.. pozostawię to tylko z takim krótkim komentarzem :D
UsuńHaha, ja sama popełniam idiotyczne błędy, nie martw się. :D I potem tak się głupio, to tłumaczy, więc ja odpowiem tylko, że cię rozumiem i wiem jak to jest. xd
UsuńNo właśnie mega ciężko jest wytłumaczyć komuś, że wiedziało się, że to się tak pisze ale napisało się inaczej :D
Usuńno w konce wpadłabym wczesniej ale ja 18 miałam i tak weekend jakos zleciał ;)) heh.. czekam na nowy rozdział jak zawsze z niepokojem ;)
OdpowiedzUsuńoczywiscie ze spełniasz nasze standardy ;)) moze ta tw ksiazka pojawi sie niedgługo w biblotekach na płółkach ;))
a co do notki jak zawsze super ;)))
wzielonejtrawie.bloog.pl
Jak ma się imprezę w weekend to czas baaardzo szybko leci :D Doskonale to rozumiem :D
UsuńWierz mi, że pojawienie się jakiejś mojej książki na półkach sklepowych byłoby spełnieniem moich marzeń dotyczących pisania :)
Czemu straciła równowagę?! bo to światło ją oślepiło?!?1 jezuuu ja to zawsze taka głupia jestem! Jak tam kiedy zakładamy ten nasz klub? xd
OdpowiedzUsuńProszę cię wstawiaj jak najszybciej nowy rozdział bo niedorzyje
pozdrawiam <3
Postaram się kochana dodać rozdział jak najszybciej ale jeszcze muszę go napisać :D Jednak wszystko jest na dobrej drodze :)
UsuńOj to bardzo, bardzo dobrze :]
UsuńSuper! Szkoła katolicka :D
OdpowiedzUsuńSorki, ale ja nie umiem nic innego zbytnio pisać pod opowiadaniami.
NightHunter. No niestety Twój komentarz zniknął w tajemniczy sposób... Trzeba to zgłosić do Archiwum X. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mój błąd... Jednak jest. Znalazłam go.! ;)
UsuńNa oczy mi coś padło. x.x
Spoko spoko :D Okulista pracuje od poniedziałku do piątku :D Uwielbiam archiwum X!!!!! :D Cieszy mnie to, że komentarz jednak jest bo już myślałam, że blogspot też ma takie kłopoty z komentarzami jak onet :)
UsuńDokładnie tak, informuj mnie o nowych rozdziałach. Z chęcią będę czytać na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - wow.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nn ;))
Okej z przyjemnością bd informować Cię o nowych rozdziałach :)
Usuńu mnie nn ;))
OdpowiedzUsuńzapraszam ;-)
wzielonejtrawie.bloog.pl
Super rozdział, z każdym opowiadanie robi się ciekawsze :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńI już czuję że będzie miała przez niego kłopoty >.< No ale z drugiej strony przez takie postacie robi się ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :D
nati2000.bloog.pl
Niegrzeczni chłopcy są fajni <3
Usuńzajrzę do cb jak tylko bd mieć troszkę więcej czasu :)
Hej super rozdział;) Dawno mnie tutaj mnie było, ale jeszcze wszystko nadrobię;) Zapraszam cię na mojego nowego bloga:
OdpowiedzUsuńmiamorporelrealmadrid.blogspot.com
Mam nadzieję, że się spodoba już jest rozdział 1. Czekam na twój komentarz;)
tania_czekirda
No odkąd założyłam nowego bloga to jakoś nie miałyśmy okazji się "spotkać" :D
UsuńKochasz pisać? Chcesz trochę magii w swoim życiu?
OdpowiedzUsuńZapraszam więc serdecznie na forum fabularne http://www.vaylon.wxv.pl/.
Nowi ludzie, nowe przyjaźnie a może nawet nowa miłość. Magiczne zajęcia z super nauczycielami, wyrozumiałymi i kochającymi. Jak rodzina. Uczniowie wspierający się na każdym kroku. Życzliwi ludzie i chętnie nawiązać przyjaźń. Istniejemy już pół roku i liczymy na kolejne pół. Poszukujemy uczniów czarodziei. Serdecznie zapraszamy. Przy rejestracji proszę wpisać Mitchie Garwitch. W razie zainteresowania bądź jakiś pytań śmiało pisać do mnie na gg 10041352.
Vaylon cieszył się wielką popularnością wśród nowych młodych i zdolnych czarodziej, którzy za wszelką cenę pragnęli wiedzieć więcej i więcej. Jednak nikt nie spodziewał się, że nadchodzą złe czasy, które zrujnują całą szkołę. Obecny wtedy dyrektor Alaster Midges nie był tym za kogo się podawał. Po długim udawaniu dobrego człowieka na jaw wyszły jego pomówienia i złe zamiary wobec szkoły. Chciał zawładnąć nią i rządzić według własnych zasad, złych zasad. Wszyscy się zlękli złego czarnoksiężnika. Był bowiem on jednym z najlepszych nekromantów i czarodziejów tych czasów. Profesorowie bardzo walczyli o to by nikt nie ucierpiał z uczniów, którzy kompletnie nie wiedzieli co się dzieje. Wszyscy próbowali się schronić przed zagładą. Dyrektor bowiem nie był sam. Miał za sobą wielu czarnoksiężników, tak samo złych i podłych jak On. Chcieli razem stworzyć własną utopię, dla tych którzy na to według nich zasługiwali. Poczciwi i dobrzy nie mieliby tutaj żadnego wstępu. Zło dla nich było najcenniejsze. Wiele osób tego nie przeżyło. Zginęli w obronie tego miejsca. Jednak po dość długiej walce Obrońcy Vaylonu zwyciężyli a Midges uciekł zhańbiony porażką. Nikt od tej pory go wcale nie widział. Czy to oby na pewno był koniec walki?
Teraz po trzech latach od tego zajścia szkoła znów staje na nogi. Jedną z nielicznych osób, które to przetrwało był profesor Sebastian Adam Thiwel, który teraz stał się dyrektorem, po to by przywrócić temu miejscu swoją dawną chwałę.
kochamy-chomiczkii.bloog.pl > No nareszcie przeczytałam. ; )) Jak zwyykle zajebiście. : )
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział Ci się podobał :)
UsuńNominuję Cię do The Versatile Blogger ! Więcej info znajdziesz u mnie : http://www.szmaragdowe-slepia.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > U mnie nn. :c
OdpowiedzUsuńHej u mnie pojawił się nowy 2 rozdział;) Zapraszam. Mam nadzieję, że się spodoba chociaż słabo mi trochę wyszedł.
OdpowiedzUsuńOkej :) na pewno zajrzę :)
UsuńSuper blog w wolnym czasie zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńu mnie nn ;-) zapraszam ;**
OdpowiedzUsuńwzielonejtrawie.bloog.pl
Zgodnie z Twoją prośbą informuję Cię o pojawieniu się kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że i tutaj nowy rozdział niedługo się pojawi. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny. ^^
Hej ! Opowiadanie dodam już wkrótce, mam gotowe. Założę bloga i wyślę Ci link, albo pojawi się u mnie na blogu,
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam cię na kolejną notkę. :)
Kiedy kolejny rozdział?? Czekam^^
Hej u mnie nowy 3 rozdział zapraszam;)
OdpowiedzUsuńWow, rozdział jest fenumenalny! Zresztą szblon też mi się podaoba, ogólnie jest fenumenalnie! Czekam na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Armani
A, i jakby ci się nudziło, a widzę że masz ogrom spraw na głowie, to luknij http://armani-pisze.blogspot.com/
UsuńOkej :) Postaram się zajrzeć :)
Usuńzmiana adresu bloga: http://wzp-dm.blogspot.com
UsuńCZEść to ja pisałam na bloog tu masz stary link (czytamigram.bloog.pl
OdpowiedzUsuńU mnie zaraz pojawi się nn
kochamy-chomiczkii.bloog.pl > No.. :c Spoko, rozumiem Cię. Ja też nie czytałam parę dni, bo mnie głowa bolała i jak na tym komputerze siedziałam to masakra. :C Ale teraz jest git. ; ) Kieny nowy rozdział? ; ]
OdpowiedzUsuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > Ok, daj info, jak będzie nowy rozdział ^^ :DJa już nie wiem o czym pisać, ale piszę nowy post, jak będę miała minimum 15 komentarzy. :] Pozdro. <3
OdpowiedzUsuńGENIALNE! Rozdział, jak zawsze interesujący i intrygujący! Nowa postać mnie bardzo zaciekawiła. W każdej ksiażce musi być czarny charakter. Zauważyła jedną literówkę, ale się nie czepiam. U mnie nn. ;D
OdpowiedzUsuńHej. Kolejny świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńTen Gerard sprowadzi tylko kłopoty na Jenny. Ma na nią zły wpływ. Ale z drugiej strony dziewczyna się wreszcie trochę rozluźni, poczuje się jak normalna nastolatka. Tylko co na to jej rodzice?
Kocham to opowiadanie ♥♥
Maarit