Rozdzial 7:
Mieszkanie
Gerarda było o dziwo bardzo zadbane i wysprzątane. Dziewczyna spodziewała się,
że jeśli chłopak wychowuje się sam, to będzie mieszkał w brudzie i syfie. To co
zobaczyło przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Do salonu prowadził krótki
korytarz z drewnianą podłogą i beżowymi ścianami, na których powieszone były
przeróżne obrazy przedstawiające sceny biblijne. Przy wejściu stała niewielka
szafa z lustrem zrobiona z jasnego drewna. Gerard powiesił w niej jej płaszczyk,
a po jednym z jej boków stały jej buty.
Ściany salonu pokryte były farbą w kolorze musu brzoskwiniowego, a
podłoga była z jasnego drewna. W oknach wisiała gęsto powieszona biała firana z
beżowymi zasłonami spiętymi w pół po bokach okna. Na środku frontowej ściany po
wejściu do pomieszczenia był kominek pokryty płytkami elewacyjnymi w kolorze
brzoskwini. Po jego środku zawieszony był obraz przedstawiający zachód słońca
nad morzem. Po obu bokach kominka stały ciemnobeżowe fotele wyglądające ma
bardzo miękkie. Przy ścianie obok foteli stały małe stoliki z ciemnego drewna,
a na nich stały lampy. Nad nimi wsiały takie same obrazy przedstawiające nurt
abstrakcjonizmu. Naprzeciwko kominka stała kanapa z kompletu do foteli, a przed
nią stał stolik kawowy z ciemnego drewna, na którym stał duży bukiet kwiatów, a
wokoło niego rozrzucone były gazety i komiksy. W kącie pokoju przy oknie stał
ogromny kwiat z zielonymi liśćmi. Wystrój salonu bardzo zdziwił dziewczynę. Nie
mogła uwierzyć w to co widzi. Zaczęła zastanawiać się jak w takim razie wygląda
pokój Gerarda skoro salon jest utrzymany z takim smakiem.
-Zdziwiona?-
Zapytał Gerard z uśmiechem na twarzy rozsiadając się na kanapie. Pilotem
włączył kominek i rozbłysk delikatny ogień rzucający blask na lśniącą podłogę.-
Siadaj.- Wskazał dziewczynie miejsce obok siebie a ta posłusznie usiadła.
-Bardzo
ładnie tutaj- Uśmiechnęła się opierając głowę o ramie chłopaka. Mogła z nim
spędzić całe życie. Było idealnie. Chłopak troszczył się o nią i pomagał,
wysłuchiwał jej problemów i narzekań na rodziców i beznadziejne życie. Cieszyła
się, że go ma i za nic w świecie nie chciała go stracić.
Zamknęła
oczy i odprężyła się czując dłoń chłopaka wędrującą po jej plecach.
-Dobrze,
że nie pamiętasz, Janie- Szepnął chłopak jakby zapominając, że dziewczyna jest
koło niego.
Jenny
oderwała się od niego i spojrzała mu w oczy ostrym wzrokiem. Odgarnęła nerwowym
ruchem włosy, które opadły jej na twarz.
-Dobrze,
że czego nie pamiętam? Możesz mi to wytłumaczyć?- Zapytała podniesionym głosem.
Musiała pokazać chłopakowi, że mimo tego iż bardzo go kocha nie będzie tolerowała
żadnych tajemnic, a on nie będzie robił z niej idiotki, która nie wie nic o nim
i o jego życiu.- No nie patrz tak tylko wytłumacz!- Krzyknęła wstając z kanapy.
-Uspokój
się kochanie. To nic takiego. Po prostu tak jakoś mi się powiedziało. To nie
miało głębszego sensu. Za jakiś czas się wszystkiego dowiesz obiecuję. Wtedy
już nie będziemy mieli przed sobą tajemnic- Oczy dziewczyny dalej wierciły w
nim dziurę.- Ja nie będę mieć przed tobą wtedy tajemnic- Stwierdził i
pojednawczo przytulił dziewczynę, a następnie zaciągnął ją ponownie na kanapę.
Jej
oddech był przyśpieszony, a serce nie mogło wrócić do normalnego rytmu. Czuła,
że dziej się coś dziwnego, coś złego, a ona nie może na to nic poradzić.
Zastanawiała się nad różnymi opcjami i wytłumaczeniami dla zachowania chłopaka.
Jego słowa ją nie przekonały. W każdej książce, którą czytała, gdy dziewczyna
dowiadywała się, że wkrótce wszystkiego się dowie były to informacje, które
mącił całe dotychczasowe życie. Ona tego nie chciała, ale nie mogła też żyć w
niepewności. Zmęczona natłokiem myśli szepnęła, że zasypia, a po chwili poczuła
ręce chłopaka pod jej ciałem. Przytuliła się do jego klatki piersiowej, gdy
zanosił ją na łóżko do swojego pokoju.
Obudziła się w pięknie pachnącej pościeli.
Obok niej spał Gerard trzymając ją w objęciach. Tym razem nie spanikowała i nie
uciekła czym prędzej z łóżka. Lekko zaspanymi oczami rozejrzała się wokoło
siebie. Zdziwiło ją to, że każdy przedmiot w pokoju był w kolorze czarnym.
Nawet pościel łóżka i poduszki. Ściany, zasłony, biurko, szklanka z wodą
stojąca na szafce nocnej, lampa wisząca na suficie to wszystko było w tym samym
czarnym odcieniu. Wiedział, że chłopak jest przeciwko Bogu, ale nie wiedziała,
że aż tak to pokazuje. Już sam jego wygląd nasuwał myśli, że jest EMO, ale
zachowywał się normalnie. Nigdy nie
mówił o śmierci ani o żadnych innych sprawach, o których rozmawiają
przedstawiciele tej subkultury. Uniosła się na łokciu i zobaczyła, że ma na
sobie duży czarny podkoszulek. Z ulgą przypomniała sobie, że sama go na siebie
złożyła, zaraz po tym jak Gerard jej go dał do spania. Spojrzała na delikatną
twarz chłopaka. Jego ciemne oczy schowane były pod bladymi powiekami.
Bladoróżowe usta wygięte były w lekkim uśmiechu. Nachyliła się nad nim i
pocałowała go muskając przy tym palcami jego policzek.
Nie
miała pojęcia co dokładnie robi. Jeszcze parę tygodni temu nie przypuszczała
nawet, że mogłaby całować się z chłopakiem, a teraz nawet sama pcha mu się do
łóżka. Miała szczęście, że chociaż Gerard za nią myśli i nie wykorzystuje
sytuacji. Każdy inny chłopak z pewnością wykorzystałby ją i jej naiwność ale
nie on. W jego słowach znajdowała szczerą miłość i ukojenie. Uśmiechnęła się
szeroko, gdy chłopak otworzył oczy. Przeciągną się niezwykle seksownie, tak że
Jenny zarumieniła się na widok jego lekko umięśnionej klatki piersiowej.
Chłopak nie był żadnym pakerem, ale też nie był chuderlakiem. Miał idealne
ciało.
-Jaki
piękny widok z samego rana- Ciemnowłosy uśmiechną się, a po chwili przetarł
zaspane oczy.- która godzina?- Zapytał ziewając.- Dzisiaj chyba jest sobota.
-Tak,
sobota dzisiaj- Nachyliła się nad chłopakiem by dostać ręką do szafki nocnej,
na której leżał jej telefon. Gdy tylko pewnie trzymała go w dłoni zaczął
wibrować. Odwróciła wzrok od uśmiechniętej twarzy chłopaka i jego wzroku
skierowanego na jej ciało wygięte nad nim i spojrzała na wyświetlacz telefonu.-
Cholera! Moja mam dzwoni!- Zagryzła wargę ze zdenerwowania. Dotknęła ręki
Gerarda, którą chłopak głaskał ją po ramieniu.- A jeśli zapyta gdzie jestem i
dlaczego nie wróciłam na noc? Co ja jej odpowiem?- Zapytała zdenerwowana.
-Odbierz
i powiesz, że spałaś u koleżanki. Uwierzy Ci.- Ciemnowłosy podciągną się na
łóżku i oparł o poduszki- Uspokój się i odbierz- Szepnął.
Dziewczyna
trzęsącymi się rękoma przejechała palcem po ekranie, by odebrać rozmowę.
-Hej
mamo- Z całych sił starała się opanować drżenie głosu. Nie mogła dopuścić do
tego, by jej mama wyczuła, że się denerwuje, bo wtedy zaczęłaby dopytywać się o
wszystkie szczegóły.
-Jenny!
Gdzie ty na miłość boską jesteś?! Wracamy wieczorem a tu ciebie nie ma! Ojciec
powiedział, że pewnie uczysz się u kogoś i wrócisz na noc a tu ranek, a pokój
dalej pusty, łóżko nie tknięte.- Głos matki dziewczyny był stanowczy, ale
zdradzał jak bardzo emocje zawładnęły nad kobietą.
-Uczyłam
się z koleżanką, ale zasnęłam u niej na kanapie i właśnie mnie obudziliście.
Nie martw się byłam bezpieczna. Niedługo wrócę do domu. Spokojnie- Zdziwiła
się, że z taką łatwością okłamała matkę. Zupełnie jakby całe życie kłamała i
nie miała nic innego w nawyku.
-Dobrze.-
Odparła kobieta ze słyszalną ulgą.- Bardzo się martwiliśmy. Podaj adres to
tata po ciebie przyjedzie.
-Nie,
nie!- Krzyknęła zdenerwowana do mikrofonu. Gerard, który do tej pory leżał z
zamkniętymi oczami słysząc krzyk dziewczyny otworzył je i spojrzał na nią
uważnie dając do zrozumienia, że powinna się opanować.- Sama wrócę do domu. To
nie jest daleko. Nie ma potrzeby zawracać tacie głowy. Jest pewnie zmęczony,
tak samo jak ty. Będę niedługo. Pa.
Jenny rozłączyła
się i rzuciła telefon na drugi brzeg łóżka. Jej oczy były ogromne ze strachu.
Do tego dochodziły wyrzuty sumienia, że okłamała matkę. Nie mogła przecież
przyznać się, że spała u chłopaka. Na dodatek w łóżku, jego łóżku razem z nim.
Z
trudem udało jej się namówić Gerarda, by odwiózł ją w sobotni poranek o
godzinie siódmej do domu. Jak sam mówił, myślał, że ten dzień spędzą razem poza
miastem. Jenny jednak nie mogła nigdzie wyjechać, gdy jej rodzice byli w domu.
Musiała udawać, że nic się nie zmieniło, że dalej nie ma życia towarzyskiego,
że jest grzeczną i bardzo religijną dziewczynką. Rodzice zabiliby ją gdyby
dowiedzieli się, że ma chłopaka. Jego udusiliby za to, że dotknął ich córki i
zaproponował jej wspólną noc na jednym łóżku.
Żeby
uspokoić Gerarda dziewczyna głaskała go po ręce, która spoczywała na drążku do
zmiany biegów w samochodzie. Chłopak uśmiechał się przez całą drogę, ale ona
wiedziała, że jest na nią zły za
zepsucie planów na cudowny dzień.
Chłopak
wysadził ją przed domem i jak zwykle pomógł jej wysiąść. Jenny jednak nie
pozwoliła się pocałować mówiąc, że gdyby rodzice pytali z kim przyjechała to
powie, że on jest bratem jej koleżanki. W głowie miała już ułożony doskonały
plan. Wejdzie do domu i skieruje się od razu do swojego pokoju tłumacząc się,
że nie wyspała się na kanapie. Później zastanowi się co powinna jeszcze
powiedzieć, by być bardziej przekonującą.
Otworzyła
drzwi do domu i z udawanym uśmiechem wkroczyła do środka. Będąc w korytarzu
usłyszała znajomy głos i zaciekawiona skierowała się do salonu. Na widok
chłopaka otworzyła usta ze udziwnia. Nie spodziewała się, że on może tutaj być,
w jej domu, z jej rodzicami.
-Tom!-
Zawołała lekko drżącym głosem- Co tutaj robisz?- Zapytała z gniewem w oczach.
Chłopak mógł zepsuć jej doskonały plan i do tego mógł wygadać się o jej
znajomości z Gerardem. Rodzice nie wypuściliby jej wtedy z domu. Dobrze
wiedziała, że kleryk na pewno nie wypowiadałby się o chłopaku w samych
superlatywach.
-Jenny!
Wreszcie jesteś- Uśmiechnęła się pani Turner.- Tom opowiadał na właśnie o tym,
jak ktoś włamał się przedwczoraj w nocy do gabinetu dyrektora waszej szkoły i
go zdemolował. To okropne. Jak tak można?- Zapytała patrząc smutnym wzrokiem na
córkę.
Jenny o
mało co serce nie stanęło. Nie była w stanie oddychać. Bała się, że sekret jej
i Gerarda wyjdzie na jaw. A co jeśli Tom doskonale wie kto włamał się do
gabinetu i połamał meble, podpalił książki? W szkole nie było kamer ale może
ona z Gerardem przeoczyła jakiś miały ślad, który zaprowadziłby kleryka do
niej. Tamtego wieczoru Gerard obiecał jej, że będzie się świetnie bawiła i tak
było. W tedy było. Dopiero na drugi dzień zaczęła wszystkiego żałować, gdy
wytrzeźwiała. Wtedy uświadomiła sobie co zrobiła i jaki to może mieć wpływ na
jej życie jeśli ludzie dowiedzą się, że to ona zrobiła.
-Zbladłaś.
Coś się stało? Dobrze się czujesz?- Zapytała matka dotykając policzków córki.
-To
straszne. Masz racje. Ludzie nie mają szacunku do drugiej osoby- Stwierdziła
słabo.
-Przepraszam,
że przerwę ale muszę ci zadać kilka pytań.- Tom podszedł do bladej jak ściana
dziewczyny.
-Tak?-
Czuła, że mogła już zacząć pakować swoje rzeczy i odesłać je do poprawczaka,
gdzie zapewne wyląduje, po tym jak się przyzna do zdemolowania pomieszczenia.
-Gdzie
byłaś, co robiłaś i dlaczego Gerard odwoził cię do domu?- Chłopak skrzyżował
ręce na klatce piersiowej i uważnie przyglądał się dziewczynie. Jej oczy nagle
zrobiły się ogromne a na twarz powróciły kolory. Dziewczyna w złości zacisnęła
pięść.
-Jakim
Gerardem? Jenny co to za chłopak?- Zapytał ojciec dziewczyny wyraźnie
zaaferowany postaciom chłopaka swojej córki.
-Byłam
u koleżanki..- Zaczęła ale kleryk przerwał jej.
-Nie
wierze.- Stwierdził stanowczo.- Nie byłaś u żadnej koleżanki. Gerard na pewno
nie przyjechałby po ciebie tak wcześnie rano żeby odwieźć cie tylko do domu.
-Dobrze!-
Krzyknęła zdenerwowana. Toma było ciężej oszukać niż jej rodziców więc nie było
sensu dłużej ciągnąć tej szopki.- Chcesz wiedzieć? To proszę bardzo! Byłam u
niego! Zadowolony?!- Zapytała ze wściekłością w oczach. Czuła, że zaraz się
rozpłacze. Bardzo bała się jak zareagują na to wszystko jej rodzice.
-To
wszystko? A co robiliście?- Kleryk miał zaciętą minę. Jego spojrzenie wydawało
się jednak przepraszać dziewczynę za te pytania, które wypowiadał przy jej
rodzicach.
-Nic
nie robiliśmy! Tylko spałam u niego!- Krzyknęła starając się zapanować nad sobą
i swoimi emocjami.
-Nie
tylko u niego spałaś ale także z nim- Stwierdził spokojnie.
-Obok
niego a to różnica!- Czuła, że po policzkach spływają jej łzy. Gdyby tu był
Gerard na pewno nie pozwoliłby, by płakała. Zabroniłby nawet siłą Tomowi
odzywać się na głos.
-To nie
zmienia faktu, że w jednym łóżku. A
powiedz mi dlaczego uciekłaś z nim ze szkoły dwa dni temu? Myślałaś, że nie
zauważę waszej nieobecności?
Jenny
nie miała już sił odpowiadać na to pytanie. Nie potrafiła wymyślić sensownej
wymówki. Tom zniszczył jej całe życie, cały spokój i zaufanie rodziców. Zdobyła
się tylko na otwarcie drzwi frontowych.
-Wynoś
się!- Krzyknęła ochrypłym głosem i spojrzała wściekle na chłopaka, który powoli
przekraczał próg domu.
-Chcę
ci tylko pomóc. Z czasem zrozumiesz.- Stwierdził wychodząc z domu.
Jeśli to ma być pomoc to ja za
coś takiego bardzo dziękuję. Zrujnował zaufanie rodziców do mnie i to nazywa
pomocom? No ciekawe dla kogo to przyniesie jakieś korzyści, bo na pewno nie dla mnie. Jenny załamana leżała na łóżku
w swoim pokoju. Spędziła w nim cały dzień, gdyż rodzice zamknęli ją w nim za
karę. Zabronili jej się spotykać z Gerardem i wychodzić południami z domu bez
wcześniejszej konsultacji z nimi. Musieli teraz znać powód wyjścia córki,
miejsce gdzie będzie przebywać i osoby, które będą jej towarzyszyć. Oczywiście
w grę nie wchodziło towarzystwo Gerarda.
Gdy
tylko Tom wyszedł z jej domu zaczęło się istne piekło. Państwo Turner ciągle
krzyczeli, że dziewczyna przynosi im tylko wstyd pozwalając sobie na taką
rozpustę i brak dyscypliny. Wypytywali o to kim jest Gerard i co ją z nim
łączy. Dziewczyna nie mogła się przyznać do tego, że chodzi z tym chłopakiem,
bo sytuacja jeszcze bardziej skomplikowałaby się. Jej ojciec krzyczał, że jeśli
dalej nie będzie spełniała jego oczekiwań i nie będzie zachowywała się
porządnie to odeśle ją do katolickiej szkoły z internatem znajdującym się przy
klasztorze za miastem. Jenny w pierwszej chwili przeraziła się, że ojciec mówi
całkiem na poważnie, ale dopiero teraz, gdy leżała i rozmyślała doszła do
wniosku, że rodzice nie mieliby tyle pieniędzy, by zapłacić za prywatną szkołę,
a ona nie uczyła się aż tak dobrze, by mieć stypendium.
Miała
już dość siedzenia w czterech ścianach. Oczy już przestały ją piec od płaczu.
Poszła do łazienki i umyła się. Ubrała się w czarne spodnie i czarną bluzę z
kapturem. Podczas brania prysznicu postanowiła wymknąć się z domu i iść do
Amandy. Nie miała jednak pojęcia jak ma to zrobić. Wokoło jej domu rosło kilka
drzew, ale żadne z nich nie było przy jej oknie. Wychyliła głowę przez okno, by
rozejrzeć się poszukać rzeczy, która
pomogłaby jej wyjść z pokoju. Przełożyła nogi przez parapet i stanęła na spadzistym
dachu. Strasznie bała się, że w każdej chwili mogła spaść. Zacisnęła pięści i
stopami mocno naciskała na szare dachówki. Schodziła po dachu bokiem, by
zmniejszyć możliwość poślizgnięcia się. Przykucnęła na skraju dachu i spojrzała
w duł. Ciągle kręciło jej się w głowie, a szybkie bicie serca wcale jej nie
pomagało.
Przymrużyła
oczy, by lepiej widzieć w ciemnościach i dostrzegła płotek, na którym wiła się
róża. Drewniany płotek sięgał dachu i wyglądał na całkiem mocny i stabilny.
Postawiła pierwszą nogę na drewnie i usłyszała lekki trzask. Serce jeszcze mocniej
zatłukło jej się w piersi, ale postanowiła, że nie zrezygnuje i za wszelką cenę
wydostanie się z obrębu domu. Delikatnie nastawała stopami na drewniane
szczebelki. Poczuła mocne ukucie, gdy przyłożyła dłoń do drewna. Spojrzała na
wewnętrzną stronę dłoni, po której sączyła się krew. Przyczyną jej bólu był
kolec ,który wbił się jej w dłoń. Wyciągnęła go szybkim ruchem i schodziła
dalej tym razem uważając na kolce róży. W miejscach, gdzie dotykała drabinki
zostawała krew.
Uśmiechnęła
się słabo, gdy dotarła na ziemię. Trawa była mokra i kleiła jej się do butów.
Uciekła szybko, gdy zdała sobie sprawę, że stoi na wprost szyby kuchennej.
Biegła co sił w nogach do bardziej ruchliwej ulicy, na której mogła złapać
jakąś taksówkę. Nie miała prawa jazdy mimo tego, że miała już siedemnaście lat.
Rodzice stwierdzili, że dopóki nie znacznie samodzielnie pracować, to prawko
jest jej zupełnie niepotrzebne, a oni pieniądze mogą przeznaczyć na fundacje.
Gdy
dobiegła do ulicy czekała tylko chwilkę na taksówkę. Do domu Amandy dotarła w
dwadzieścia minut. Niestety wcześniej nie powiadomiła koleżanki o tym, że
wpadnie do niej wieczorem. Modliła się idąc do drzwi frontowych małego domku,
by dziewczyna była w środku i miała czas, by pogadać.
Zapukała
do starych drewnianych drzwi. Przez dłuższą chwilę nikt nie otwierał. Jenny już
miała wycofać się z jako takiego ganku, ale Amanda otworzyła drzwi. Dziewczyna
stała uśmiechnięta, ale też zarazem zdziwiona widokiem Jenny.
-Co
tutaj robisz? Jest już późno.- Amanda odsunęła się od drzwi dając przez to znak
Jenny, że może wejść do domu.
-Muszę
z kimś porozmawiać. Mam problemy.. dużo problemów- Stwierdziła załamującym się
głosem. -W takim razie chodźmy do mnie do pokoju.- Zaproponowała dziewczyna i
ruszyła w kierunku starych schodów, które skrzypiały z każdym krokiem.- Mamo!
Zrób herbatę!- Zawołała zanim otworzyła drzwi pokoju, który dzieliła z młodszą
siostrą, Evą.
Jenny
zwierzyła się dziewczynie z ostatnich kilku tygodni. Opowiedziała jej dokładnie
o Tomie i o Gerardzie oraz o zachowaniu jej rodziców. Nie ukryła nawet tego, że
kleryk ją pocałował oraz tego, że spała na jednym łóżku z Gerardem. Przyznała
się do brania narkotyków i picia alkoholu oraz palenia papierosów. Jedyne co
zataiła to fakt, że to ona z Gerardem zdemolowali gabinet dyrektora jej szkoły.
-Ciężka
sytuacja.- Stwierdziła po chwili namysłu Amanda.- Musisz przekonać rodziców, że
to przez nastoletni bunt, czy coś takiego, bo nie dadzą ci żyć. Wiem o czym
mówię, bo moja starsza siostra miała podobnie, tylko, że nie walczyło o nią
dwóch chłopaków.
-Tom o
mnie nie walczy i nawet się mną nie interesuje- Stwierdziła ze złością w głosie
Jenny. Denerwowało ją to, że koleżanka pomyślała iż coś mogłoby ją łączyć z
klerykiem.
-Może
ty tego tak nie odbierasz ale skoro cię pocałował to musi coś do ciebie czuć.
Zawsze był zdecydowany i od dziecka powtarzał, że zostanie księdzem, tak
opowiadała mi mama. Nagle teraz obudziły się w nim wątpliwości kiedy ty się
pojawiłaś na jego drodze. To musi być coś głębszego niż zwykła przyjaźni.-
Amanda mówiąc to miała minę psychologa więziennego starającego się wycisnąć jakieś szczegóły
morderstwa od więźnia.
Jenny
spojrzała na koleżankę ze zdziwieniem. Nigdy nie przypuszczała, że ją i Toma
mogłoby kiedyś coś łączyć, coś głębszego niż koleżeństwo.
-Może
masz rację.. – Szepnęła dziewczyna spoglądając w kierunku okna. Siedziała tutaj
około trzech godzin. Dostrzegała już zmęczenie w oczach Amandy, ale dziewczyna
była na tyle miła, że nie wyprosiła jej z domu mimo naprawdę później godziny.
-Powinnaś
zerwać z Gerardem. Ten chłopak to same kłopoty dla ciebie. Nigdy nie powinien
mącić ci w głowie. Patrz jak schrzanił ci życie- Amanda nagle mieniła temat.
Wyglądała na naprawdę wściekłą zachowaniem ciemnowłosego chłopaka, który już
nieraz wpakował Jenny w kłopoty.
-Nie!
Nawet tak nie mów! Gerard jest teraz całym moim życiem! Nie zostawię go! Ja go
naprawdę kocham- Po policzku spłynęła jej łza. Otarła ją szybko i wyszła z
pokoju dziękując za gościnę.
_________________________________________________________________________
Witajcie :D Jak widzicie blog ma nowy wygląd :D nie jest jakoś specjalnie świetny czy coś bo sama go robiłam.. (mogłam się nie przyznawać do niego) Blog był zamknięty przez parę dni gdyż chciałam zrobić z nim coś lepszego (w sensie z wyglądem) no ale mi nie wyszło i postawiłam na zupełnie normalną grafikę która też nie jest specjalnie urzekająca :D
Jeśli macie jakieś zastrzeżenia czy coś to piszcie :)
Chcę podziękować, tym wszystkim wspaniałym osobom które wyraziły wsparcie i które mi pomogły :) Jeśli będę mogła się jakoś odwdzięczyć to piszcie a chętnie to zrobię :)
Co do rozdziału to wydaje mi się, że jest całkiem dobry :) mogą być drobne błędy bo nie sprawdzałam chyba tekstu ale nie pamiętam za dobrze :D Liczę jednak, że nie nudziliście się czytając go :)
Pozdrawiam i życzę wesołych (białych), zdrowych (białych), rodzinnych (białych) świąt :D
Kolejny rozdział, który mnie wprost oczarował! Jak ty to robisz, że tak świetnie piszesz? Jestem teraz bardzo ciekawa, czy bohaterka posłucha rad koleżanki...
OdpowiedzUsuńCo do błędów to jest kilka ortograficznych i interpunkcyjnych, ale nie zawracaj sobie tym głowy, bo przez świetną fabułę to się nie rzuca w oczy. :)
Dziękuję za miłe słowa :D
Usuńnigdy nie byłam dobra z ortografii :D Zawsze czwórki dostawałam czyli robiłam błędy i to zazwyczaj strasznie głupie typu np: głupie napisałam tak: głópie... No właśnie :D
Cieszę się jednak, że fabuła ci się podoba :) To jest akurat najważniejsze :D
Zdaję mi się, że przez ten szablon (zresztą ładny szablon) lepiej się czyta, tak jakoś. Czekam na cd ;)
OdpowiedzUsuńbałam się właśnie, że będzie mniej czytelny :) Dobrze jednak, że tak nie jest :)
Usuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > Ale fajny wygląd *.* Rozdział też. :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że ci się podoba i blog i rozdział :)
UsuńNie masz racji, rozdział nie jest dobry. Jest bardzo dobry. Piszesz tak, że każdy czytelnik ma ochotę na kolejną część. Co do wyglądu bloga nie wypowiadam się, gdyż na tym mi osobiście nie zależy. Ważne aby był czytelny, nie męczył oczu. On taki jest ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cerber z Trójmiasta.
Dziękuję za miłe słowa :) Powiem szczerze, że na samym początku przestraszyłam się, że coś jest nie tak :D
UsuńWłaśnie głównie na tym mi zależało by nie było męczących oczy kolorów :)
Jak by co to zapraszam do mnie na nową notkę: Rozdział 9: Śmierć kliniczna.
UsuńPozdrawiam
Cerber z Trójmiasta.
Rozdział bardzo dobry(jak zawsze) wgląd też bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńWszystko ok. jak zawsze
A u mnie nn
Okej :) na pewno wpadnę do cb :)
UsuńHejka, pisz na bloga kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Znasz jakiegoś bloga z graffiti? Ja założyłam sobie, ale chcę wiedzieć więcej. >.<
OdpowiedzUsuńheh.. swietnie teraz wyglada tak inaczej ;)
OdpowiedzUsuńwiesz co rozdziałek wymiata <33 szkoda że nie mogłam pomóc.. niestety dziwnie się z tym czuje ;) wpadam juz po świetach ale życzę tb tego co ty mi ;)
wzielonejtrawie.bloog.pl
Cieszę się, że rozdział i wygląd bloga Ci się podobają :)
Usuńu mnie nn ;))
OdpowiedzUsuńwzielonejtrawie.bloog.pl
kochamy-chomiczki.bloog.pl > Sama zrobiłaś ten nagłówek? *-* Jeżeli tak, to w jakim programie?
OdpowiedzUsuńZ takim chłopakiem nawet z klasztoru udało by się jej uciec. ;p I jaki piękny musiała mieć poranek. Sorry, Grey skopał mi psychikę. Wybacz, że nie pisałam ani nie czytałam ale dziś nadrabiam zaległości. Ja też jutro wrzucę coś u siebie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się,
Isabella.
P.S. a ortografią się nie przejmuj bo to jest tak wciągające, że błędy są niezauważalne.
Hahahah :D Gerard mi wyszedł powiem tak nieskromnie ale sama kocham jego postać w tym opowiadaniu i żałuję, że nie ma go więcej i to nie on jest taką główną, że główną postacią :D Ale może gdy skończę DL to napiszę coś o nim :D
UsuńNie wiedziałam, że czytałaś Greya :D
Czekam więc do jutra by przeczytać wreszcie jakiś nowy rozdział u cb :D
Cóż stary blog znika. Ale pojawia się nowy. Jeszcze zobaczę czy będę pisać coś nowego, czy może dalej cena wolności. Może mi coś podpowiesz ? <3
UsuńGrey jest moją nową miłością. Sam seks. <3 I Gerard mi go przypomina. Więc on też stał się moją miłością ale tak tylko po części, więc z niecierpliwością czekam na coś o Gerardzie, moim Szarym .
No i zerknij na nowy . Zresztą tam możesz mi odpowiedzieć na moje pytanie.
Kisses,
Isabella.
everything-is-im-possible.blogspot.com
Usuńkochamy-chomiczkii.bloog.pl > Ahahahah :D Ja mam photoscape ^^ ale przyznam tobie to wyszło świetnie *-* Hehe ja to bym tak nie umiała. :D
OdpowiedzUsuńU.. dziękuję. :D Ale sama nie wiem, czy zdołam go prowadzić jeszcze aparat mam zepsuty. ;( To jest do przemyślenia, też kocham motyw kosmosu *-* a nawet mam takie legginsy. : ))
OdpowiedzUsuńWięc w czym Gerard przypomina Christiana ? Okey.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie seksowny, tajemniczy, mroczny, uroczo zabawny kiedy tego chce, oddany.
No jest to trochę pornol, ale cuudowny <3 idiotycznie to brzmi, ale tak jest.
Tak. Nowa historia.
Kisses,
Isabella
Przeczytałam.. Łoo, znalazłam chwilę a ostatnio nie wyrabiam;)
OdpowiedzUsuńCoo jak coo, rodział mi sie podobał, ciekaawe co dalej.. Czeekam na kolejny;D
aaa tymczaseem u mnie nn;p
o-nim-dla-niego.bloog.pl
O tym że to dziwnie brzmii wiedziałam pisząc to, ale taka jest prawda ;) . No niestety brak takich facetów, ale pomarzyć zawsze wolno.;*
OdpowiedzUsuńKochamy-chomiczkii.bloog.pl > Raczej, a nawet na pewno jest ładny. : 3 A tak wgl to kiedy nowy rozdział? ; 33
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa kupiłam w Butiku. ;3 Zapraszam na notatkę z moim obrazkiem : 3 Tylko musisz wejść w zakładkę "Moje Rysunki.♥"
OdpowiedzUsuńOkej :) Dziękuję za info :) na pewno wpadnę :)
UsuńU mnie nn zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakochanawmarzeniachx33.bloog.pl/
kochamy-chomiczkii.bloog.pl >> :D A już go napisałaś, i masz dodać? Czy kończysz pisać? ;P
OdpowiedzUsuńNie oszukując się, to moje życie też jest pasmem marzeń i to jest wszystko, co mam.
OdpowiedzUsuńMnie też to bawi i również nie czuję się wystarczająco duża ;p żeby czytać Greya, ale mam już 18 lat więc mi wolno ;d
buziaki ;*
choć niektórzy uważają że mam 5 lat :P
UsuńNa 100% jest OK, Ty zawsze tak mówisz, a każdemu się podoba. :) Ja myślałam nad założeniem takiego bloga, ale wiem, że od razu mi się znudzi. :p
OdpowiedzUsuńJest już nn. <3
OdpowiedzUsuńNo, ale jak piszemy, że jest git, to jest. : ))) Hehe, nie wiem, nie miałabym czasu wymyślać opowiadania, aby się kleiło. ;P
OdpowiedzUsuńHeh, pomyślę nad tym. : )) Jakie przypały ? : 3
OdpowiedzUsuńAHAHAHAHA XDE dobre :3 Huhuhu xD nudzi mi się. :c xD
OdpowiedzUsuńu mnie nn ;)
OdpowiedzUsuńwzielonejtrawie.bloog.pl
Przepraszam, że dopiero teraz, ale brak czasu itd...
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego rozdziału myślę tylko o jednym. Gerard... *mdleje* Uwielbiam, kocham, ubóstwiam. Emo? Cóż... Miałam nadzieję, że będzie bardziej punkowcem no ale i Emo może być. Gerardzik pasuje do takich klimatów. Ach, żeby taki ktoś jak on zaczepił mnie na ulicy... *wzdycha rozmarzona* Ale bym miała radochę. :D
Zerwać z Gerardem? Och, serce moje tego nie wytrzyma podobnie jak i Jenny. No ale to mi nie przeszkadza bo takie zdarzenia są mile widziane mimo iż są przepełnione smutkiem. Poza tym... Gerardzik może być wolny. :D
Gadam jak nienormalna...
W każdym razie rozdział jak zwykle świetny, ale... No właśnie. "Ale."
Po pierwsze: "Przykucnęła na skraju dachu i spojrzała w duł." Powinno być "dół". Ale to tylko taki drobiazg. :D
Po drugie: Nie przeszkadza mi to, jednak postanowiłam Cię poinformować o tym. Gdzieś w tekście zamiast mama napisałaś mam oraz zamiast wtedy, w tedy.
Przepraszam za moją czepialską naturę .3.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
Ja jak się nudzę, to bawię się z chomikiem, albo gadam z koleżankami przez telefon, skype itp.. : )
OdpowiedzUsuńNie jesteś nienormalna. Każdy ma w sobie coś z wariata. Różnica polega na tym, że jedni zdają sobie z tego sprawę, a inni nie. :D
OdpowiedzUsuńPostać Gerarda wyszła Ci znakomicie! Och... Bruneci, szatyni, ciemne oprawy oczu i jasny kolor tęczówek. Zielonkawy lub niebieskawy... To jest to. :3
Blondyni odpadają. No chyba że bym spotkała takiego Jace'a Waylanda/Morgensterna/Herondale'a z serii Darów Anioła. Byłoby uroczo. :3
Co do długości włosów... Dłuższe są mile widziane. Taka grzywa, w którą można by wpleść palce... Wyobraźnia mnie ponosi. :D
Taak, Jace jest postacią przecudną. Gdy po raz pierwszy przeczytałam jego wypowiedzi, które hm... dosyć często bywały złośliwe oraz opis wyglądu Jace'a poszłam do mamy i powiedziałam "Mamo, zakochałam się". Gdy jej wyjaśniłam w kim... Cóż... Stwierdziła, że bujam w obłokach i tacy faceci nie istnieją. Ach... Jakbym o tym nie wiedziała.
OdpowiedzUsuńW każdym razie aktor, którego wybrali do filmu moim zdaniem też nie jest jakiś prześliczny co jest dla mnie sporym minusem. Wiele innych aktorów (i to przystojnych) pasowałoby do tej roli. Na przykład taki Alex Pettyfer. *mdleje* Jedyny blondyn, który mi się podoba. No może nie jedyny bo Brad Pitt też jest całkiem całkiem. :D
Brązowe oczy u chłopaków, tak? Cóż... Może mi też się kiedyś spodobają? Kontrastowałyby z moimi, które są błękitne. A połączenie błękit - brąz mi odpowiada. Ale mimo wszystko tak jakoś ciemne tęczówki pasują mi bardziej do blondynów. Sama nie wiem czemu. :3
Człowiek z wyobraźnią... Czasem odnoszę wrażenie, że mało jest takich ludzi. A bynajmniej w moim otoczeniu.
Jest już 2 odc. Tak zapobiegawczo Cię powiadamiam. Przyjemnego czytania. <3
OdpowiedzUsuńdziewczyna zielonookiego ;d
Wygląd jest wspaniały, teraz nawet lepiej się czyta.Co do rozdziału to w opisie pokoju było kilka powtórzeń i ogólnie trafiło się kilka literówek, ale nie będę się tam czepiać bo sama fabuła jak zawsze świetna :>
OdpowiedzUsuńJa też potrafię taka być, ale tylko wtedy gdy coś albo ktoś mnie zdenerwuje, a ja dość... łatwo wpadam w złość. Ach te wady. :3
OdpowiedzUsuńNo cóż... Moja mama wiedziała i wie o każdym moim związku z chłopakiem. Czy to przelotna znajomość (nie, nie taka z jaką niektórzy mogą ją skojarzyć), czy dłuższa, a może dziwna przyjaźń (ja wiem, że brzmi to nie za normalnie).
Ja też wszystko przeżywam i przez to trochę dziwnie na mnie patrzy, i rodzina, i znajomi.
Kroniki rodu Drakeów? Nie, nie czytałam. A to coś fajnego?
Błagam powiedz, że czytałaś wszystkie książki Domu Nocy i że wiesz kto to James Stark. Boska postać. Śmiało mogę porównać ją do Jace'a. Różnica jednak jest taka, że od Starka bije dobroć.
Rozumiem. Fabuła nie była powalająca. Czytałam te książki chyba ze względu na to jakie będą jej relacje z Erickiem. No ale pojawił się Stark...
OdpowiedzUsuńJuż nie będę Cię męczyć. :D
Uhuhuhuhu ^^ Mi to się nudzi i nie mam co robić a w poniedziałek mam 2 sprawdziany :o {jeden to tak jakby kartkówka} ;p
OdpowiedzUsuńRozdział super i czekam na następny!
OdpowiedzUsuńInformuję też, że u mnie pojawił się nowy rozdział
U... D: A masz jakiś jutro? ;3
OdpowiedzUsuńJej, trochę przesadzasz! Ten wygląd jest świetny, naprawdę sama go robiłaś? Wow, ja nie umiem takich rzeczy :) Ten mój jest wybrany z szablonów xd
OdpowiedzUsuńAaa jak ja lubię twoje opisy!!! Są takie realistyczne i ładne... <3
U mnie nn! :)
Jak zwykle mogę powiedzieć tylko jedno ... Świetny rozdział :) Czekam z wielką niecierpliwością na następny.
OdpowiedzUsuńps.: Zaczapisty szablon :)
Wiedźma z piekła
U mnie nn! Zapraszam! :))
OdpowiedzUsuńNa pewno dodam kolejny rozdział i na Jedną Duszę i na Zew Krwi w ten weekend. Może wcześniej? Zobaczy się. Jednak do niedzieli na pewno się ukaże. Póki co musiałam uczyć się roli do przedstawienia, a jutro występ. Koszmar... Już mnie zżera trema. x.x
OdpowiedzUsuńKochamy-chomiczkii.bloog.pl > No jakoś też nie miałam czasu :(( Nie mam o czym pisać, tyle spamuje i i tak nie mam wielu czytelników, nie wiem czy zawieszać bloga, czy nie/....
OdpowiedzUsuńhEJ, HEJ ;3 Świetny ten nagłówek. ;33
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy, podoba mi się. Jak pozostałe ;3
Zapraszam do mnie.. :D
Hej. SUPER!!
OdpowiedzUsuńAmanda ma trochę racji, Jenny powinna zerwać z Gerardem. Ale z drugiej strony go kocha, a trudno jest zostawić kogoś, do kogo coś czujesz i na kim ci zależy. Jest w trudnej sytuacji. Jeszcze do tego rodzice. Dlaczego Thom to zrobił, wiedział, że przez to dziewczyna będzie miała przerąbane. Mógł z nią przecież porozmawiać na osobności, w cztery oczy, a nie przy jej rodzicach. No ale chciał jej pomóc, wie, w jaki sposób Gerard wpływa na nią. Skomplikowane...
Maarit :)