wtorek, 16 kwietnia 2013

8.Dlaczego z nim jesteś?


Rozdzial 8:
Od kilku dni budziła się w tym samym łóżku, w tym samym pokoju i przy tym samym chłopaku. Często zastanawiała się, czy dobrze zrobiła wybierając akurat to życie. Nie żałowała jednak wyboru tylko zastanawiała się, czy jej życie wróciłoby do „normy”, gdyby została z rodzicami. Na pewno ani ona, ani jej rodzice nie zapomnieliby o tym wszystkim co wydarzyło się wcześniej. Oni ciągle wypominaliby jej znajomość z Gerardem i nie spuszczaliby z niej oka.
Teraz jest lepiej. Gerard ją kocha. Była tego prawie pewna. Państwo Torres, gdy była jeszcze w domu, zabronili jej spotykać się z chłopakiem, ale ona nie potrafiła zniszczyć tego związku. Za bardzo się zaangażowała i za bardzo spodobało jej się to wszystko. Cieszyła się, że ma chłopaka, a po tych wszystkich problemach na pewno rodzice nie pozwoliliby jej mieć jeszcze jednego i pewnie wysłaliby ją do zakonu, jak kilka dni temu zagroził jej ojciec, gdy zabierała walizki z pokoju. Wtedy trochę się tym przejęła, ale Gerard w samochodzie ją uspokoił mówiąc, że gdy tylko za kilka dni będzie mieć osiemnaście lat jej rodzice nie będą mieć nic do gadania w sprawie jej życia i przyszłości.
Wstała z łóżka i z bosymi stopami na palcach przeszła do kuchni. Przygotowała sobie herbatę i małe śniadanie. Nie znosiła kawy i nawet jej chłopak nie zdołał jej przekonać do pica napoju. Po śniadaniu poszła się wykapać, a następnie wróciła do kuchni, by przygotować śniadanie Gerardowi. Chłopak zawsze późno wstawał i był tak zaspany, że niebezpiecznie wyglądał z nożem w ręku, dlatego Jenny postanowiła, że będzie mu przygotowywać posiłek.
Gdy tylko skończyła zajrzała do sypialni. Ciemnowłosy stał przy szafie szukając jakiejś koszuli. Jenny podeszła do niego pocałowała go w policzek. Chłopak uśmiechnął się i wyciągnął wreszcie czarną koszulę z czerwonymi mankietami i guzikami.
-Naprawdę masz ciężki wybór między czarną a czarną koszulą.. zapomniałam jeszcze o tej czarnej i o tej no i o tej..- Spojrzała na szafę wypełnioną czarnymi koszulami i innymi ubraniami.
-No tak. Spójrz.- Wyciągnął pierwszą lepszą koszulę zawieszoną na wieszaku.- Ta ma czarne guziki, a ta- Wyciągnął następne ubranie- ta ma złote i do tego jest szyta złotą nitką. Jest różnica, kotku. – Uśmiechną się szeroko odkładając rzeczy na ich miejsce.

Siedział w zadymionym barze, gdzie kelnerki ubrane były w króciutkie spodenki i kraciaste koszule zawiązane wysoko w talii. Pijani faceci zaczepiali je i obmacywali, a one o dziwo nie protestowały. Właśnie takie miejsca lubił, gdzie każdy miał swoje życie i swoje sprawy. Nikogo nie obchodziło z kim ktoś rozmawia, z kim pije czy z kim się bije. Ważne było tylko to, by zapłacić i nie narazić się właścicielowi. On nie musiał się bać właściciela baru, bo był nim jego kolega. Patrząc na relacje między nimi mógłby być nawet jego przyjacielem, ale tam skąd obydwoje pochodzili nie zawierało się przyjaźni. Każdy gdy tylko dobrze by mu się zapłaciło powiedziałby wszystko co wie na temat danej osoby, a gdyby mu jeszcze dopłacili to dopowiedziałby coś o niej od siebie.
Uśmiechną się słabo kończąc trzecią szklaneczkę burbona. Nawet, gdy siedział czuł już lekkie zawroty głowy. Mało czym potrafił się upić, zazwyczaj kończył się to tylko na tym, że kręciło mu się w głowie. Mógł wypić nawet kilka butelek wódki i nie działało to zbytnio na niego, ale tak miał każdy jego znajomy. Dlatego lubił z nimi pić. Nigdy nie tracili głowy i nie zachowywali się jak ostatnie świnie na imprezie, na której wypadałoby być poważnym. Bywał już na kilku takich, gdzie paru gości się upiło, a cała śmietanka towarzyska była zdegustowana ich zachowaniem. Nie chciał być w kręgu pośmiewiska i dobrze wiedział, że jest małe prawdopodobieństwo iż mu się to przydarzy.
Postawił szklankę z grubego szkła na stole i poczekał aż podejdzie do niego jedna z młodziutkich kelnerek pracujących w barze. Dziewczyny miały nie więcej niż dwadzieścia lat i nie mniej niż piętnaście. Uśmiechnął się czarująco do kelnerki, która pochyliła się nad nim, by zabrać szklankę.
-To dla ciebie.- Szepnął jej do ucha wsuwając czterysta dolarów w tylnią kieszeń spodenek. Dziewczyna podziękowała uśmiechem i odeszła od stolika. Wstał ze skórzanej kanapy i założył ciemną skórzaną kurtkę.
Gdy tylko otworzył drzwi uderzyło go w twarz chłodne powietrze. Zasunął kurtkę do połowy i ruszył w kierunku swojego samochodu zaparkowanego na parkingu obok baru.
-Chcę rozmawiać z Jenny.
Gerard usłyszał za sobą dobrze mu znany głos, głos tak bardzo znienawidzony, że mógłby z uśmiechem na twarzy wyrwać tej osobie struny głosowe. Odwrócił się powoli i uśmiechną do kleryka stojącego tuż przed nim.
-Daj mi chwilkę. Zastanowię się, okej?- Udał zamyślenia po czym ruszył w kierunku swojego samochodu.- Nie spotkasz się z nią.- Powiedział nie odwracając się ponownie  w kierunku chłopaka.
-Boisz się, że Jenny zmieni zdanie i cie zostawi?- Zapytał prowokacyjnie Tom.- Może wcale nie jest z tobą szczęśliwa i nie jest jej u ciebie dobrze? Wydaje mi się, że byłaby załamana, gdyby dowiedziała się, że przesiadujesz w barze, pijesz i bezczelnie gapisz się i podrywasz młode kelnereczki.- Pewny siebie podszedł do Gerarda.- Wiem kim jesteś i wiem jaki masz cel! Nie uda Ci się to! Nie pozwolę! Jenny będzie po mojej stronie, a ty przegrasz.- Stwierdził już ze spokojem w głosie.
Gerard tylko roześmiał się kpiąco za co dostał pięścią w twarz.
-Nie wiedziałem, że potrafisz kogoś uderzyć- Uśmiechną się pomimo ostrego bólu.
-Dla twojego dobra radzę ci ze mną nie zaczynać.- Rzekł bardzo poważnie kleryk patrząc ze złością na dalej rozbawionego przeciwnika.
-No tak już się boję- Zaśmiał się i w rewanżu uderzył Toma tak, że upadł na ziemię.- Ze mną się nie zaczyna.- Podszedł do leżącego i wymierzył mu butem cios w brzuch. Z ust kleryka wypłynęła krew.- Ja nie wiem co to koniec zabawy. Źle trafiłeś księżulku.- Kucnął obok chłopaka i podniósł go za ubranie przywracając do pionu.- Walcz jak mężczyzna. Co jak co, ale walki wolę uczciwe.- Uderzył chłopaka w drugi policzek, a ten zachwiał się na nogach. Gerard spojrzał lekceważąco na przeciwnika i podciął mu nogi jednym zamachnięciem. Kleryk jednak szybko wstał i ze złowrogim spojrzeniem podszedł do ciemnowłosego w celu wymierzenia mu ciosu jednak Gerard był szybszy i zza paska spodni wyciągną niewielki nóż i wbił go Tomowi w brzuch, gdy ten znalazł się na niebezpiecznej odległości.
-Zakończmy to.- Stwierdził przyciskając krwawiące ciało do sztyletu. Tom spierał się na jego ramionach.- Dobrze wiesz, że i tak ja bym to wygrał więc nie ma sensu się dalej bić i tracić czas. Mam jeszcze troszkę pracy.- Wbił nóż jeszcze głębiej, a następnie szarpnął, by go wyjąć. Tom osunął się na ziemię.
-Zostaw ją, proszę- Wydał z siebie ostanie słowa po czym jego klatka piersiowa przestała się unosić.

Jenny była strasznie zdenerwowana tym, że jej chłopak tak długo nie wraca. Wyszedł po południu i do tej pory nie wrócił, a była już prawie dwunasta w nocy. Siedziała z kubkiem już ostygłej herbaty w ręku i czekała na niego. Gdy tylko usłyszała, że drzwi mieszkania się otwierają pobiegła do korytarza.
-Gdzie się podziewałeś?- Zapytał drżącym głosem.- Boże.. ty masz krew na ubraniu. Co się stało?- Pobiłeś się z kimś?- Zapytała, a gdy chłopak jej nie odpowiedział podeszła do niego i dotknęła jego ramienia. Ten szybkim ruchem strzepnął jej delikatną dłoń i wyminął ją kierując się w stronę łazienki.
-Gerard, co się dzieje?!- Zapytała lekko podniesionym głosem. Strasznie bała się o chłopaka.
-Nie twoja sprawa! Nie musisz się wszystkim tak do cholery interesować! Uświadom sobie, że mam swoje życie i nie będę ci się z niego spowiadał, bo nie jesteś nikim kto mógłby tego ode mnie wymagać, rozumiesz?! - Krzyknął zamykając z trzaskiem drzwi łazienki.
Jenny była w szoku. Chłopak nigdy się tak do niej nie odnosił. Zawsze był miły i kochany. Teraz na nią krzyczał i ranił ją słowami, a ona chciała mu tylko pomóc. Nie pozostawało jej nic innego jak stąd wyjść, jak najszybciej i gdziekolwiek. Zabrała z wieszaka swoją kurtkę i założyła czarne trampki stojące przy szafce na buty.
Nie wiedziała dokąd może iść. Nie chciała wrócić do rodziców, bo zamiast życia miałaby tam domowe więzienie wprost z horroru wyjęte. Jedyną osobą, z którą mogła porozmawiać była Amanda. Gerard nawet nie wiedział o jej istnieniu. Tylko tam mogła liczyć na odrobinę spokoju. Z koleżanką widziała się kilka dni po wyprowadzce z domu. Amanda nie była zadowolona z decyzji jaką Jenny podjęła, ale obiecała, że jeśli będzie mieć jakiś problem, to może śmiało do niej przyjść.
Szła spokojnie mimo ciemność. Jedynym źródłem światła w tą ponurą i zachmurzoną noc stanowiły lampy uliczne.  Ruch na drodze był niewielki. Średnio raz na dziesięć minut jechał jakiś samochód. Jeden facet nawet proponował jej podwózkę, ale ona kategorycznie odmówiła przyśpieszając kroku.
Nie chciała rozmyślać o Gerardzie więc liczyła latarnie mijane w drodze do domu koleżanki. Nagle poczuła, że straciła rachubę, a w głowie kręciło jej się tak bardzo, że nie potrafiła ustać na nogach. Ostatnie co widziała zanim zderzyła się z betonowym chodnikiem to rażące światło latarni.

Zrobił to co musiał z małą pomocą Bożą. Teraz ruch należało niego. Gerard nie mógł już nic na to poradzić. Uśmiechnął się do siebie obejmując czule Jenny leżącą w jego ramionach. Nie pozwoli, by poszła w ślady swojego chłopaka. Nie mogła zmarnować sobie życia. Musiał tylko umiejętnie to wszystko rozegrać, by dziewczyna została z nim i nie chciała wrócić do Gerarda. Najlepiej byłoby ją gdzieś zamknąć, ale to nie przyniosłoby zmiany jej decyzji, a ona musiała wrócić na ścieżkę Bożą. Nie było innej opcji, dziewczyna musiała się nawrócić. Od czasu, gdy zaczęła spotykać się z Gerardem Tom nie widział jej ani razu w kościele.
Poczuł lekki ruch dziewczyny w jego objęciach. Odsunął się od niej niezbyt gwałtownie. Nie miał jeszcze wymyślonego planu działania. Nie wiedział w jaki sposób zatrzymać dziewczynę przy sobie. Musiał ją przekonać do tego, że Gerard jest zły i przez niego będzie tylko cierpieć.
-Gdzie ja jestem?- Zapytała dziewczyna rozglądając się po pokoju z ręką przyłożoną do czoła.- Strasznie boli mnie głowa. Co się w ogóle zemną stało?- Zapytała patrząc Tomowi prosto w oczy.
-Zemdlałaś na ulicy niedaleko mojego domu i cię znalazłem, gdy wracałem z.. z pewnego miejsca- Zawahał się. Nie wiedział co ma powiedzieć dziewczynie. Nie mógł wyznać, że wracał z baru, bo to by źle o nim świadczyło więc postanowił nie tłumaczyć się więcej.
-Dziękuję za pomoc.- Szepnęła dziewczyna opierając się o stos poduszek.
Zrób wszystko, by Jenny została przy tobie. Przypomniał sobie słowa Boga jakie skierował do niego, gdy widzieli się ostatni raz. Potrzebował tylko dobrego planu, pomysłu czegokolwiek, by nie działać zbyt pochopnie i by nie wystraszyć dziewczyny. Ona nie rozumiała, że tu wszystko rozgrywa się wokoło niej.  Na pewno była świadomo tego, że ona razem z Gerardem walczą cały czas o jej względy. Jego przeciwnik najwyraźniej spoczął na laurach i myślał, że Jenny już do niego należy i że nie zmieni swojego wyboru. Tak nie było.
-Nie ma za co. Wiesz, że zawsze cię lubiłem.- Przybliżył się do dziewczyny, która wbiła się mocniej w poduszki. Wyglądała dalej tak niewinnie jak za pierwszy razem, gdy ją zobaczył.- Dlaczego z nim jesteś?- zapytał, ale nie czekał na odpowiedź.- Dlaczego on? Kochasz go?- Nie dał dziewczynie nawet cienia szansy na odpowiedź tylko ciągnął dalej- Ty może go kochasz, ale on ciebie nie. To widać. Będziesz cierpiała będąc z Gerardem. Przy mnie tak by nie było- Stwierdził patrząc głęboko w oczy dziewczynie. Przybliżył swoje usta do jej. Odgarną dłonią włosy opadające na jej policzek i pocałował ją.- Kocham cię Jenny- Wypowiedział to między pocałunkami, którym dziewczyna się poddawała.
Może i było to złe z jego strony, że gra na jej uczuciach, ale nie miał wyjścia. Zmusiłby dziewczynę do tych pocałunków nawet gdyby ich nie chciała. Był zbyt zdeterminowany. Musiał wzbudzić jej podejrzenia co do miłości do Gerarda. Chciał, by dziewczyna zastanawiała się, czy naprawdę kocha swojego chłopaka i jest gotowa spędzić z nim resztę życia. Jeśli to nie zadziała tak jak trzeba zawsze pozostawała druga opcja. Dziewczyna oddali się od Gerarda, dlatego, że go zdradziła całując się z klerykiem. Dla chłopaka to byłby cios poniżej pasa. Nigdy nie wybaczyłby Jenny tego, że całowała się z jego wrogiem. Taki właśnie był cel Toma. Rozbić ich związek.

Czuła usta Toma na swoich. Nie wiedziała czego w tej chwili pragnęła, czy tego, by kleryk przestał czy tego, by nie przestawał. Dłoń chłopak wędrowała po jej ramieniu. Po chwili Tom zaczął rozsuwać bluzę dziewczyny.
Jenny otworzyła nagle szeroko oczy i odepchnęła Tom uciekając na drugi koniec łóżka.
-Co ty do cholery robisz?!- Zapytała drżącym głosem uświadamiając sobie, że po raz kolejny całowała się z przyszłym księdzem.- Tak nie można! Ty jesteś klerykiem, a ja mam Gerarda!
-Gdyby tylko on tak się tobą przejmował! Zabawia się za to z panienkami w barach i klubach, a ty tego nie widzisz! On cię nie kocha! Jesteś dla niego zabawką. Nic dla niego nie znaczysz, rozumiesz? Jest z tobą, bo tak mu jest wygodnie! Zabawia się twoim kosztem i śmieje się z twojej miłości. Spotyka się z innymi dziewczynami! Nie myśl sobie, że jesteś jedyna!- krzyczał zdenerwowany.- Jenny ja naprawdę cię kocham! Nie wytrzymam dłużej bez ciebie, Jenny.. jesteś taka piękna, taka dobra… nie możesz do niego wrócić. Nie pozwolę ci na to! Wolałbym umrzeć niż na to przystać! On cię już nie skrzywdzi! Będziemy żyć razem, szczęśliwie bez niego. Już nigdy więcej nie zamąci ci w głowie! Jeśli trzeba będzie to go zabiję! Nic nie stanie mi na drodze do bycia z tobą!- Chłopak krzyczał, a w jego oczach pojawiło się szaleństwo.
Przerażona Jenny uciekła szybko z łóżka i pobiegła do łazienki zamykając się na klucz. Nie wiedziała co wstąpiło w Toma, ale to na pewno nie było dobre uczucie. Chłopak dobijał się do drzwi łazienki kopiąc i waląc w nie. Dziewczynie ręce trzęsły się ze zdenerwowania. Musiała teraz jak najszybciej wydostać się z tego domu i pobiec do domu naprzeciwko, w którym mieszkała Amanda. Wyjrzała przez okno. Słonce dopiero wschodziło na horyzont wiec wszyscy na pewno są w domu. Pociągnęła za klamkę okna i wyjrzał przez nie. Nie było tak wysoko więc mogła skoczyć. Stanęła na framudze okna i wzięła głęboki wdech. Ciągle słyszała za sobą krzyk Toma, który prosił ją, by otwarła drzwi i nie wygłupiała się. Mówił, że nic jej nie zrobi i może czuć się bezpieczna jednak ona w to nie wierzyła. Kleryk wpadł w jakiś niezrozumiały dla niej szał. Nie powiedziała nic złego ani nic takiego nie zrobiła.
Nie zostało jej nic innego jak skoczyć z okna, by się wydostać.
Poczuła ostry ból w nogach, gdy tylko znalazła się na ziemi. Leżała na mokrej trawie. Szybko jednak podniosła się i pobiegła lekko utykając w stronę domu państwa Torresów. Modliła się, by drzwi domu były otwarte. Wbiegła na ganek i pociągnęła klamkę drzwi jednak one się nie otworzyły. Zapukała mocno i czekała chwilkę aż ktoś jej otworzy jednak nic takiego się nie stało. Zdezorientowana rozejrzała się wokoło. Nie wiedziała, gdzie powinna się teraz udać. Odwróciła się w stronę domu Toma i ujrzała chłopaka stojącego w oknie łazienki. Wróciła na ulicę i pobiegła jak najszybciej małymi uliczkami do domu. Czuła ból kolan. Miała wrażenie, że powietrze zaraz rozsadzi jej płuca. O tej porze dnia nie było zbyt ciepło. Biegła dalej w stronę domu rodziców nie zwracając uwagi na rozwiązaną sznurówkę buta. Włosy potargał jej wiatr. Gdy dobiegła do ulicy, na której stał jej dom czuła, jakby jej płuca płonęły. Biegła jeszcze co chwilę odwracając się, by spojrzeć, czy Tom ją nie goni. Nie zwróciła nawet uwagi na to, że przed domem rodziców stoi czarne BMW. Zatrzymała się przed nim starając się złapać oddech. Czuła, że w oczach ma łzy. Odgarnęła włosy do tyły, by chociaż trochę nie wyglądać na przerażoną.
Za samochodu wysiadł chłopak w skórzanej czarnej kurtce i czarnych rurkach. Był wyraźnie wkurzony. Jenny przestraszyła się. Kolejny chłopak, który będzie na nią krzyczał i będzie się jej czepiał. Po słowach Toma miała już dość. Nie miała pojęcia, czy powinna dalej ufać Gerardowi. W końcu podobno spotyka się z innymi dziewczynami i wcale jej nie kocha. Chociaż jej wydawało się inaczej. Gdyby on naprawdę nic do niej nie czuł to nie pozwoliłby jej zamieszkać w swoim domu.
-Gdzie byłaś całą noc!? Nie możesz tak sobie wychodzić w środku nocy nie mówiąc mi dokąd idziesz!- Chłopaka nie wydawał się aż tak wkurzony ja Tom- Chcesz wrócić do domu?- Zapytał spoglądając w kierunku wysokiego domu pokrytego białymi listwami.- Jeśli to zrobisz to już nigdy nie będziemy mogli się spotykać.- Stwierdził już dosyć spokojnie.
-Nie wiem, nie wiem co powinnam zrobić! Ostatnio mnie olewasz! Wracasz późno i nawet nie mówisz gdzie byłeś! Spotykasz się z inną dziewczyną?!- Zapytała starając się utrzymać spokój i opanować drżenie głosu.
-Przepraszam.. już tak nie będzie. Zmienię się tylko wróć ze mną.- Głos chłopaka był delikatny i przyjazny. Dotknął ręki Jenny i pociągną ją w kierunku samochodu.

Załagodził sytuacje, ale jeszcze nie mógł czuć się jak zwycięzca zanim nie zawiezie dziewczyny do swojego domu i nie wytłumaczy jej wszystkiego. Musiał wymyślić jakąś sensowną bajkę, dlaczego tak późno wraca, by dziewczyna nie wyczuła w niej kłamstwa. Dziewczynę całkiem łatwo było okłamać więc nie spodziewał się tego dnia już żadnych kłopotów.
Zanim doszedł do samochodu usłyszał, że ktoś zatrzymuje się autem. Odwrócił się i ujrzał Toma. Kleryk nie wyglądał z żadnej strony na umarłego. Gerard ścisnął mocniej dłoń Jenny, która schowała się za jego plecami. Zastanawiało go, dlaczego dziewczyna tak zareagowała na widok kleryka. Przecież nie mogła wiedzieć o tym, że ten powinien być martwy.
-Co ty tu robisz?!- Zapytał wściekły Gerard.- Wydaje mi się, że powinieneś być gdzie indziej!- Zasugerował chłopakowi.
-Nie przyszedłem tu do ciebie. Jenny chcę z Toba pogadać. Przepraszam.. to nie miało tak wyjść…- Zaczął się tłumaczyć jednak Gerard mu przerwał.
-Teraz wiem.. – Roześmiał się.- Cholera.. przez cały czas robiłeś to dla niego! Jesteś skończonym idiotą! Nie myśl sobie, że wygrasz, bo masz Jego po swojej stronie. Skarbie czy Tom narzucał ci się może ostatnio w jakiś sposób?- Zapytał, ale Jenny mu nie odpowiedziała tylko spojrzała na niego wymownie.- Co takiego mówił czy robił?- Jenny ponowie nie odpowiedziała.
Pod domem zatrzymał się kolejny samochód ,z którego wysiedli rodzice dziewczyny. Byli oni zachwyceni widokiem córki.
-Jenny! Jesteś wreszcie! Tak się o ciebie martwiliśmy!- pani Turner zaczęła płakać ze szczęścia.- Już się bałam, że nigdy nie zmądrzejesz.- Kobieta otarła łzy i zwróciła się bardzo poważnie do Gerarda stojącego obok Jenny z zaciętą miną.- Nie powinieneś więcej spotykać się z naszą córką! Dość już namąciłeś jej w życiu! W życiu nas wszystkich!
-Mamo.. Przestań- Jenny spojrzała na matkę niepewnie- ja wcale nie wróciłam do domu. Nie wiem co powinnam zrobić. Przyszłam tutaj bo Tom mi mnie pocałował, a ja już nie mam siły..
-Co zrobił?- Zapytał Gerard jakby wyrwany z transu.- Ty idioto! Tak próbujesz to załatwić!? Jesteś zwykłym świrem!- wkurzony chłopak podszedł do niego i uderzył go z całej siły pięścią w twarz- chcesz powtórki z wczoraj?! To ją masz- Ponownie uderzył kleryka, który zachwiał się na nogach i próbował wymierzyć cios przeciwnikowi. Gerard ubiegł chłopaka i gdy ten wyciągną rękę, by go uderzyć, wykręcił mu ją zmuszając do upadku na ziemię.
-Nie bijcie się! Chłopcy przestańcie!- Krzyczeli rodzice Jenny jednak oni na to nie reagowali.- Jenny zrób coś wreszcie!
Dziewczyna niechętnie spojrzała na rodziców. Cieszyło ją to, że Gerard się o nią bije i dba o to by inni chłopcy jej nie zaczepiali. Podeszła jednak do Gerarda i położyła rękę na jego ramieniu. Ten spojrzał jej w oczy i przestał bić Toma. Chłopak odszedł od kleryka i poprawił koszulę.
-Janie, skarbie, wsiądź do samochodu.
Dziewczyna posłusznie wsiadła do auta. Spojrzała przez szybę na zmartwionych rodziców, a po chwili, gdy Gerard do niej dołączył odjechała z piskiem opon. 

_____________________________________________________
Moi drodzy czytelnicy, fajnie to wgl brzmi, przepraszam za to, że tak długo ni dodawałam nowego rozdziału ale zupełnie nie mam na to czasu. :( Mam dużo nauki a niedługo przecież matury i wiadomo.. polowy nauczycieli nie bd i teraz trzeba się już poprawiać bo późnej się nie wyrobię. 
Z rozdziału wcale nie jestem zadowolona bo wyszedł mi na prawdę beznadziejnie.. nie sprawdzałam żadnych błędów i na 100% są. Nie mam czasu już na dłuższe wyjaśnienia bo jutro spr z chemii mam i muszę się jeszcze uczyć. 
Nie mam pojęcia kiedy będzie nowy rozdział ale uprzedzam, że mimo tego iż nie będę dodawać ich za często to bez oficjalnej informacji nie zawieszę bloga. Nie wiem czy rozumiecie o co chodzi bo ostatnio jestem tak przemęczona, że mam problemy ze złożeniem normalnego zdania. 
Przepraszam jeszcze na końcu za opóźnienia jakie nastąpiły w czytaniu waszych notek. 
Pozdrawiam i mam nadzieję, że wy macie w szkole więcej luzu :)

56 komentarzy:

  1. Zauważyłam kilka literówek, których może nie zauważyłaś przy pisaniu lub przy ponownym czytaniu swojego dzieła. ;) Dla mnie ta część nie jest słaba! Ale pewnie ty wiesz na co cię stać.
    U mnie w szkole nie ma tak napiętego planu jak u ciebie, ale inna szkoła... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wgl nie sprawdzałam błędów ani nie czytałam tego co napisałam. A co do rozdziału to nic mnie nie przekona, ze jest dobry :/
      Zazdroszczę ci, że masz więcej luzu w szkole :)

      Usuń
  2. Rozdział super!
    Informuje też, że mój blog ma nową nazwę: www.tanczacy-kon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. wcale nie jest beznadziejny ;))
    fajnyy ^^
    ja w szkole też nie mam luzu.. nawet nie mam czasu na komentowanie blogów . ale nadrobię to w najblizszym czasiee :))
    ja mam praktyk iw maju i gnają nas do zaliczania spr. i co raz to nowe spr. nam dają zeby w czerwcu był spokój :)) ja odwieszę blooga za kilka dni na razie jeszcze odpoczywam ;))
    jak bd nn daj znać ;))

    wzielonejtrawie.blooog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no, zadziwiasz mnie. To jest Twój najlepszy rozdział. No to co, czekamy na kolejny :).

    Pozdrawiam
    Cerber z Trójmiasta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wcale nie jest beznadziejny! Trzymałaś mnie w napięciu, na prawdę :) Dopatrzyłam się kilku literówek ale każdemu mogą się zdarzyć xd Co do braku czasu to rozumiem Cię, jednak ja dopiero kończę podstawówkę więc mam jeszcze trochę luzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. strasznie podoba mi sie Twój blog |:) widać, ze pisanie jest Twoją pasją ;d

    zapraszam do mnie i do wzięcia udziału w konkursie na najlepszą stylówke emi-and-wiki.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic się nie stanie jak notki będziesz dodawać troszkę później ważne żebyś nie zawieszała bloga !!!! Co tam blędy ort. roździał wyszedł mi się podoba u mnie już jest nowa nota


    OdpowiedzUsuń
  8. Kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Hehe tyle Cię nie było (z resztą mnie dłużej.xD) że musiałam w skrócie stary rozdział przeczytać ;3 Ten wcale nie jest zły, jest OK. : )) Wiesz, nie pisz już na mojego bloga z graffiti, bo coś ten czuje, że wiesz wgl więcej ludzi go CHYBA ogląda. ;p Nie wiem co mam dodać, podpowiedz mi coś o czym mam napisać. Bo nie wiem. ;c

    OdpowiedzUsuń
  9. Roozdział niee jest zły ;D Ty liceeum a jaa gim ii też nie wyravbiam choć sie nie uczee. Ostatnio mało wbijam naa bloga i stąd te opóźnienia;D
    hm.. gdy dłużej naa coś czekamy z większą chęcią poteem to przyjmuujemy ;D taak więc do noowej notki ;D
    uu mnie zaraaz nn xdd
    o-nim-dla-niego.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. hejka u mnie już nn ;))

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie!
    Bardzo mnie ciekawiło kiedy dodasz kolejny rozdział, a ten tutaj wyszedł Ci niesamowicie! :D
    Nie mogę się nadziwić temu, że masz taki świetny styl pisania. Normalnie mogłabym Cię porównać do mojej ulubionej pisarki... Serio! :D
    Hmn... No i tutaj zaczynam swoją gadkę o Gerardzie. Z każdym rozdziałem coraz bardziej mi się podoba, chociaż myślałam, że bardziej się nie da. Mam nadzieję, że jego losy dobrze się potoczą. Ostatnio czytałam pewną serię o aniołach itp. i oczywiście mój ulubiony bohater, Scott, zginął w ostatniej części. Rozpłakałam się jak nigdy... Czemu on nie mógł ożyć? :C W każdym razie Gerard jest BOGIEM i to w każdym calu. Kocham go i już! :D
    Dodałabym dzisiaj rozdziały na obu blogach, ale oczywiście zapisałam je na kartkach, które prawdopodobnie zgubiłam. Cały pokój przetrząsnęłam i nic. Kompletnie się załamałam. Mam nadzieję, że Ty nie zgubisz żadnego rozdziału. To naprawdę jest okropne, a szczególnie, jeśli ten rozdział jako jedyny ze wszystkich Ci się podobał.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny! :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Według mnie to twój najlepszy rozdział! Cały czas trzymał mnie w napięciu i nie mogłam się oderwać. Zauważyłam kilka literówek, ale to szczegół. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że szybko go dodasz! :)
    U mnie nn!

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie nn zapraszam :)
    http://zakochanawmarzeniachx33.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. Tadaam! W przypływie olśnienia dodałam niezbyt długi rozdział do Jednej Duszy. :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wooow,Tom zmartwychwstał. Powiem ci że tego się nie spodziewałam. Kurcze, przestałam kochać Gerarda tak mocno jak wcześniej.Jakoś tak budzi we mnie sprzeczne odczucia. Nie spodziewałam się, że Janie wróci do niego.
    Zaskakujący rozdział. :3
    Opowieść o Lili zyskała tytuł, ale on jest na razie tylko w mojej głowie ;d A no i zaraz pojawi się nowy rozdział, który znów nic nie rozjaśni.xd
    Isabella.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam ten rozdział pare razy..Raz w parku, raz do poduszki na dobranoc, a nawet w szkole na lekcjach i muszę stwierdzić że nadal mi sie nie znudził :) Mogłabym go jeszcze raz przeczytać i jeszcze raz, bo tak mnie zafascynował! Mówię serio i z głębi mojego kamiennego serduszka :)
    Pozdrawiam
    Wiedźma z piekła

    Ps.: U mnie pojawił sie rozdział 4 i 5 . Serdecznie zapraszam do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie bardzo, że rozdział ci się tak spodobał :)

      Usuń
  17. Hej, sorki, żę dopiero teraz, ale jakoś nie miałam czasu. Piękny ten rozdział, jak wszystkie, brakuje mi słów. hmmhh. Ciekawe..

    Pozdrawiam.

    Chciałam Cię powiadomić, że usuwam tego bloga http://lisia.blog.pl/

    i przenoszę się na tego : http://liisiia.blogspot.com/ mam nadzieję, żę odwiedzisz :))

    Na blog-spocie jest ciekawiej, więc mam nadzieję, że bd pisała już na serio ;) hehe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej :) czekam na jakiś nowy wpis :)

      Usuń
    2. Już jest nowy wpis, także zapraszam Cię ;))

      A o nowym rozdziale prosze poinformuj mnie na"Zostaw mi wiadomość" :)))

      Usuń
  18. Niestety zbyt dużo luzu nie ma :/ Na szczęście zaraz majówka!!!
    Już nie wiem co pisać na pochwałę Twoich rozdziałów! :) Jak zwykle Ś-W-I-E-T-N-Y!!!!!
    Pozdrawiam u mnie nn :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział genialny a ja zapraszam na mojego bloga
    http://marzeniawszystkich.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. u mnie nn ;))

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej;) Zapraszam na mojego bloga, pojawił się nowy rozdział. Na razie nie komentuję, ponieważ muszę przeczytać rozdziały. Długo mnie nie było, ponieważ miałam zepsuty laptop, ale wszystko nadrobię. Pozdrawiam i Zapraszam;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hm.. Staram się aby były moim odzwierciedleniem. Dużo już w życiu przeszłam choć mam dopiero te 15 laat..
    Słabi ćpają. Słabi piją. Słabi palą. Słabi się tną. Jestem słaba. Przez Niego.
    Ten opis jest jednym z wielu które do mnie pasują;)
    A mójego bloog'a zaczełam pisać po tym jak mnie zranił pewien pan;D i po Nim ciężko mi było być z kimś innym ;D więc te opisy są życiowe przeważnie;)
    o-nim-dla-niego.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. u mnie nn :P
    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. U mnie nn zapraszam :*
    http://zakochanawmarzeniachx33.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  25. Masz przecudny nagłówek c:

    OdpowiedzUsuń
  26. kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Kiedy nowy rozdział ? ;c Niecierpliwimy się :C Bynajmniej ja :3

    OdpowiedzUsuń
  27. u mnie nn ;))

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. Uuu mnie nn;)) zapraaszam;D
    o-nim-dla-niego.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  29. Skoro Cię natchnęłam do napisania czegoś, to dlaczego wciąż nie widzę tu nowego rozdziału ? ? ;)
    Cieszę się, że Anielica Ci się spodobała. ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. No wiesz... W 100% Cię rozumiem, bo sama nie mam nawet czasu na głupią notatkę, ale to szczegół. : ]] (Kochamy-chomiczkii.bloog.pl)

    OdpowiedzUsuń
  31. hm.. ww nastepnej notce bedą lepszee opisy;D moze coos Ci się spodoba;D
    o-nim-dla-niego.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  32. kochamy-chomiczki.bloog.pl > Może to lepiej bo ja nie mam za bardzo czasu na internet... : ((

    OdpowiedzUsuń
  33. u mnie nn ;)
    zapraszam ;))

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  34. kochamy-chomiczkii.bloog.pl > Okii :**

    OdpowiedzUsuń
  35. hejka a u mnie nn ;))
    zapraszam ;)

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  36. Cześć! U mnie nowy wpis, zapraszam serdecznie! :) I, kiedy pojawi się nowy rozdział, bo już nie mogę się doczekać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Fajny nagłówek.
    Super piszesz. Strasznie pi się spodobał ósmy rozdział, a mam w planach czytanie poprzednich ^^.

    OdpowiedzUsuń
  38. kiedy bd nn ?? ;(

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń

  39. Zapraszam
    www.tanczacy-kon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  40. hejka a u mnie nn :)) zapraszam ;))

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    oj nie moja droga, nie można sie poddawać a spróbuj usunąc blooga to ja cie znajde, posadze pzred kompem i zobaczysz ;)) będziesz pisać po za tym chcę doczytać opowiadanie do konca!!!

    OdpowiedzUsuń
  41. Ciekawe. *.* Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  42. U mnie wreszcie nn !!!
    Wpadaj

    OdpowiedzUsuń
  43. U mnie nn ;) Wreszcie jest Will <3

    OdpowiedzUsuń
  44. hejka a u mnie już nn ;)) zapraszam ;)

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  45. Hej, widzę że nadal Cię nie ma, a ja zapraszam na kolejny rozdział, już nr 11 :).

    Pozdrawiam
    MG93 (dawniej jako: Cerber z Trójmiasta).

    OdpowiedzUsuń
  46. wpadnij na nn w wolnym czasie;)
    o-nim-dla-niego.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  47. U mnie kolejny odcinek.
    Hej, co się dzieje? Wracaj tu i pisz. ! <3

    OdpowiedzUsuń
  48. u mnie nn ;)

    wzielonejtrawie.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  49. Wspaniały blog. ;)

    Zapraszam do siebie http://my-bloody-destiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  50. Zapraszam na 3 rozdział
    www.tanczacy-kon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  51. Świetne !! <3
    Nie tolerujesz znęcania się nad zwierzętami ;c ?
    Zapraszam na notkę ; http://everyday-smart.blogspot.com/2013/05/znecanie-sie-nad-zwierzetami-jak.html?m=0

    OdpowiedzUsuń
  52. Hej. Świetny rozdział.
    Ale się dzieję. Gorąco :) Nie spodziewałam się takiego zachowania po Thomie. Byłam kompletnie zaskoczona. Pocałował ją, powiedział, że ją kocha, ale sam powiedział sobie, że to nie prawda. Że w ten sposób chce ją zatrzymać, uwolnić od Gerarda. Nie dziwię się Jenny, że się zaczęła go bać. Jego zachowanie było dziwne.
    Zdziwiłam się, że po tym jak Gerard pobił Thoma i jeszcze wbił mu nóż w brzuch, ten dalej żyje. Może to Bóg go uzdrowił, a może Anioł Stróż.
    Gerard też nie był za miły dla Jenny, gdy wrócił z baru. Nigdy się tak nie zachowywał. Dziwny z niego gość.
    Lecę do następnego rozdziału, bo jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej.
    Maarit :)

    OdpowiedzUsuń